8.11.2019

"Bad Boy's Girl 2" - Blair Holden


To taki smutny, bezsensowny paradoks - im bardziej się starasz, tym większą ponosisz porażkę. Ze wszystkich sił próbujesz ochronić to, co dla ciebie najcenniejsze, a w rzeczywistości jesteś przyczyną kolejnych problemów. Czy w takiej sytuacji nadal chcesz walczyć, czy zaczynasz się poddawać?

Spoilery z pierwszego tomu!

To była ciężka próba dla związku Tessy i Cole'a. Oboje przeszli przez piekło i choć niewiele brakowało, aby to, co zbudowali legło w gruzach, udało się im podnieść po upadku. Teraz roztacza się przed nimi nowa perspektywa - wyjazd na studia. Rozpoczynają ten etap pełni pozytywnych myśli, szybko się jednak okazuje, że koszmar, przez który Tessa przeszła w liceum, powrócił. Wszystko za przyczyną nienawistnych dziewczyn, które chcą jej odebrać Cole'a. Czy tym razem uda się im wyjść zwycięsko z kolejnej, trudnej próby?

Stało się. Tessa ukończyła szkołę i dołączyła do grona szczęśliwych studentów. Świadomość tej istotnej zmiany napawa ją optymizmem, tym bardziej, że ma u boku ukochanego Cole'a. Niestety, radość z tego ważnego, życiowego rozdziału szybko ustępuje miejsca rozczarowaniu i niepewności. Wygląda bowiem na to, że ponownie staje się celem ludzkiej mściwości, a przy tym wcale nie jest przekonana, czy uwagi jej chłopaka nie przykuje w końcu jedna z lgnących do niego dziewczyn. Oczywiście Cole zapewnia ją o swoim uczuciu, jednak rzeczywistość jest na tyle brutalna, że pozwala dojść do głosu kompleksom Tessy.
Tessa z pewnością nie może narzekać na brak wrażeń i to głównie tych mało przyjemnych. Rozstanie z Cole'm było wyczerpujące. Mimo że udało się im znaleźć wspólną drogę, czas wyciszenia skończył się szybciej niż przypuszczała. Nie mam wątpliwości co do tego, że ta huśtawka emocjonalna potrafi zmęczyć, szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę, że studia okazują się powtórką z licealnej „rozrywki”. Paradoks polega tu na tym, że chociaż obecność chłopaka napełnia ją spokojem i radością, to zarazem jest źródłem nękających ją problemów. Oczywiście, rozumiem jej rozterki, jej lęk związany z utratą ukochanego, to, dlaczego woli trzymać się na towarzyskim uboczu, lecz uważam, że Tessa nie potrafi zachować właściwego dystansu. Choć wiedziała jak wielkie zainteresowanie wśród kobiet wywołuje Cole, dosyć problematycznie reaguje na każdą dziewczynę w jego otoczeniu. Nie ulega wątpliwości, że wiele z nich zachowuje się zbyt „flirciarsko”, ale nie zmienia to faktu, że Tessie nie radzi sobie najlepiej z napędzającą jej wyobraźnię zazdrością. Plusem jest jednak to, że stara się być silna w newralgicznych momentach i radzić sobie sama, nie licząc wyłącznie na pomoc Cole'a. Resaumując: w dalszym ciągu uważam ją za sympatyczną dziewczynę, ale byłoby lepiej, gdyby autorka wykreowała jej perypetie bardziej zróżnicowanie.

Utrata Tessy to dla Cole'a bezkresne piekło. Chłopak nie może pogodzić się z tym, że zranił najważniejszą osobę w swoim życiu, że stracił ją tak szybko, po tych wszystkich latach oczekiwania, marzenia, że dziewczyna w końcu odwzajemnieni jego uczucia. Gdy niespodziewanie dostaje od Tessie szansę na powrót, chce zrobić wszytko, by zasłużyć na jej miłość i zapewnić jej szczęście. Czas studiów pokazuje mu jednak, że, niezależnie od ogromu jego starań, ich związek jest dla niej niczym magnes przyciągający problemy. Cole nie potrafi znieść świadomości, że to on, przez zazdrosne, obsesyjne fanki, stał się przyczyną jej nękań. Z tego też względu decyduje się na radykalny krok.
O Cole'u można powiedzieć dużo dobrego (mimo tej zbuntowanej natury, która dominowała w jego przeszłości, a której właściwie już nie obserwujemy w trakcie aktualnych wydarzeń, poza impulsywnością towarzyszącą jego zazdrości lub chęci obrony Tessy). Jest miły, dobry, opiekuńczy ale nic nie jest w stanie przebić jego największej zalety - bezgranicznej miłości do Tessie. Zazwyczaj główni bohaterowie są szaleńczo zakochani w damach swojego serca, ale on należy do tego nielicznego grona mężczyzn, których uczucie jest tak wielkie, przepełnione tak wielką troską, że aż tętni swoją niezwykłością. Jest chłopakiem, który udowadnia, że mimo tak młodego wieku, można kochać kogoś całym sobą, że mimo ogromnego powodzenia, można dostrzegać tylko tę jedną, ukochaną osobę. Biorąc pod uwagę szczerość jego uczuć, żal mi, że ciągle musi mierzyć się z czymś, co odbiera jemu i Tessie szansę na beztroską radość z ich wyjątkowej miłości. Temu wszystkiemu towarzyszy lęk przed jej utratą, co jest, w moim mniemaniu, jego kolejną zaletą, bowiem również udowadnia jak bardzo zależy mu na dziewczynie. Cole jest moją ulubioną postacią. Mogłabym mówi o nim właściwie w samych superlatywach. Jedynym minusem (choć z jego perspektywy miało to swoje uzasadnienie) był brak konsultacji z Tessą w sprawie pewnej „decyzji”. Z kolei przejaskrawieniem w kreacji jego postaci jest tak gigantyczne zainteresowanie jego osobą ze strony płci przeciwnej. Oczywiście, Cole jest przystojny, czarujący, mógłby zafascynować niejedną dziewczynę, lecz autorka przedstawia jego powodzenie z takim rozmachem, że wydaje się, iż na uczelni nie ma żadnego innego, urodziwego chłopaka. Te zastrzeżenia stają się jednak znikome w porównaniu z całym szeregiem zalet tego uroczego chłopca.

Postacie drugoplanowe to „stare” (Beth i Megan) i „nowe” (Cami i Sarah - uwzględniając ich charakter są, swego rodzaju, odpowiednikami Beth i Megan) przyjaciółki Tessy, Bentley (jej sympatyczny i nieco nieśmiały kolega i trener) oraz brat, Trevor. Do tej grupy można jeszcze ewentualnie dodać rodziców Tessy (coraz fajniejszego ojca i płytką matkę).

Okładka: taka sobie.

Podsumowując: drugi tom wypadł minimalnie słabiej od pierwszego. Moim zdaniem nie wniósł zbyt wiele nowego do historii Tessy i Cole'a. Najważniejszymi wydarzeniami był czas po ich zerwaniu (to tu znalazły się najciekawsze momenty w książce, czyli chwile pokazujące załamanego Cole'a - dwa genialne momenty: „śpiąca” Tessa i parking) i wyjazd na studia, który został zdominowany przez jeden wątek: fanatyczne fanki, którym nasi bohaterowie muszą stawić czoła (zaletą jest motyw uniwersytecki; lubię też motyw z popularnością głównego bohatera, ale tu był zbyt dominujący). Wszystko inne stanowi dosyć neutralne tło. Ponownie mam wrażenie, że autorka zbytnio rozciągnęła swoją opowieść, w efekcie wymyślając mało istotne i mało ciekawe epizody albo ciągle powtarzając ten sam problem. Są to dosyć ważne minusy, ale sympatyczni bohaterowie (główne Cole) i fabuła sprawiają, że z chęcią poznam dalsze losy naszej pary.


[...] Straciłem dziewczynę, z którą chciałem być na zawsze. Jestem w piekle, Megan. Przecież o tym wiesz [...]”.

Zobacz także:
"Bad Boy's Girl" - Blair Holden (cykl: "Bad Boy's Girl", t. 1) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz