Według
dość powszechnej opinii, miłość nastolatków to najczęściej chwilowy poryw serc,
coś do czego nie warto przykładać zbytniej uwagi. Zakochani są przecież młodzi,
niedojrzali, trudno więc spodziewać się po nich prawdziwego i głębokiego
uczucia, będącego w stanie przetrwać próbę czasu. Czy jednak to uogólnienie nie
jest krzywdzące? Przecież bywa, że z nastoletniej relacji rodzi się związek na
całe życie. Niekiedy zaś utrata takiej miłości potrafi odcisnąć poważne piętno
na losie zakochanych - a wszystko dlatego, że uczucia są głębokie i autentyczne
bez względu na wiek.
Charley
Redford i Jacob Caplin stanowili idealną parę. Choć mieli dopiero 16 lat czuli,
że już zawsze chcą być razem. Wszystko układało się idealnie, jednak ich
sielankę przerwało tragiczne wydarzenie. Kiedy Jacob zostawił Charley, jej
życie legło w gruzach. Trzy i pół roku później Charlotte wyjeżdża do Edynburga
na studia. Nie może uwierzyć, gdy spotyka tam Jake'a i, o zgrozo, jego
dziewczynę Melissę. Koszmar, który przeżyła po jego odejściu, powrócił. Z
trudem przychodzi jej patrzenie na byłego chłopaka i jego ukochaną. On sam nie
ułatwia tej skomplikowanej sytuacji, bowiem stara się spędzać z Charlotte jak
najwięcej czasu. Jaki ma w tym cel? Co sprawiło, że przez wszystkie te lata nie
nawiązał z nią kontaktu? Czy można odbudować coś, co zostało zdeptane przez
ukochaną osobę?