Rodzinna
tragedia rozbiła jej dotychczasowy świat. Teraz musi odnaleźć się w nowej
rzeczywistości, u boku braci, o istnieniu których nie miała pojęcia.
Gdy po śmierci mamy i babci los niespełna
piętnastoletniej Hailie Monet staje pod znakiem zapytania, dziewczynka
dowiaduje się, że ma pięciu braci i to najstarszy z nich został właśnie jej
opiekunem prawnym. Po przeprowadzce do Rezydencji Monet nastolatka przekonuje
się, że są nie tylko bardzo zamożni, ale i tajemniczy, a życie z nimi będzie
nie lada wyzwaniem. Czy Hailie nawiąże nić porozumienia z rodzeństwem? I czy
dowie się, co przed nią ukrywają?
Choć nie może narzekać na brak wygód, wraz z
upływem czasu dostrzega, że dostosowanie się do zasad, które przedstawił jej
Vincent, najstarszy z braci, będzie… nieco kłopotliwe. Pozostali Monetowie też
nie ułatwiają sprawy. Zwłaszcza Dylan i Tony, którzy na każdym kroku próbują
jej dokuczyć. Nawet niezbyt problematyczny Shane i ulubiony brat, Will, mają
wobec niej wymagania. Lecz to i tak nic strasznego w porównaniu z tym, co czeka
ją niebawem.
Hailie to spokojna, kulturalna i dbająca o
wyniki w szkole dziewczyna, która w dramatycznych okolicznościach traci dwie
najbliższe osoby. Wprawdzie zyskuje braci, ale czuje się wśród nich obco. I
trudno się jej dziwić, bo o ile Will to sympatyczny i troskliwy chłopak, a i
Shane nie jest najgorszy, pozostali są trudniejsi w obyciu. Vincent to chłodny
i zasadniczy człowiek. Jest głową rodziny, swojej siostrze daje coś od siebie,
w zamian coś wymagając. Niestety, Dylan i Tony w braterskim rankingu wypadają
najsłabiej. Są nieprzyjemni, w ogóle nie próbują zrozumieć sytuacji Hailie. Jednakże, zważywszy na niektóre czyny, trudno im odmówić kredytu zaufania. Cała
szóstka rodzeństwa to nietypowe połączenie, lecz, poza momentami, gdy bracia
byli załamujący, a Hailie zachowywała się zbyt infantylnie, chętnie poznawałam
ich perypetie.
Wśród bohaterów drugoplanowych są szkolni
znajomi Hailie – najsympatyczniej wypada Mona.
Okładka – delikatna i urocza.
Podsumowując: ta książka ma coś w sobie. Od samego początku można wychwycić w niej
niezwykły klimat. Sądzę, że w znacznej mierze wynika to ze sposobu wykreowanie
braci Monet, zwłaszcza z ich tajemniczości. Z tą piątką trudno się nudzić, choć
chwilami sposób, w jaki niektórzy z nich traktowali siostrę był toksyczny, co
trochę mi przeszkadzało. Uwagę mam również wobec Hailie. Całkowicie rozumiem
jej osamotnienie i smutek oraz fakt, że trudno jej tak po prostu przyzwyczaić
się do nowej rzeczywistości, mimo to czasami jej przewrażliwienie było nieco
problematyczne. Tym jednak co uważam za największy mankament jest zbyt mała
ilość dialogów. Narracja jest za bardzo rozbudowana. Punkt widzenia nastolatki
jest ważny, ale wolałabym, aby treść bardziej skupiła się na rozmowach niż na jej
wrażeniach, przemyśleniach itd. Te trzy aspekty odrobinę psuły mi odbiór
historii. Niemniej, fajna fabuła, ciekawi bohaterowie, a przede wszystkim ta
niezwykłość skrywająca się w książce sprawiają, że chętnie poznam dalsze losy
rodzeństwa Monet.
„[…] Pod zasłoną względnego spokoju kryło się tu mnóstwo tajemnic i czułam to wszystkimi zmysłami […]”.
Na Instagramie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz