12.02.2019

"Król kruków" - Maggie Stiefvater


Są w historii takie postacie, wokół których powstało wiele legend. Niektóre z nich głoszą, że istnieli wielcy zasłużeni, których życie tak naprawdę nigdy nie dobiegło końca. Bohaterowie ci nie umarli, lecz zasnęli. Choć pozostają pogrążeni we śnie od wieków, istnieje szansa, że powrócą do świata żywych. Brzmi nieprawdopodobnie? Oczywiście! W końcu to tylko legenda...teoretycznie.

To nie powinno się wydarzyć! Nie było przecież takiej możliwości, aby Blue udało się dostrzec ducha. A jednak, tak się stało. Dziewczyna nie ma pojęcia, kim jest napotkany chłopiec. Wie tylko, że nazywa się Gansey i, mówiąc oględnie, grozi mu wielkie niebezpieczeństwo. Splot wydarzeń sprawia, że niebawem poznaje go osobiście. Okazuje się, że nastolatek, wraz ze swoimi przyjaciółmi, poszukuje linii mocy oraz grobu średniowiecznego księcia Walii, Glendower'a. Blue, zainteresowana tą niezwykłą misją, dołącza do poszukiwaczy. Pytanie tylko, czy wspomniane linie i grób w ogóle istnieją? I, co istotne, dlaczego szesnastolatka ujrzała ducha Gansey'a?

Blue Sargent pochodzi z rodziny jasnowidzów. Choć sama nie odziedziczyła podobnego daru, potrafi wzmacniać nadprzyrodzone umiejętności innych osób. Dorastanie u boku wróżek i wspomniana zdolność w oczywisty sposób otworzyły ją na tajemnice nadprzyrodzonego świata. Z tego też względu nie mogła pozostać obojętną na poszukiwania prowadzone przez ekipę Gansey'a. Proponując im pomoc, staje się częścią tej nietypowej grupy. Tak rozpoczyna się jej podróż w nieznane. I nie chodzi tu tylko o specyficzną misję, ale też o pierwsze porywy serca nie pozwalające jej zapomnieć o przepowiedni, zgodnie z którą jej pocałunek okaże się śmiertelny dla ukochanego mężczyzny.
Blue to rozsądna i konkretna dziewczyna, której nie brak dystansu do samej siebie. Bez większych trudów potrafi odnaleźć się zarówno w swojej zwariowanej rodzinie jak i wśród swoich nowych przyjaciół. Jej relacja z nowopoznanymi chłopcami wydaje się taka naturalna. Z całej czwórki jej szczególną, a zarazem subtelną uwagę przykuwają Adam i Gansey. Nie chodzi tu jednak o typowy motyw w stylu „ona jedna, ich dwóch”. Specyfika tej znajomości jest inna. Nieszablonowa. Adam przyciąga ją do siebie swoją delikatnością, lecz Gansey przypomina jej dzień, w którym napotkała jego ducha. Przypomina przejmujący żal, który czuła. Przez to nie może patrzeć na niego obojętnie. Jej znajomość z tą dwójką jest interesująca, ale wątek romantyczny jest tu jedynie zarysowany. Choć chciałabym, aby został on wyraźniej wyeksponowany, przypuszczam, że autorka stara się rozwijać go stopniowo i prowadzić tak, żeby, przynajmniej na początku ich wspólnej przygody, nie zdominował fabuły. Rozumiem to i zarazem liczę na to, że kolejne części będą w tej kwestii satysfakcjonujące. Jeśli zaś chodzi o samą Blue z przyjemnością mogę stwierdzić, że jest sympatyczną bohaterką, którą bez trudu polubiłam.  

Richard "Dick" Campbell Gansey III to uczeń elitarnego liceum z wielkim zaangażowaniem szukający przebiegu linii mocy, czyli niewidzialnych kanałów energetycznych łączących miejsca duchowe, mogących, jak sądzi, wskazywać drogę, którą podróżował Glendower oraz miejsce jego spoczynku. Przeciętna osoba mogłaby uznać to za bajkową historyjkę, lecz dla Gansey'a prowadzone poszukiwania to prawdziwa misja. W jej realizacji wspierają go trzej przyjaciele. Ich obecność jest dla niego niezwykle ważna, jednak dopełnieniem ich grupy okazuje się być Blue, dziewczyna, której zdolności mogą stanowić istotną pomoc (dziewczyna, która wywołuje w Gansey'u dziwne odczucia, która sprawia, że lubi się z nią droczyć). Młodzi odkrywcy rozpoczynają jeden z kluczowych etapów swoich badań. Choć najważniejsze pytanie dotyczy realności linii mocy i grobu walijskiego księcia, pozostaje jeszcze jedna kwestia:zagadka tak ogromnego zaangażowania Gansey'a w poszukiwania Glendower'a. Co takiego sprawiło, że siedemnastolatek z takim oddaniem i zapałem chce go odnaleźć?
Gansey to inteligentny, czarujący, sympatyczny i troskliwy chłopak, o którym nie sposób powiedzieć coś negatywnego. Wprawdzie niekiedy dopatrywano się w jego zachowaniu protekcjonalnej postawy, lecz takie mniemanie należy uznać za błędne, tym bardziej, że bycie protekcjonalnym nigdy nie było jego zamiarem (bohaterowie zdają sobie z tego sprawę). W mojej ocenie były to przejawy troski. Widać ją bardzo wyraźnie w relacji Gansey'a względem towarzyszy, nastolatek nie potrafi być bowiem obojętny na ich problemy. To jego istotna zaleta. Dalej, wyróżnia go jego pilność, dbałość o najmniejsze szczegóły w związku z prowadzonymi poszukiwaniami. Jawi się tu więc jako wielki, nie pozbawiony pokory i rozsądku pasjonat. A znajomość z Blue? Nie jest wprawdzie zbytnio wyeksponowana na tle całej opowieści, ale ma w sobie coś specyficznego, coś, co jest zapowiedzią czegoś interesującego. Chłopak, mimo młodego wieku, skrywa w sobie dojrzałość, którą widać również w relacji z Blue. Wraz z tą cechą współgra wypełniająca go radość (to dzięki niej umie się z nią droczyć). Wszystko to zaś podszyte jest szacunkiem. W efekcie, jego styl bycia (w ogóle i w stosunku do głównej bohaterki) stanowi swego rodzaju złoty środek między wspomnianą dojrzałością a młodzieńczą radością. A co z wątkiem romantycznym? Jak już wyżej pisałam, jest ujęty bardzo subtelnie. Siedemnastolatek nie ma tu więc możliwości ukazania swojego magnetyzmu, ale skrywa w sobie potencjał, który w kolejnych częściach cyklu może przybrać ciekawy kierunek. Cóż wynika z powyższego? To, że Gansey jest naprawdę fajnym, nietuzinkowym chłopakiem, wartym uwagi.

Drugoplanowi bohaterowie to przede wszystkim przyjaciele Gansey'a: pracowity i dumny Adam (to dobry człowiek, choć na swój sposób rozumiem jego poczucie dumy, uważam jednak, że jest w tym względzie zbyt radykalny, a w konsekwencji niesprawiedliwy dla Gansey'a, który zarówno jego, jak i pozostałych towarzyszy traktuje jak braci), buntownik o dobrym sercu, czyli Ronan oraz nieśmiały i skrywający pewną tajemnicę Noah.

Okładka: jest interesująca - taka artystyczna.

Podsumowując: moją ocenę „Króla kruków” należałoby podzielić na dwie części. Czytając pierwszą połowę, byłam zawiedziona. Treść była dosyć chaotyczna, poruszane były wątki, które można było znacznie krócej opisać (np. rodzinne problemy Ronan'a). Wyglądało to tak, jakby autorka chciała przekazać zbyt wiele informacji, ale nie wiedziała jak sensownie to zrobić. Sytuacja zmienia się jednak diametralnie od drugiej połowy. Fabuła staje się znacznie ciekawsza, książkę czyta się lekko, przyjemnie i niekiedy z uśmiechem na ustach. Zaletą są bohaterowie, historia, magiczny klimat. Zmiana była tak duża, że bez trudu wymazała początkowe niedociągnięcia i finalnie zapewniła powieści pozytywną opinię. Zdecydowanie polecam.

„[...] Kiedy stali razem [...], Gansey miał silniejsze niż kiedykolwiek poczucie, że wszystko jest jak należy. Jakby to Blue, a nie linia mocy, była tym brakującym elementem, którego szukał od lat, jakby poszukiwania Glendowera tak naprawdę się nie zaczęły, dopóki ona nie wzięła w nich udziału [...]”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz