Popularność
wśród rówieśników „zobowiązuje”. Nie ma więc mowy, żeby pozwoliła zszargać
swoją opinię. A rozgłosu o namiętnych chwilach z najmniej popularnym i
nieatrakcyjnym chłopakiem z pewnością nie potrzebuje. Gdyby tylko wiedziała, że
z tego brzydkiego kaczątka wyrośnie piękny łabędź...
Szkolna gwiazda i królowa balu, Scarlett,
przegrała zakład. Ta pechowa porażka oznacza, że musi pójść do łóżka z mało
urodziwym kujonem, Jasonem. Podczas ich spotkania, początkową niechęć wobec
nastolatka nieoczekiwanie zastępuje pożądanie. To coś, o czym nikt nie może się
dowiedzieć. Boleśnie przekonuje się o tym Jason, gdy Scarlett poniża go przed
całą szkołą. Na tym kończy się ich licealna znajomość. Ścieżki tej dwójki
krzyżują się osiem lat później. Każde z nich przeszło metamorfozę. Ona nie jest
już tą samą, powierzchowną osobą. On nie jest już brzydkim chłopcem, lecz
atrakcyjnym mężczyzną. I choć nie chce mieć nic wspólnego z dziewczyną, która
niegdyś złamała mu serce, nawet nie przypuszcza, jaki sekret planuje mu zdradzić.
Nie tak swoją przyszłość wyobrażała sobie
szesnastoletnia Scarlett McGrass. Nie sądziła, że przyjdzie jej nagle opuścić
rodzinne miasto i stawić czoła prawdziwemu... wyzwaniu. Jednakże to, co
przeżyła ukształtowało ją. Wpłynęło na to, jaka jest dzisiaj – jako
dwudziestoczteroletnia kobieta. Świadoma krzywdy wyrządzonej Jasonowi, chce
przeprosić za to, co zrobiła. I wyjawić, co takiego wywróciło jej życie do góry
nogami.
Scarlett faktycznie przeszła znaczącą
metamorfozę (choć nieco żałosne było jej oburzenie na Jasona, który, odnosząc
się do reputacji, którą kiedyś się tak szczyciła, podejmuje pewną… decyzję).
Wizerunek pustej nastolatki zastępuje obraz dojrzałej i, do pewnego stopnia,
odpowiedzialnej osoby. Dlaczego do pewnego stopnia? Cóż, strzeżenie tajemnicy
było zwykłym egoizmem. Jej postępowanie można byłoby usprawiedliwić na samym
początku, ale nie z upływem każdego kolejnego roku. Drażniące było więc jej ciągłe
odkładnie rozmowy z Jasonem na później – tak jakby osiem lat nie wystarczyło. Z
kolei im obojgu mogę zarzucić bardzo wybiórcze pojmowanie wierności – fatalne
zachowanie i bezsensowne oburzanie na coś, co im samym... nie było obce. Co do
samej Scarlett zaś – mimo jej płytkiego postępowania za szkolnych czasów,
aktualny wizerunek sprawia, że wypada dosyć sympatycznie. Niemniej emocjonalnie
– nie porusza.
Jakie szanse u najładniejszej dziewczyny w
szkole ma najbrzydszy uczeń? Nawet jeśli daje się jej wykorzystywać i pomagać w
obowiązkach szkolnych? Żadne. Jason Riggs wiedział o tym – po prostu to
akceptował. Do dnia, kiedy tak potwornie z niego zadrwiła. To smutne zdarzenie
stało się jednak impulsem do zmiany. Dzięki niej nieurodziwy i wyśmiewany
nastolatek odszedł w niepamięć. Jego miejsce zajął przystojny, wysportowany i
pewny siebie młody mężczyzna, w którego sercu tli się pogarda wobec dziewczyny,
która go skrzywdziła. I ponownie wkroczyła do jego życia.
Czy to nieładny, czy atrakcyjny – Jason
pozostaje dobrym i troskliwym człowiekiem. Tylko ze Scarlett ma problem, bo
wzbudza w nim nie tylko nieprzyjemne wspomnienia, ale i emocje, które w ogóle
nie powinny dochodzić do głosu. W zasadzie, patrząc na parę głównych bohaterów,
dwudziestoczterolatek wypada najbardziej pozytywnie. Jednak poza wspominaną już
kwestią wierność tym, co w jego zachowaniu było zbyt pobłażliwe, była reakcja
na to, co z takim ociąganiem zakomunikowała mu Scarlett. W tak poważnej sprawie
gładko przeszedł do porządku dziennego nad konsekwencjami jej milczenia. Poza
tym, pod kątem charakteru, nie można mu nic zarzucić. Tym jednak co łączy jego
postać ze Scarlett jest fakt, że nie wywołuje większych odczuć.
Wśród bohaterów drugoplanowych pojawia się
m.in. Kimberly – siostra Jasona. Choć rozumiem jej postawę wobec Scarlett, chęć
ingerowania w życie brata była denerwująca.
Okładka – taka sobie.
Podsumowując:
opis książki wskazywał na naprawdę fajną opowieść,
jednak treść trochę mnie zawiodła. Do pewnego momentu było... poprawnie, ale historia
bohaterów w ogóle nie angażowała mnie emocjonalnie. Już sam prolog nie wypada przekonywująco
– nie mogę bowiem uwierzyć w ten wybuch namiętności w sytuacji, gdy Scarlett
postrzegała Jasona jako odpychającego. Z czasem problematyczne stały się
niektóre zachowania tej dwójki i w zasadzie fabuła kręciła się wkoło. I choć
książka nie jest za długa, powtarzanie tych samych treści trochę irytowało i
sprawiało, że powieść zaczynała się dłużyć. W efekcie miałam spory dylemat z
ocenieniem „Królowej balu”. Sam pomysł był jednak dobry i podobał mi się na
tyle, że zdecydowałam się na odrobinę wyższą notę. Niemniej, nie jest to
książka, która urzeka i zapada w pamięć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz