Nierozłączni...właśnie
tacy mieli być - nawet wówczas, gdy ich drogi zaczęły się rozchodzić. Mieli to
przetrwać, przecież nic nie mogło zniszczyć tak wielkiej miłości. Chyba że
pochopne decyzje... Ich podjęcie zmieniło wszystko.
Daisy i Quinn są przyjaciółmi z dzieciństwa, których
połączyło głębokie uczucie. Choć rozpoczęty właśnie związek napawa zakochanych
ogromną radością, nie trwa ona długo – wszystko przez niespodziewaną przeprowadzkę nastolatki. Mimo
że wyjazd Daisy ostatecznie przyczynia się do zerwania relacji, upływający czas
nie zaciera w jej sercu obrazu Quinn’a. Żałując pewnej nieprzemyślanej decyzji
i chcąc odzyskać ukochanego, wybiera się na uniwersytet, na którym obydwoje planowali
studiować. Wierzy, że właśnie tam ich drogi skrzyżują się ponownie, a utracony
związek uda się odbudować. Zgodnie ze swoimi założeniami, spotyka byłego
chłopaka, nie przypuszcza jednak, że wraz z nim pojawi się jego nowa
dziewczyna.
Daisy Daniels doskonale wie, że rozstanie z Quinn’em było
ogromnym błędem. Przeszłości już nic nie zmieni, lecz o przyszłość – wspólną
przyszłość, ciągle chce walczyć. Widok Quinton’a u boku innej kobiety sprawia,
że miejsce niedawnej nadziei zajmuje bolesne rozczarowanie. Jedynym, co może
teraz zrobić jest próba pogodzenia się ze świadomością, że nie jest już częścią
jego życia. Lecz ten niemal niewykonalny krok zaczyna utrudniać sam Quinn.
Tym, co w perypetiach Daisy najbardziej rzuca się w oczy
jest jej stałość w uczuciach i chęć naprawy relacji z byłym chłopakiem. Najciekawszym
zaś okazuje się wzajemne przyciągnie, które nadal utrzymuje się między dwójką głównych
bohaterów. Mimo że nie dostrzegam w nastolatce istotnych wad, mam dwa
zastrzeżenia. Po pierwsze – choć fakt, że Quinn układa sobie życie z inną
dziewczyną z pewnością jest załamujący, nie do końca wiem, czego się
spodziewała po zerwaniu kontaktu. Po drugie – najpierw robi, później myśli i
chwilowo nie bardzo wie, czego sama chce. Odnosi się to wprawdzie do pojedynczej
sytuacji, ale na tyle ważnej, że nie sposób jej przeoczyć. Czy Daisy jest
postacią, którą trudno polubić? Sądzę, że nie. Chociaż jednak potrafi wzbudzić
sympatię, na mnie wywarła raczej neutralne wrażenie.
Po cudownej przyjaźni i wyjątkowej miłości pozostało tylko zranione
serce. Ich utrata była dla Quinn’a Burnell’a piekłem, i choć od tego czasu już
nic nie było takie samo, wsparcie Alexis, ich wspólnej przyjaciółki, pomogło mu
przetrwać ten niewyobrażalny koszmar. Względny spokój, który stopniowo
zagaszcza w jego życiu, burzy niespodziewane pojawienie się Daisy. Choć
nastolatkowi zależy na nowym związku, nie potrafi zignorować obecności dawnej
ukochanej, mimo że teraz jest już dla niego...zakazana.
Wydaje się, że, w odróżnieniu od Daisy, Quinn zamknął etap
dotyczący ich wspólnej historii, zrobił krok na przód, zaczął na nowo układać
sobie życie – bez niej. Po części to prawda, ale tylko do momentu jej powrotu.
Od tej chwili ich wspólna przeszłość ożywa, choć, przez wzgląd na wspomniany
nowy związek, chłopak wcale tego nie chce. Lecz to właśnie jego wewnętrzne
zmagania i próba walczenia z zakazanym uczuciem są tak bardzo emocjonujące. Ogromnym
plusem jest również magnetyzm i autentyczność Quinna. Wszystko to zaś razem
wzięte czyni z niego najbardziej interesującą postać, będąca zarazem
największym plusem książki.
Bohaterowie drugoplanowi to: Alexis (była przyjaciółka
Daisy, która nie zyskała mojej sympatii. Nie lubię, gdy ktoś buduje swoje
szczęście na czyimś nieszczęściu, a ona takie zakusy miała), Pippa, (aktualna
przyjaciółka Daisy, fajna dziewczyna, a zarazem bohaterka drugiego tomu cyklu
„Uniwersytet Gray Springs”) oraz Callum (miły, sympatyczny chłopak. Jego
historia, której poświęcona jest z kolei trzecia część cyklu, może okazać się
całkiem interesująca).
Okładka – zasadniczo...ładna.
Podsumowując: długoletnia
przyjaźń, która przeradza się w wielką miłość, rozstanie, dziewczyna, która
zajmuje miejsce dawnej ukochanej, a w efekcie miłosny trójkąt, w który uwikłana
zostaje trójka bohaterów...Czy to coś nowego? Nie. To motyw dobrze znany, lecz,
mimo że często wykorzystywany, zawsze potrafi mnie zaciekawić. Tak też było w
przypadku „Zakazanej”. Przez ponad 200 stron z zainteresowaniem śledziłam
perypetie Daisy i Quinn’a. Później, emocje zaczęły opadać, a fabuła zrobiła
się...zwyczajna i o ile do tego momentu książka podobała mi się bardzo, to od
chwili owego emocjonalnego wyciszenia – było po prostu ok. Nie zmienia to
jednak faktu, że powieść warta jest uwagi. Może nie wstrząśnie Waszym
literackim światem, ale sądzę, że również Was nie zawiedzie. Tak więc, polecam.
„[...] moje myśli uparcie wędrowały w zupełnie inne miejsce. Miejsce, które – jak sądziłem – zablokowałem. Miejsce, które było zarówno stare, jak i nowe, a teraz całkowicie zakazane [...]”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz