2.09.2021

"Hegemon Apopi" - J.K. Komuda

 
Wystarczyła jedna chwila, aby zniknął cały jej świat. A wraz z nim ludzie, których miejsce zajęły...elfy. Istoty, które do tej pory uznawała za wytwór wyobraźni, najwyraźniej istnieją naprawdę. I zrobią wszystko, aby gorzko pożałowała dołączenia do ich leśnej krainy.
 
  Gdy podczas pracy w barze Apopi zwraca uwagę na dziwnego, młodego mężczyznę, nie przypuszcza, że patrzy na kogoś, kto zniszczy jej dotychczasową rzeczywistość. Zadany przez nieznajomego śmiertelny cios nie kończy jednak życia barmanki, lecz przenosi do elfiego wymiaru. Pobyt w nowym świecie nie napawa jej optymizmem. Wszystko przez wszechobecną nienawiść długouchów wobec ludzi. I choć jedynym o czym marzy jest powrót do dawnej egzystencji, musi stawić czoło nieprzyjaznym istotom. Pomoc w odnalezieniu się wśród Synów i Cór Lasu oferuje Apopi...jej zabójca i zjawiskowy elf.

  Studia i praca – oto co wypełnia nudną codzienność Apopi. Jednakże nawet najnudniejszy los byłby lepszy od wrzucenia jej w kalejdoskop niezrozumiałych zdarzeń. Jakby tej międzywymiarowej wędrówki było mało, zabójca wybiera dziewczynę na swojego hegemona. Nadanie tego zaszczytnego stanowiska, dotychczas piastowanego wyłącznie przez elfy, tylko pogarsza jej, i tak już skomplikowaną, sytuację.
Apopi to zadziorna osóbka, której nie da się łatwo zastraszyć. Choć bycie traktowaną niczym wyrzutek przyjemne nie jest, nie załamuje się. Drzemiąca w niej siła jest jej zaletą, podobne jak nieaprobowanie elfiej pogardy wobec ludzi. Tym jednak co drażniło mnie w jej zachowaniu było umiłowanie alkoholu w najmniej odpowiednich chwilach. Za dziwną i przejaskrawioną uważam jej reakcję na pewne wydarzenie z jaskini (cóż za wyrozumiałość wobec agresora). Dziwi mnie także to, że w zasadzie nie interesowała się tym, dlaczego ją porwano i czego się od niej oczekuje (choć towarzyszący jej panowie też nie śpieszyli się z wyjaśnieniami). Poza tym sporadycznie wspomina o ludzkim świecie. Niby chce do niego wrócić, ale w ogóle nie dostrzega się jej tęsknoty. Plusem w tej kwestii jest to, że fabuła skupia się na jej aktualnej egzystencji wśród elfów, a nie wspomnieniach o dawnym wymiarze. Niemniej wyraźniejsze podkreślenie nostalgii nadawałoby więcej autentyczności jej postaci. Na ten moment nie wyrobiłam sobie jednoznacznego zdania o Apopi. Jej zalety i wady równoważą się, jednak nie wykluczam, że dalsze perypetie bohaterki bardziej mnie do niej przekonają.
 
  To oni, dwaj towarzysze Apopi: zabójca Sheut – młodzieniec, który ma strzec jej bezpieczeństwa, a jako człowiek znajduje się wśród bezwartościowej grupy społecznej oraz Hegemon Shiro, dziedzic Nestorki Synów i Cór Lasu, niezwykle urodziwy elf, uwielbiany przez płeć przeciwną. Dzieli ich wszystko, łączy ona. I choć współpraca z dziewczyną do najłatwiejszych nie należy, dla każdego z nich będzie to...niezapomniana przygoda.
Sheut jest niczym duch – tajemniczy, cichy i samotny. Całe jego życie to służba innym. Nie ma w nim miejsca na własne plany czy prawdziwe szczęście. Mężczyzna daje się poznać jako profesjonalista, jednak niesforność Apopi pozwala dostrzec w nim coś więcej niż maskę zabójcy. Ten rys urozmaica jego postać, dodaje emocji, sprawia, że wizerunek milczącego, posępnego sługi nie wyczerpuje tego, co skrywa jego wnętrze. Autorka w wyważony sposób prezentuje jego charakterystykę. Nie ma w niej skrajności, za to nie brak jej realizmu. To bardzo duży plus, który przykuwa do Sheut’a uwagę i czyni go jednym z dwóch najciekawszych bohaterów książki.
Shiro to chodząca, bardzo urodziwa zagadka. Elf łączy w sobie cały wachlarz różnorodnych cech. Z jednej strony jest złośliwy i arogancki, z drugiej potrafi być miły i troskliwy. Tym czym najbardziej wyróżnia się spośród pozostałych pobratymców jest jego relacja z Apopi. Ten inteligentny i onieśmielający hegemon nie oszczędza jej przytyków, ale nie poniża jej i szczerze chce pomóc odnaleźć się w nowej społeczności. I co najważniejsze, bardzo delikatnie, gdzieś między słowami, wyraża wobec niej swoją...sympatię. J.K. Komudzie udało się idealnie wykreować tę odsłonę jego postaci. Składają się na nią pojedyncze gesty czy spojrzenia, niby droczące sugestie, jednak ich wydźwięk emocjonalny jest bardzo autentyczny. Właśnie to uznaję za największą zaletę elfa. I właśnie dzięki temu, Shiro dołącza do Sheut’a (a nawet przewyższa go) jako najbardziej interesujący bohater.
 
  Wśród postaci drugoplanowych, a w zasadzie epizodycznych można wymienić Synthię (sympatyczną elfkę), Sorę (ekscentrycznego elfa) i Kenkooishi (bardzo...spontaniczną elfią zielarkę).
 
Okładka – może być, pasuje do tematyki.
 
Podsumowując: elfy i wzmianka o zagadkowym młodzieńcu – właśnie te kwestie z opisu książki sprawiły, że zdecydowałam się na jej lekturę. I to była niezła decyzja, lecz zanim przejdę do plusów, zacznę od zastrzeżeń, które dotyczyły fantazyjnego świata. Nie można odmówić Autorce chęci ukazania go jak najbardziej dokładnie (dobrym pomysłem był, mówiąc w skrócie, leśny klimat elfiej krainy), niemniej zabrakło mi w nim...prawdziwości. Czytałam o nim, ale nie czułam, że to istniejące baśniowe uniwersum, a jedynie opisujący go tekst. To nieszczególne wrażenie wynagradzają jednak bohaterowie, przede wszystkim Shiro i Sheut – każdy inny, a zarazem autentyczny. Atutem powieści jest również wątek romantyczny – wprawdzie bardzo subtelny, ale prowadzony tak umiejętnie i realistycznie, że aż żal było, gdy budujące go momenty dobiegały końca. Całkiem dobrze wypadła sama fabuła – początkowo dosyć neutralna, z czasem nabierająca tempa (zwłaszcza od zawarcia przez Apopi pewnego paktu). No i zakończenie, które czyni historię coraz bardziej poważną i sprawia, że bez wątpienia czeka się na dalszy ciąg. Jestem ciekawa jak potoczą się losy naszego trio, a Wam polecam pierwszy tom cyklu „Córa Lasu”.
 
„[…] – jestem twoim zabójcą. […] Miejsce u twego boku, pani, to jedyne właściwe miejsce dla mnie […]”.

Na Instagramie 


2 komentarze:

  1. Jest jakaś pewna świeżość jak dla mnie w tej książce. Myślę, że dam jej szansę.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że przez wzgląd na elfa i zabójcę - warto po nią sięgnąć :).
      Dziękuję za zaproszenie :)

      Pozdrawiam,
      Ania ze Skarbca Książek

      Usuń