6.11.2023

"Cmentarz osobliwości" - Paulina Hendel

 
Gdy dowiedział się o przysługującym mu spadku, nie przypuszczał, że jego przyjęcie pociągnie za sobą aż takie konsekwencje.
 
  Kurier kasty, Maximus Opoka, ma poważny problem. Został oskarżony o kradzież i jeśli czegoś nie wymyśli, pożegna się z życiem. Choć udaje mu się uciec oprawcom wie, że, aby przetrwać, musi zniknąć na dobre. Kiedy więc dowiaduje się, że jest spadkobiercą posiadłości zwanej Lawendowym Dworkiem oraz otaczającego ją terenu, przyjmuje należny mu majątek. Uważa, że dzięki temu umknie przed żądnym zemsty szefem. Nie spodziewa się jednak, że wraz z otrzymanymi włościami, odziedziczy także niemal dwustuletni cmentarz osobliwości. I jego mrocznych mieszkańców.

  On, miejski cwaniak, został dziedzicem. Cóż za niespotykany zwrot sytuacji. Mógłby uznać, że tym razem los się do niego uśmiechnął. Ale ten cmentarz... Ma wobec niego poważne zobowiązania. Musi też zachować ostrożność przed zmarłymi, których na nim pogrzebano, a którzy z pewnością nie spoczywają w pokoju.
Maximus nie byłby sobą, gdyby po przybyciu do Lawendowego Dworku, nie zastanawiał się, co powinien zrobić, aby przyniósł mu pokaźny zysk. Nie wszystko okazuje się jednak takie proste, jakby tego chciał. Bycie dziedzicem ściąga na barki Maxa spory ciężar, głównie w postaci starego cmentarza – mrocznego „dzieła” jego przodka, hrabiego Muertona. Jako nowy spadkobierca stara się jak najwięcej dowiedzieć o tej przedziwnej nekropolii, która skrywa niejedną tajemnicę. Choć negatywnie oceniam początkową chciwość Maximusa, dalsze perypetie pozwalają poznać go z lepszej strony. Nie jest wprawdzie bohaterem, który wywarł na mnie szczególne wrażenie (postrzegam go raczej neutralnie), ale i tak z pewnym zainteresowaniem śledziłam jego poczynania.
 
  Postacie drugoplanowe stanowią tu liczne grono. To przede wszystkim mieszkańcy dworku, ale też zmarli z cmentarza osobliwości (w dosyć nietypowych formach).
 
Okładka  ładna.
 
Podsumowując: największym atutem książki jest miejsce, w którym rozgrywa się cała historia, czyli Lawendowy Dworek i cmentarz. Wątek z duszami miał potencjał, jednak nie podobał mi się sposób przedstawienia niektórych z nich. Zdecydowanie bardziej wolałabym, aby zostały ukazane w upiornej, ale ludzkiej postaci (jak Odo czy Śmiercian). Nawiązywanie zaś do roślin, zwierząt, czy innych stworów nie przypadło mi do gustu. Całkiem nieźle wypadły natomiast perypetie Maxa, zwłaszcza próby rozwikłania historii cmentarza osobliwości, ale też epizody związane z Opal i studentami. Choć plusem jest również styl autorki, uważam, że fabuła została za bardzo przeciągnięta. Ogólnie rzecz biorąc – powieść czytało mi się dobrze, jak widać miała swoje zalety, niemniej, na ten moment nie planuję sięgać po kontynuację.


„[…] tutaj gra toczyła się o coś ważnego. Nie miałem jeszcze pojęcia o co, ale to była naprawdę istotna noc […]”.

Na Instagramie 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz