16.02.2022

"Miasto duchów" - Victoria Schwab

 
Tamten dzień mógł skończyć się tragicznie, a jednak dostała drugą szansę. A wraz z nią niezwykły talent: potrafi widzieć duchy. I niebawem zrozumie, że nie wszystkie mają przyjacielskie zamiary...
 
Wakacyjne plany Cassidy Blake nieoczekiwanie ulegają zmianie. Wszystko z powodu nagrywanego przez rodziców serialu o najbardziej nawiedzonych miastach na świecie. Tym oto sposobem rodzina Blake’ów udaje się do Edynburga słynącego z dużej aktywności paranormalnej. Dwunastolatka zaś, wraz z Jacobem, swoim najlepszym przyjacielem-duchem, przekona się, że opowieści o zjawach krążących po stolicy Szkocji to coś więcej, niż zwykłe legendy.

Dla wszystkich wokół jest zwyczajną nastolatką. Nikt jednak nie zna jej sekretu. Nie ma pojęcia, że Cassidy Blake przyjaźni się z duchem. I że umie przenikać przez Zasłonę, granicę między światem żywych i umarłych. Podczas pobytu w Edynburgu Cass zauważa, że niewidzialna kotara staje się coraz silniejsza i wymyka się spod jej kontroli. Dlaczego tak się dzieje?
Cassidy to sympatyczna dziewczynka i lojalna przyjaciółka. Choć jest młodziutka, stawia czoła niebezpieczeństwu i temu co nieznane. Jej perypetie uważam za umiarkowanie interesujące. Nie było w nich wprawdzie porywających momentów (z wyjątkiem wątku z Wroną w Czerwieni), ale nie były też nijakie i nudne, więc, w rezultacie, dobrze się o nich czytało.  
 
Wśród bohaterów drugoplanowych najważniejszą postacią jest Jacob. Razem z Cassidy tworzą udany duet, doskonale się rozumiejąc i świetnie czując w swoim towarzystwie. Duch daje się poznać nie tylko jako jej przyjaciel, ale i swego rodzaju opiekun, któremu zależy na  bezpieczeństwie dwunastolatki. O samym Jacobie nie wiele jednak wiadomo – światło na jego sekrety rzuci zapewne dalsza część cyklu.
Poza nim można wspomnieć jeszcze o Larze – osóbce posiadającej sporą wiedzę o duchach.
 
Okładka – taka sobie.
 
Podsumowując: do sięgnięcia po tę książkę zachęcił mnie pojawiający się w niej Edynburg. To malownicze miasto stanowi istotne tło dla stworzonej przez autorkę opowieści. Koncentruje się ona na tych miejscach, które w stolicy Szkocji wyróżniają się znaczną aktywnością paranormalną, a w istniejące legendy udanie wplata fabułę. Oprócz interesującej lokalizacji, należy docenić fakt, że bohaterowie, mimo młodego wieku, nie  są infantylni. „Miasto duchów” to całkiem niezła powieść, ale bez efektu „wow”. Czas z nią spędzony z pewnością nie był stracony, lecz gdyby nie postać Jacoba, raczej nie rozważałabym przeczytania drugiego tomu. Historia tego chłopca ciekawi mnie jednak na tyle, że nie wykluczam lektury „Korytarza kości”.


„[…] Oboje wiemy jednak, że Jacob nie jest normalnym duchem, tak jak ja nie jestem normalną dziewczynką […]”.


Na Instagramie 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz