Ma
dwanaście lat i kilka niezwykłych zdolności. Potrafi wyczuwać duchy, wkraczać
poza Zasłonę oddzielającą świat żywych i umarłych. I odsyłać tych drugich do
miejsca ich spoczynku. Problem w tym, że nie każdy zmarły chce odejść...
Po pobycie w nawiedzonym Edynburgu nadszedł
czas na Paryż. Rodzice Cassidy Blake kontynuują pracę nad swoim programem, a
ich córka, przemierzając wraz z nimi zakątki francuskiej stolicy, niezmiennie
odczuwa obecność nieżyjących. Sprawa zaczyna komplikować się, gdy po jednej z
wypraw dziewczynka zauważa, że ktoś za nią podąża...
Na pierwszy rzut oka Cassidy Blake sądziła, że
Paryż i duchy nie mają ze sobą wiele wspólnego. A tu taka „niespodzianka”. Nie
dość, że duchów tu nie brakuje, to jeden na długo zapisze się w jej pamięci.
Dzięki poznanej w Edynburgu Larze, Cassidy wie,
na czym polega jej...misja. Dwunastolatka dobrze odnajduje się w roli
odsyłaczki umarłych. Z nowego powołania dziewczynki nie jest zadowolony Jacob,
jej przyjaciele-duch, ale i tak wiernie towarzyszy jej w zmaganiach z
napotkanymi zjawami. I przy okazji, jest jej głosem rozsądku, bo odważna Cassidy
niekiedy za bardzo kusi los. W zasadzie jest to jedyna cecha, która chwilami mi
w niej przeszkadzała. A tak poza tym uważam ją za sympatyczną osóbkę.
Najważniejszym drugoplanowym bohaterem jest
Jacob. To z jego powodu kontynuuję cykl. Jest bardzo fajną postacią – moją
ulubioną. Bardzo ciekawi mnie jego historia. Wprawdzie w drugim tomie chłopiec
uchyla nieco rąbka tajemnicy na temat swojej przeszłości, ale to ciągle
niewiele. Zastanawia mnie, jak dalej potoczą się jego losy i jakie perspektywy
ma przed sobą jego niezwykła przyjaźń z Cassidy.
Okładka – ładna. Charakterystyczna.
Podsumowując: pod względem lokalizacyjnym bardziej interesujący był Edynburg, ale to
historia z paryskim duchem była ciekawsza. Można było odczuć nieco mroku, a i
wybranie takiej a nie innej postaci na bohatera zagadki, której rozwiązaniem
zajął się nasz duet, dodawało...upiorności. Czekam na ciąg dalszy przygód
dwójki przyjaciół, licząc na większe wyeksponowanie perypetii Jacoba.
„[…] Gratulacje, udało ci się przebudzić coś jeszcze bardziej niebezpiecznego od Wrony. Na samą myśl przewraca mi się w żołądku. Rozprawa z upiorzycą w Edynburgu nie należała do najłatwiejszych […]”.
Na Instagramie
Dzień dobry, jeżeli w metryczce książki pojawia się liczba stron, to tym bardziej powinno nazwisko tłumacza - zwłaszcza że w recenzji pojawia się cytat. Pozdrawiam, tłumacz :)
OdpowiedzUsuńNajwiększym uznaniem dla Pana pracy jest fakt, że Pańskie nazwisko znajduje się w książce ;) Pozdrawiam ;)
Usuń