27.10.2022

"Flip Trick" - Amo Jones

 
Kiedy zobaczyła go w klubie, nie miała pojęcia, kim jest i jak bardzo odmieni jej życie...
 
  Przygoda na jedną noc? To nie w stylu Amethyst. A jednak tym razem uległa pokusie. I nie poświęciłaby temu większej uwagi, gdyby po fakcie nie okazało się, że chwile namiętności spędziła w ramionach Maddoxa Stone’a. Jej przyszłego, przyszywanego brata. Ame wie, że ta wiadomość jest wystarczającym powodem do tego, aby trzymać się od niego z daleka. Problem w tym, że łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić...

  Jest różowowłosą chłopczycą, która kocha jazdę na deskorolce. I wiedzie dosyć zwyczajną egzystencję – aż pojawia się on, Maddox Stone. A gdy z czasem uznaje, że ich relacja zmierza w dobrym kierunku, nagle wszystko wywraca się do góry nogami.
  Jest bogatym playboyem, zmienia dziewczyny jak rękawiczki – aż pojawia się ona, Amethyst Tatum. Piękna i nieświadoma swojej wyjątkowości. I, jak niebawem się przekona – nieosiągalna.
Do „Flip Trick” przyciągnął mnie motyw przybranego brata, szybko jednak przekonałam się, że jest on obecny jedynie na początku historii, później zaś zastępuje go cała masa innych wątków. Szkoda, bo gdyby Amo Jones skupiła się na przyszywanym rodzeństwie, a nie dała się porwać bujnej wyobraźni, książka by zyskała – a tak tylko straciła. Już na początku lektury bohaterowie nie wywarli na mnie żadnego wrażenia, niemniej uznałam, że może zmieni się to z czasem. Cóż. Nie zmieniło. Do połowy nie działo się nic szczególnego – wówczas autorka postanowiła wprowadzić w perypetie Ame i Maddoxa pierwszą dramę. Jakie to było typowe. A reakcja tej dwójki? Bezsensowna. Całą sytuację można było rozwiązać z korzyścią dla każdej ze stron, ale po co? Lepiej podramatyzować. Postaczać się. Ten epizod rozpoczyna serię problemów, które pokazują, że ta para nie ma pojęcia o rozsądku. Ich zachowanie jest tak niedojrzałe i idiotyczne, że nawet przyjaciółka Amethyst daje jej do zrozumienia, że wszyscy w końcu odetchną z ulgą, kiedy oni uporządkują swoją... znajomość. Biorąc to pod uwagę mogę jedynie stwierdzić, że ani wątek romantyczny w ich wykonaniu, ani oni sami w ogóle mnie do siebie nie przekonali. A czytanie o ich wyczynach i następujących po sobie dramach było mało przyjemne.
 
  Wśród bohaterów drugoplanowych są bracia Maddoxa (zdystansowany Wolf i towarzyski i przyjazny Talon) oraz Leila (przyjaciółka Ame). Wypadają lepiej od głównego duetu, ale i tak żadna z tych osób nie wyróżnia się niczym istotnym.
 
Okładka – bardzo fajna.
 
Podsumowując: ta książka to jeden wielki miszmasz różnych pomysłów i wątków, które, zapewne z założenia, miały uczynić ją ciekawą, a w rzeczywistości sprawiły, że fabuła okazała się niesamowicie przekombinowana. Autorka co raz dorzucała jakieś rewelacje, co zaowocowało wrażeniem, że perypetie Amethyst i Maddoxa nie stanowią spójnej całości tylko zlepek epizodów rywalizujących o to, który okaże się bardziej szokujący. Niestety, stworzona przez Amo Jones historia (która bardziej przypomina dosyć toporny debiut, a nie twórczość tak popularnej pisarki) nie trafiła w moje gusta. Była stanowczo zbyt przejaskrawiona i przedobrzona. Naprawdę - czasem warto pamiętać, że jest coś takiego jak umiar.
 
„[…] Powinnam dać sobie z nim spokój. Całe życie trzymałam się z dala od takich facetów jak Maddox. Oni są diabelskim nasieniem namawiającym do grzechu, a ja nie grzeszę.
Nigdy.
Prawie nigdy.
No, z wyjątkiem ubiegłej nocy […]”.
 
Na Instagramie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz