Przyjaźnili
się od najmłodszych lat. Byli dla siebie całym światem. Lecz pewnego dnia
wszystko się skończyło...
Rihan Taylor i Leila Harrison znają się od
dziecka. Choć rodzice od zawsze starali się ich rozdzielić, nadal pozostają
najlepszymi przyjaciółmi. Z czasem uczucia chłopca wobec Leili zaczynają się
zmieniać. Kiedy jednak okazuje się, że dziewczyna nie odwzajemnia jego
zainteresowania, dotychczasowa relacja rozpada się, a Rihan wyjeżdża z miasta.
Gdy wraca dwa lata później, Leila nie może uwierzyć jak bardzo wydoroślał. I
chociaż nadal pozostają na wojennej ścieżce, nastolatka dostrzega, że były przyjaciel
wzbudza w niej dziwne emocje...
Jest jej wrogiem! Nieważne, że kiedyś byli
nierozłączni. Skoro tak po prostu wykreślił ją ze swojego życia, nie ma za kim
tęsknić. Tyle że... to trudne. Bo choć odwrócił się od niej, ciągle odczuwa
jego brak. A teraz musi jeszcze patrzeć, jak inne dziewczyny zabiegają o jego
uwagę.
Nie mogę powiedzieć, że nie lubię Leili, ale
nie mogę też jednoznacznie stwierdzić, że oceniam ją pozytywnie. Mam bowiem
wrażenie, że w wieku szesnastu czy osiemnastu lat była mniej dojrzała, niż gdy
była młodsza. Oczywiście, wiąże się to z utratą przyjaciela, ale i tak nie
podoba mi się jej zachowanie. Razi mnie nadużywanie alkoholu przez Leilę (to
idiotyczne, że co raz obiecuje sobie, że pozostanie trzeźwa, a i tak kończy
pijana). Dziwi mnie też jej konsekwencja w zaniedbywaniu nauki. Wie, że jej
szkolna przyszłość nie rysuje się zbyt optymistycznie, ale nie robi nic, aby to
zmienić. Nie pojmuję również jej bezsensownego zainteresowania chłopakiem, który
w trybie ekspresowym odhacza „przygody” z kolejnymi dziewczynami. Co do
Rihana... Miała prawo nie odwzajemniać jego uczuć, ale patrząc na ich aktualną
sytuację (po jego powrocie), z czasem uznałam, że Leila tak naprawdę sama nie
wiedziała, co od niego chciała. Wszystko to sprawia, że mam wobec niej mieszane
uczucia i, na ten moment, uważam ją za bohaterkę neutralną.
Była dla niego całym życiem. Nadawała sens
jego egzystencji. Sprawiała, że piekło, jakie stworzyli mu rodzice, mniej
bolało. Aż w końcu nadszedł kres tej wyjątkowej więzi. Bo on nie widział już w
niej jedynie przyjaciółki. A ona? Wzdychała do innego...
Rihan to największa zaleta książki. Autorka od
samego początku świetnie przedstawiła jego postać – był bowiem uroczym
chłopcem, teraz jest bardzo interesującym młodzieńcem. Z tego chłopaka emanują
naturalność i niesamowite emocje, które próbuje przysłonić obojętnością. Fajnie
patrzy się na jego relację wobec Leili (choć ich wzajemne potyczki słowne
najmniej przypadły mi do gustu), ale tym, co podoba mi się najbardziej są
chwile, w których powraca do tego, co stracili. Ogromnie cenię w Rihanie tę
emocjonalną sferę, to, że mimo okropnego dzieciństwa, przewyższa Leilę swoją
empatią. I choć nie uniknął błędów, i tak ujmuje mnie jego dobro.
Wśród bohaterów drugoplanowych jest Blake –
brat Leili (zasadniczo jest ok, ale mógłby nieco ograniczyć swoje luzackie
podejście do życia) i Jessica – przyjaciółka panny Harrison (po części stylem
bycia podobna do Blake’a, ale równocześnie najbardziej sensowna dziewczyna w
otoczeniu Leili).
Okładka – może być.
Podsumowując: książka wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Ciekawa fabuła i świetnie
wykreowany główny bohater sprawili, że z chęcią poznawałam kolejne etapy
historii. Skróciłabym natomiast fragmenty, które skupiły się na wzajemnych
docinkach Rihana i Leili. Był to oczywiście potrzebny wątek, ale, jak dla mnie,
za długi. Zamiast ich sprzeczek, wolałabym otrzymać rozdziały pisane z punktu
widzenia Rihana, które pozwoliłby dokładniej poznać jego przemyślenia na temat
przyjaźni z Leilą. Niemniej, perypetie tej dwójki są tak wciągające, że z
chęcią poznam ich dalsze losy. A jeżeli Wy lubicie motyw „od przyjaciół do
wrogów”, albo po prostu szukacie ciekawej książki, miejcie na uwadze „Look at
me Princess”.
„[…] ty jesteś skupiona tylko na tym, co ciebie zabolało. Nie oczekiwałem od ciebie odwzajemnienia uczucia. Wiem, że nawet ci się nie podobałem. Ale za każdym razem próbowałem wszystkiego, abyś chociaż to zauważyła […]”.
Na Instagramie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz