31.01.2017

"Ostatnia spowiedź", t. 2 - Nina Reichter


Miłość bywa skomplikowana. Daje wiele radości, ale czasem, gdy dzieje się coś złego, także wiele smutku. Jednych uszczęśliwia, innych, dla których pozostaje niespełnionym marzeniem, rani.

 ➤ Spoilery z pierwszego tomu

Życie Braidena, postrzelonego przez psychofankę, jest poważnie zagrożone. Według lekarzy, ma jedynie czterdzieści procent szans na przeżycie. Ally jest załamana. Toma z kolei zdruzgotała nie tylko możliwość utraty brata, ale też świadomość, że Braiden był przekonany o jego romansie ze swoją dziewczyną. Kiedy ranny chłopak szczęśliwie budzi się, nie chce widzieć ani Toma, ani ukochanej. Czuje się zdradzony przez dwoje najbliższych ludzi, lecz Ally nie daje za wygraną. Po wyjaśnieniu kuriozalnego nieporozumienia, zakochani wracają do siebie. Szczęście, będący ich udziałem, kończy się jednak, gdy na jaw wychodzi pewna tajemnica.

Marzenia Braidena o wspólnej przyszłości z Ally rozwiały się, a po dotychczasowej radości, która wypełniała jego serce, nie ma ani śladu. Zamiast tego jest żal, gorycz i zazdrość. Gdy natomiast po pewnym czasie konflikt zostaje zażegnany, ponownie widzimy uśmiechniętego i zakochanego chłopaka, który stara się ze wszystkich sił zapewnić szczęście Ally. Zależy mu na tym, aby byli nierozłączni, ponieważ, nawet krótka nieobecność ukochanej, frustruje go. Jego bezgraniczna miłość zostaje jednak wystawiona na próbę wraz z sekretem, który poznaje. Po raz drugi zamyka się na wszelkie wyjaśnienia. Nie pojmuje motywów Ally - ja osobiście też nie - ale nie wiele brakuje, a postąpiłby podobnie. Przełomowa okazuje się rozmowa z Tomem, lecz jego niedawna nieugiętość ciągnie za sobą pewne konsekwencje.
Braiden jest osobą, w której czasami ścierają się ze sobą sprzeczne postawy.  Z jednej strony wydaje się odpowiedzialny i dorosły, ale z drugiej potrafi być impulsywny i głuchy na wszelkie wyjaśnienia. Bez wątpienia jednak Ally jest miłością jego życia, cała jego egzystencja skupia się na niej. Podoba mi się, że dba o to, aby spędzali ze sobą jak najwięcej czasu. Być może ktoś uzna to za przejaw zaborczości,  ale ja uważam, że to urocze. Przyznam jednak, że historia ich miłości jest dobra, ale w niewielkich "dawkach". W książce jest ona zbyt męcząca. Słodkie zachowanie zakochanych jest fajne, ale przesłodzone już nie. W takiej sytuacji te chwile, w których Braiden denerwował się, były miłą odmianą.

Ally czuje się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, lecz ta romantyczna sielanka znika w chwili, kiedy słyszy wystrzał i widzi leżącego na scenie Brade'a. To, co dzieje się później, stanowi najgorsze chwile w jej życiu: najpierw oczekiwanie na jego przebudzenie, a później szok, kiedy uświadamia sobie, że Braiden nie chce jej widzieć. Choć ten trudny czas w ich znajomości kończy się, to niebawem czeka na nią kolejny trudny, życiowy etap: sama, niepewna miłości Braidena, musi stawić czoło rodzicom, którzy uważają jej zachowanie za nastoletni, nieodpowiedzialny wybryk. Ally jest załamana, ci, którzy powinni być dla niej wsparciem, odrzucili ją. Kiedy więc w jej życiu ponownie pojawia się Brade'a, dziewczyna inaczej zapatruje się na ich związek.
W drugiej części cyklu Ally nie jest już tak irytującą osobą, jak w pierwszym tomie. Ma swoje wyskoki, ale nie jest to tak męczące, jak wcześniej. Choć jest postacią, której, niestety, nie polubiłam, to współczuję jej tych trudnych chwil, których doświadczyła. Nie zazdroszczę jej rodziców, szczególnie matki, która jest zimną i bezwzględną kobietą. Zgadzam się z nią w kilku kwestiach, które zarzuciła swojej córce, jednak nie pojmuję, jak mogła być aż tak bezduszna. A jej ojciec...właściwie nie ma o czym mówić, jest po prostu marionetką swojej żony. Mimo tych przykrych wydarzeń, Ally nie poddała się. Zasługuje przez to na uznanie, bo nie łatwo było patrzeć w przyszłość ze zdruzgotanym sercem. Z tego też względu uważam, że zbyt ulgowo potraktowała Braidena, gdy ponownie się spotkali. No i to samo zastrzeżenie co do niego - mowa o ich miłosnej relacji stała się w pewnym momencie męcząca.
I wreszcie, Tom. Jak już wspominałam, postrzelenie Braidena było dla niego podwójnym ciosem. Przerażała go myśl, że może go stracić oraz, że umrze przekonany o jego zdradzie. Choć w końcu bracia się godzą, to pozostaje jedna, niewygodna kwestia: kim dla Toma jest Ally. Braiden dobrze go zna, doskonale wie o tym, co skrywa się w jego sercu. Tom jednak milczy. Przeżywa swój osobisty dramat, bo z jednej strony cieszy się szczęściem Brade'a, jednak z drugiej - cierpi, widząc go z ukochaną. Bez względu zaś na to, jak Bradin jest mu bliski, nie akceptuje tych jego decyzji, które ranią Ally, ponieważ nie potrafi spokojnie patrzeć na jej smutek. Pod wpływem przepełniających go uczuć, dokonuje się w nim metamorfoza z luzackiego bawidamka w nieszczęśliwie zakochanego chłopaka. On sam takiej przemiany raczej nie ocenia pozytywnie, ale być może ma z niej wyciągnąć jakiś wniosek i zrozumieć, że prawdziwej miłości nigdy nie zastąpią przelotne romanse.
Tom, niestety, nie pojawia się zbyt często w książce. Szkoda, bo to właśnie on wydał mi się najbardziej interesujący. Podoba mi się wspomniana przemiana, którą przeszedł. Początkowo chłodny i beztroski, zaczyna przeżywać uczucia i emocje, z których wcześniej, co najwyżej, wyśmiałby się. Jest dobrą odskocznią od przesłodzonej historii Braidena i Ally. Choć głównymi bohaterami jest ta dwójka, chciałabym, żeby w ostatniej części autorka skupiła się bardziej na Tomie. Jestem bowiem bardzo ciekawa, jak potoczą się jego losy i, czy w końcu pozna, co to szczęśliwa miłość.

Zaczynając drugą część trylogii miałam nadzieję, że okaże się ciekawsza niż pierwsza. Bez wątpienia początek jest bardzo emocjonujący, jednak to, co dzieje się później, to sztucznie rozciągnięta, nudna opowieść. Jedynymi pozytywnymi momentami są te, kiedy pojawia się Tom. Czasem są historie, które kończą się zbyt szybko, bowiem dalsze losy bohaterów byłyby świetnym tematem na kolejną książkę. Z kolei innym razem bywa tak, jak w przypadku omawianej powieści, że perypetie bohaterów są na siłę rozciągane, mówione jest to samo, tylko nieco innymi słowami. To zdecydowania wpłynęło na to, że moje wrażenia po jej przeczytaniu są negatywne.

Okładka zaś nie jest zła, ale moim zdaniem nie pasuje do cyklu - oprócz tego, że nie nawiązuje do tematyki, to nie ma żadnego motywu, który wskazywałby na jakieś powiązanie z pierwszym tomem serii.

Podsumowując: Lektura drugiego tomu była męcząca i nużąca. Choć autorka w wiarygodny sposób pokazała kulisy sławy i reguły rządzące show biznesem, to stworzona przez nią opowieść o Braidenie i Ally okazała się mało interesująca.


„ - Teraz jest ten moment, Tom. Ten ostatni - powiedziała, skupiając wzrok na czymś, co można było nazwać tylko ciemną pustką. - Jeżeli chcesz mi coś wyznać...jeżeli chcesz o coś zapytać...zrób to teraz - powiedziała niepewnie, jednocześnie wybierając najbardziej szczerą ze wszystkich dróg [...]”


Zobacz także:

1 komentarz:

  1. Po recenzji wnioskuję, że w ostatnim tomie powinni wystąpić tylko: fanka, która postrzeliła Braidena oraz Tom ;)
    Książka byłaby nowego gatunku: wystrzałowa skryta miłość.

    OdpowiedzUsuń