10.10.2020

"Fear Me" - B.B. Reid

 
Jego obecność oznacza tylko jedno – piekło. Przeżywała je przez dziesięć lat. Uciekała przed nim, lecz on nigdy nie pozwalał jej uciec. Teraz koszmar zaczyna się na nowo. Będzie musiała pozwolić mu zawładnąć całą sobą. I choć ta myśl powinna ją przerażać, zaczyna ją ekscytować.

Pobyt Keiran’a w poprawczaku dobiegł końca. To dobra wiadomość – dla niego. Fatalna dla Lake, jego wieloletniej ofiary, przerażonej powrotem swojego dręczyciela. Chłopak wie, że odbierając mu rok wolności, popełniła niewybaczalny błąd, za który srogo zapłaci. Swoim ciałem. Jego pogarda i nienawiść nie są dla osiemnastolatki niczym nowym. Ale pożądanie? Nie tego się spodziewała. Nie sądziła, że chęć zemsty Keiran’a wrzuci ich w wir niekończącej się namiętności. Nie przypuszczała również, że duszę jej prześladowcy spowija tak wielki mrok...Jakie tajemnice skrywa jej dręczyciel? Czy Lake będzie w stanie stawić im czoło?

Przypadkowe spotkanie ośmioletniej Lake Monroe z nieokiełznanym chłopcem rozpoczyna pasmo nieprzerwanych nękań. Mijają lata, lecz koszmar dziewczyny ciągle trwa. Keiran z lubością upokarza ją i poniża. A teraz też wciąga w przedziwny, seksualny układ. Choć izoluje ją, traktuje jak swoją własność, rozporządzając nią wedle swojego uznania, Lake poddaje się jego żądaniom nie tylko dlatego, że musi, lecz dlatego, że chce. Doskonale wie, że to nie właściwe. Nie może jednak oprzeć się fascynującemu dręczycielowi.
Lake to bohaterka, która potrafi wywołać emocje...I to jakie! Nie było szans, abym pozostała obojętną na tak wielką ilość głupoty w jej wykonaniu. Długo można by pisać o „niesamowitej” postawie nastolatki wobec zatruwającego jej życie Keiran’a, ale ostatecznie sprowadzałoby się to do jednego wniosku – Lake to pusta, irytująca marionetka, która nie ma pojęcia, czym jest godność i zdrowy rozsądek. O ile jestem w stanie zrozumieć, że przystojny prześladowca mógł wzbudzić jej zainteresowanie (choć mało to logiczne), o tyle nie pojmuję, jakim cudem tak łatwo poddaje się jego manipulacji. I wytłumaczeniem wcale nie są jego groźby wobec jej bliskich – zresztą to, że tak bardzo się nim fascynuje, nawet mimo owych gróźb, jeszcze bardziej ją pogrąża. Wystarczy jedno jego spojrzenie, a pożądanie bezgranicznie ją zaślepia. Mimo że chwilę później Keiran traktuje ją jak zbędny, nic nieznaczący balast i tak nieustannie mu ulega. Jej zachowanie sprowadza się do jednego wielkiego schematu: „nie powinnam tego robić – ale to moje zdradzieckie ciało...”. Co za idiotyzm! Bardzo nie lubię tego typu bohaterek i z pewnością Lake nie będzie wyjątkiem. Tak więc – tej pani już dziękuję.

Będzie podążał za nią krok w krok, aż w końcu ją zniszczy. Dla mrocznego Keiran’a Masters’a śliczna i niewinna Lake jest jak narkotyk. Chłopak ma na jej punkcie obsesję, która nie pozwala mu zrezygnować z jej prześladowania. Nie pozwala mu zrezygnować z niej samej. Dotychczasowe dręczenie to za mało. Musi bardziej się do niej zbliżyć. Pozbawić ją niewinności. Zawładnąć jej ciałem. Choć tak bardzo jej nienawidzi, pożąda równie mocno. A to, w połączeniu z chęcią zemsty, wybuchowa mieszanka.
Ten niebezpieczny, zapalczywy osiemnastolatek jest chodzącą, tykającą bombą. Przepełniający go gniew to nie żart, nie nastoletni bunt. To prawdziwy, niszczycielski mrok, siła, która kształtowała go od dziecięcych lat. Siła, która sprawia, że chęć pastwienia się nad Lake nie jest nieszkodliwym, młodzieńczym dokuczaniem, lecz prawdziwym dręczeniem. Seksualna fascynacja dziewczyną, emocje, które wyłącznie ona w nim wzbudza nie neutralizują (niemal) ciągłej pogardy. Doskonale wie, jak upajająco na nią działa i wykorzystuje to bez najmniejszego oporu. Jego zaborczość i przedmiotowe traktowanie Lake to poważny problem. Choć nie na własne życzenie stał się zimnym i aroganckim człowiekiem, w żaden sposób nie usprawiedliwia to jego karygodnego postępowania. Gdzieś w głębi pozostały w nim pewne pozytywne odruchy, lecz jego zepsucie jest zbyt silne, aby mogły je zdominować. Mimo że uważam Keiran’a za bohatera negatywnego, jako postać jest ciekawszy od Lake. W przeciwieństwie do niej, nie daje sobą manipulować. Choć ignorowanie pytań dziewczyny o jego przeszłość jest denerwujące, podążanie wyznaczoną ścieżką jest mniej irytujące niż nieustanna, idiotyczna uległość osiemnastolatki.

Wśród postaci drugoplanowych są: Willow i Sheldon (przyjaciółki Lake, które po części dorównują jej głupotą w kwestii swoich relacji z chłopakami) oraz Keenan (kuzyn Keiran’a, nastolatek, który nie wie, co oznacza słowo „wierność”) i Dash (przyjaciel Keiran’a i Keenan’a, kolejny chłopak, który w relacjach damsko-męskich bardziej ma skłonność do brania niż dawania).

Okładka – taka sobie.

Podsumowując: opowieść o dwójce niewyżytych seksualnie nastolatków tkwiących w toksycznej relacji – to właśnie „Fear Me”. Motyw „od nienawiści do miłości” i kryminalne tło miały szansę stworzyć ciekawą historię. Gdyby tylko autorka wiedziała, czym jest umiar. Najwyraźniej jednak zdecydowała się budować fabułę na samych skrajnościach – i to idiotycznych. W powieści dominują trzy elementy: pierwszy – nieokiełznany dręczyciel, drugi – pusta, marudna bohaterka, która przez swoje cielesne zachcianki nie potrafi oprzeć się prześladowcy i trzeci – pusta i wulgarna erotyka, którą bohaterowie (także drugoplanowi) epatują na prawo i lewo (również – o zgrozo – w obecności osób postronnych). Przy tego typu książkach zawsze zastanawiam się, co mają sobą prezentować. Oczywiście, gusta są różne, każdemu podoba się co innego. Ale czy naprawdę bezmyślne podporządkowywanie się prześladowcy można uznać za interesujące? W moim mniemaniu – nie. Zresztą dla mnie, jako romantyczki, załamujący jest fakt, że sfera cielesna coraz częściej obdzierana jest z jakichkolwiek uczuć i sprowadzana do ślepego podążania za popędem seksualnym. To bombardowanie erotyką w „Fear Me” zniechęciło mnie do śledzenia dalszych losów bohaterów. Jeżeli zdecydowałabym się sięgnąć po kolejny tom, musiałabym mieć pewność, że tym razem autorka mądrzej zaplanuje fabułę i zechce przekazać coś więcej niż toksyczną namiętność. Na ten jednak moment – kończę swoją przygodę z Keiran’em, Lake i ich przyjaciółmi. Tak więc, nie polecam. 

„[...] – Po prostu mieszasz mi w głowie – powiedziałam, wciąż się od niego odsuwając. – Nie bardziej niż ty mnie. Jedyna różnica między nami jest taka, że ja jestem wystarczająco wściekły, by się na tobie za to mścić [...]”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz