Legendy...zazwyczaj patrzy się na nie z przymrużeniem oka.
Nawet jeśli wyrosły na kanwie autentycznych wydarzeń, wszystko, co wykracza w
nich poza ludzkie rozumowanie, uznawane jest za fikcję. Skąd jednak pewność, że
to jedynie wymysł? Co, jeśli nawet najbardziej nieprawdopodobna legenda skrywa
ziarno prawy?
Juli Wagner
spędza wraz z ojcem, pisarzem, noworoczną przerwę na wyspie Martha's Vineyard.
Pomysłodawcą wyjazdu jest wydawca ojca, który liczy na to, że dzięki Juli jego
syn, David Bell, łatwiej pogodzi się ze śmiercią narzeczonej, Charlie.
Dziewczyna próbuje spełnić tą zaskakującą prośbę, jednak staje się to
niezmiernie trudne ze względu na dziwne zachowanie chłopaka. Okazuje się, że ma
to coś wspólnego z okolicznościami śmierci Charlie oraz z ciążącą nad wyspą klątwą
Madeleine. Co tak naprawdę dzieje się z Davidem? Z jakimi mrocznymi
wydarzeniami przyjdzie się zmierzyć Juli?
Siedemnastoletnia
Juli podejmuje się nietypowego zadania. Jego celem jest przywrócenie radości
życia załamanemu Davidowi, a przynajmniej odwiedzenie go od myśli samobójczych.
Nie jest to szczyt jej marzeń, lecz kiedy się z nim spotyka, zaczyna reagować
bardzo emocjonalnie na niego i związaną z nim historię. Jakby tego było mało,
niemal od razu doświadcza w rezydencji niepokojących zjawisk, do których należą:
dziwny chłód, tajemnicze szepty i halucynacje. Choć przeraża ją to, próbuje
rozwikłać mroczne zagadki, aby pomóc Davidowi. Nie może bowiem bezczynnie
patrzeć, jak chłopak coraz bardziej pogrąża się w beznadziei.
Juli jest naturalna i nieprzerysowana. Czytając
o niej mam wrażenie, że poznaję perypetie autentycznej osoby, a nie książkowej
postaci. Podobało mi się jej podejście do Davida, szczera troska, jaką starała
się mu okazać. Nie bez znaczenia była jej cierpliwość, której musiała mieć
wiele, próbując uporać się z dystansem, który ciągle okazywał. Doceniam jej
otwartość umysłu. Choć nie wierzyła w duchy i klątwy, nie zamykała się na taką
ewentualność, dopuszczała do siebie myśli, że coś nadprzyrodzonego może mieć
związek ze stanem Davida. Nie pochwalam natomiast tego, że postronnym osobom
wyjawiała powód swojej wizyty w dworku. Sądzę, że w tej kwestii powinna
zachować dyskrecję. Lepiej by też było gdyby uniknęła kilkukrotnego porównywania
się do kruchego szkła. To tylko drobne zastrzeżenia. W żaden sposób nie
zmieniły tego, że uważam Juli za sympatyczną dziewczynę.
David Bell ma
19 lat. Sześć tygodni temu jego życie zamieniło się w koszmar. Śmierć
narzeczonej sprawiła, że pogrążył się w głębokiej depresji. Odgrodził się od
wszystkich ludzi (z wyjątkiem przyjaciela, Henry'ego Farrissona) i obarczał się
winą za niedawną tragedię. To jednak, co przeżywa, nie jest zwykłym załamaniem.
Podąża za nim coś mrocznego, co, najwyraźniej, chce doprowadzić go do obłędu.
Czyżby duchy Charlie i Madeleine nie dawały mu spokoju? Jego stan jest na tyle
poważny, że ojciec zapewnia mu przymusowe towarzystwo Juli. Chłopak traktuje ją
z wyraźną rezerwą. Ignoruje jej próby nawiązania jakiegokolwiek porozumienia,
lecz ona nie daje za wygraną, mimo dziwnych rzeczy, które się wokół niej
dzieją. Dziewiętnastolatek zaczyna stopniowo zmniejszać barierę, którą się od
niej odgrodził. Okazuje się to jednak błędem, za który Juli może zapłacić
ogromną cenę. Im bowiem bardziej zbliża się do Davida, tym większe grozi jej niebezpieczeństwo.
Wszystko wskazuje na to, że klątwa Madeleine nie jest jedynie legendą.
David jest bardzo skrytym człowiekiem.
Wszyscy uważają, że cierpi po śmierci Charlie, lecz powód jego kondycji
psychofizycznej jest o wiele bardziej złożony. Sytuacja, w której się znalazł,
jest przytłaczająca. Mało kto próbuje go zrozumieć, choć akurat na tym niezbyt
mu zależy. Sprawia wrażenie, jakby chciał cierpieć w samotności. Wydaje mi się
jednak, że w ten sposób chce się ukarać, a dodatkowo brak mu sił i chęci, aby
wytłumaczyć, z czym zmierza się każdego dnia. Przyznam, że trochę denerwowała
mnie jego małomówność. Ciągle zbywał pytania Juli, dlatego przez dłuższy czas nie
można było poznać tajemnicy jego zachowania. Kiedy jednak wzięłam pod uwagę
krótki czas ich znajomości, stwierdziłam, że zrozumiałym się wydaje, iż nie
chciał się przed nią otwierać. Ważne, że krok po kroku starał się to zmieniać.
Gdy zaczynał być chętniejszy do rozmowy, dawał się poznać jako sympatyczny
chłopak. Chciałabym, aby w kolejnych częściach cyklu było go znacznie więcej niż
w omawianym tomie. Tutaj pojawia się na tyle rzadko, że odnosi się wrażenie,
jakby nie był głównym, lecz drugoplanowym bohaterem. Warto jednak zaznaczyć, że
choć jego postać wykreowana jest bardzo subtelnie, to bez wątpienia ma urok,
który sprawia, że chętnie poznam dalsze perypetie Davida.
Bohaterowie
drugiego planu również okazali się interesujący. Z każdym z nich wiąże się coś,
co sprawia, że nie są nudnym dodatkiem do książki. Każda z tych osób, w
większym lub mniejszym stopniu, będzie miała wpływ na przebieg wydarzeń.
Autorka
stworzyła niezwykłą opowieść. Pełna grozy wyspa i zabytkowy, wiktoriański
dworek o wymownej nazwie "Smutek" tworzą specyficzny nastrój, który
idealnie komponuje się z nadprzyrodzonym światem. Czuję jednak pewien niedosyt.
Jest on związany z końcowymi wydarzeniami rozgrywającymi się na klifie, w
trakcie których wyjaśnione zostaje kilka zagadek. Nie tak to sobie wyobrażałam.
Było to ciekawe, jednak , biorąc pod uwagę wątek Madeleine, spodziewałam się
czegoś więcej. Mam też obiekcje co do miejsca akcji, czyli Stanów
Zjednoczonych. Otóż, ze względu na to, że klimat książki kojarzy mi się z
tajemniczymi klifami Anglii, Szkocji i Irlandii uważam, że te właśnie kraje
bardziej pasowałyby do fabuły powieści.
Okładka bardzo mi się podoba.
Kolorystyka i motywy graficzne zostały dobrane idealnie. Mają w sobie coś
magicznego.
Podsumowując: mroczna
atmosfera, zagadkowy David, sympatyczna Juli, bardzo ciekawa historia z duchami
w tle i interesujące nawiązania do "Rebeki" Daphne du Maurier czynią
"Serce ze szkła" godnym uwagi.
Zobacz także:
"Serce w kawałkach" - Kathrin Lange (cykl "Serce ze szkła", t. 2)
"Serce z popiołu" - Kathrin Lange (cykl "Serce ze szkła", t. 3)
Zobacz także:
"Serce w kawałkach" - Kathrin Lange (cykl "Serce ze szkła", t. 2)
"Serce z popiołu" - Kathrin Lange (cykl "Serce ze szkła", t. 3)
„Jego spojrzenie było niczym cios obuchem. Jakie ma smutne oczy, pomyślałam. Jak ktoś, kto stoi nad przepaścią, jedną nogą jest już za krawędzią i cieszy się, że w końcu spadnie. Do dziś nie potrafię wyjaśnić, dlaczego na widok Davida natychmiast przyszedł mi do głowy upadek. Wraz z upływem czasu wzrasta we mnie jednak przekonanie, że już wtedy, od pierwszej chwili naszej znajomości, przeczuwałam grozę tego, co miało nadejść”.
Dziękuję bardzo za taką imprezę (pojechać na wakacje z misją pocieszania), można wrócić wprost na fotel do psychiatry.
OdpowiedzUsuńPS. ja akurat rozumiem dlaczego Juli mówiła co będzie robić w dworku. Pewnie bała się, że nie wróci już żywa i dała informacje gdzie będzie można szukać jej ciała :D