Siedemnaste przesilenie letnie miało być jej wielkim dniem. Dniem
zwieńczającym naukę i wytyczającym drogę, którą będzie podążać jako Mistrzyni Wiedzy.
Takie było marzenie Brienny, lecz ono, jak za dotknięciem magicznej różdżki,
obróciło się w pył. Ku zdumieniu nastolatki, szansą na nową przyszłość okazuje
się jej tajemnicza zdolność.
W wieku dziesięciu lat, Brienna
Colbert, pół Valenianka, pół Maevanka, rozpoczyna naukę w Domu Magnalia, gdzie
młode adeptki rozwijają jedną z pięciu pasji: Sztukę, Muzykę, Sztuki
dramatyczne, Błyskotliwość i Wiedzę. Gdy w dniu pasjonowania, będącym punktem
kulminacyjnym siedmioletniego pobytu w szkole, dziewczynie nie udaje się zyskać
patrona, jej dalszy los staje pod znakiem zapytania. Z pomocą nastolatce
przychodzi niejaki Alderic Jourdain, który, dowiedziawszy się o jej niezwykłych
wizjach, oferuje swój patronat. W zamian za uzyskaną opiekę, Brienna
zobowiązuje się wesprzeć jego dążenia zmierzające do zdetronizowania okrutnego króla
władającego sąsiadującą z Valenią krainą – Maevaną.
Studiowanie pasji to dla Brienny Colbert
nie lada wyzwanie. Dziewczynka, w odróżnieniu od koleżanek, nie posiada talentu.
Z tego też względu, przez cztery lata nie odnalazła się w żadnej specjalizacji.
Jej jedyną szansą pozostaje Wiedza. Tajniki tej właśnie dziedziny zgłębia pod
okiem wymagającego i fascynującego Mistrza Cartier’a, Fakt, że nauczyciel
wierzy w jej zdolności, napawa ją nadzieją. Pozwala nieśmiało myśleć, że, wraz
ze swoimi siostrami adeptkami, otrzyma tytuł mistrzowski. Niestety, nastolatka
nie tylko musi pogodzić się z porażką, ale, gdy szkołę opuszczają przyjaciółki
i ukochany Mistrz, również z samotnością. Nowe możliwości przed niedoszłą
mistrzynią otwierają, o dziwo, nawiedzające ją od niedawna wizje. Wspomnienia tajemniczego
mężczyzny stanowią bezcenną wskazówkę do tego, jak, zgodnie z dawną tradycją
kobiecej monarchii, przywrócić tron Maevany w ręce królowej.
Brienna nie jest problematyczną
bohaterką. Nie wywołuje skrajnych emocji, więc ze spokojem obserwuje się jej
kolejne poczynania. Jedynym, co początkowo mnie raziło, było jej nieodpowiedzialne
podejście do wyboru pasji. Zasadniczo każdy wie, czy ma zdolności artystyczne,
czy muzyczne, więc przynajmniej ze studiowania trzech dziedzin od razu mogła zrezygnować.
Na szczęście Wiedza okazała się właściwą drogą. Niemniej, szkolne wybory
nastolatki są tylko dłuższym wstępem do całej jej historii, i gdy Brienna podejmuje
się misji zdetronizowania maevańskiego króla, nie mają już takiego znaczenia.
Tego samego nie można natomiast powiedzieć o jej przywiązaniu do Mistrza
Cartier’a. Ich znajomość to ciekawy aspekt stanowiący podstawę do bardzo
subtelnego rozwoju wątku romantycznego, będącego istotną zaletą fabuły.
Mistrz Cartier Evariste, podejmując
się nauki Brienny wie, że to niezmiernie trudne zadanie, ale wie też, że nie
może jej odmówić. Po trzech latach ciężkiej pracy wierzy, że zostanie
pasjonowana. Świadomość, że jako jedyna nie zyskuje patrona, bardzo go zasmuca,
lecz nadal nie wątpi w jej sukces. Los siedemnastolatki jest bliski jego sercu,
dlatego też, mimo wyjazdu ze szkoły, utrzymuje z nią kontakt listowny. Gdy
korespondencja nagle się urywa, Cartier zaczyna się niepokoić. Nie pomaga
również fakt, że próby uzyskania informacji o jej miejscu pobytu nie przynoszą
efektów. Kiedy w końcu ich drogi się krzyżują, ogromnym zaskoczeniem są dla Mistrza
okoliczności, w jakich dochodzi do ich spotkania.
Cartier to inteligentny, poważny, nieprzenikniony
i wymagający nauczyciel oraz historyk, który swoimi cechami (oraz mistrzowskim
tytułem) przypomina mi Wielkiego Mistrza, Akkarin’a, z „Trylogii Czarnego Maga”
Trudi Canavan. W sposób szczególny to podobieństwo uwidacznia się podczas jego
pracy w szkole, ale także w romantycznym aspekcie jego znajomości z Brienną.
Jako że bardzo polubiłam Akkarin’a, nie trudno się domyśleć, że bez trudu
polubiłam też Cartier’a. Choć nie jest dominującą postacią, ma w sobie czar,
delikatność i autentyzm, które sprawiają, że wyczekuje się jego obecności na
kolejnych kartach książki.
Postacie drugoplanowe to m.in.
Alderic Jourdain i jego syn, Luc (których tożsamość, podobnie jak tożsamość
Brienny, skrywa pewien sekret) oraz Merei, serdeczna przyjaciółka głównej
bohaterki.
Okładka – jest prześliczna.
Podsumowując: czytając „Narodziny królowej”, kilkukrotnie odnosiłam
wrażenie, że autorka proponowała w swojej opowieści zbyt łatwe rozwiązania. O
ile nie lubię przesadnego rozciągania każdego, najmniejszego elementu fabuły, o
tyle niektóre z nich powinny mieć głębszy zarys. Choć jego brak sprawiał, że
pewne kwestie wydawały się niedopracowane, nie przekreślało to jednak mojego
pozytywnego odbioru całej historii. Mimo że zagadnienia polityczne nie były
szczególnie ciekawe, to całokształt był interesujący (za atuty uważam pobyt
Brienny w Magnalii, tajemnicę jej pochodzenia i zagadkowe wizje oraz, co
najważniejsze, wątek romantyczny z Cartier’em będącym moim ulubionym bohaterem).
W efekcie, powieść zasługuje na uwagę – tak więc, polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz