5.05.2019

"Miasto Żaru" - Jeanne DuPrau


Jeśli to, co piękne i niezwykłe dostępne jest na co dzień, w oczach niektórych ludzi traci swoją wyjątkowość, staje się powszechne i mało doceniane. Tyczy się to różnych dziedzin, włącznie z otaczającym światem. Jego urok i wypełniające go barwy niejednokrotnie uważane są za oczywiste i na stałe obecne w życiu. Co jednak by się stało, gdyby ten niesamowity, kolorowy, pełen światła świat zatonął w mroku?

Żar to miasto, które od całkowitej ciemności ochrania sieć żarówek. O ile przed wieloma laty nie można było mieć żadnych zastrzeżeń do jego funkcjonowania, o tyle teraz wszystko uległo diametralnej zmianie. Stan układów elektrycznych (będących jedynym źródłem światła) oraz zasobów niezbędnych do życia jest alarmujący. Coraz częstsze awarie i ogromne braki na sklepowych półkach wywołują w mieszkańcach lęk i bunt. Sytuacja zdaje się być bez wyjścia...do czasu, gdy dwunastoletnia Lina odnajduje tajemniczy dokument. Razem ze swoim przyjacielem, Doon'em, próbuje rozszyfrować jego treść, wierząc, że zamieszczone w nim instrukcje mogą okazać się ratunkiem dla ludności miasta chylącego się ku upadkowi. Czy młodym odkrywcom uda się odczytać sekretną wiadomość? Czy jej zawartość faktycznie okaże się bezcenna dla mieszkańców Żaru?
Lina Mayfleet po utracie rodziców mieszka z babcią i siostrzyczką. Właśnie ukończyła szkołę, co oznacza, że nadszedł Dzień Przydziału, czyli chwila, w której dowie się, jaką pracę będzie wykonywać. Kiedy podczas losowania profesji, Doon zarzuca obecnemu w klasie burmistrzowi, że kondycja miasta jest fatalna, Lina nie przejmuje się zbytnio jego opinią. Nie uważa, że jest tak źle, jak twierdzi przyjaciel. Niebawem przyjdzie się jej jednak przekonać, że chłopiec miał rację. Gdy odnajdzie tajemniczą wiadomość zrozumie, że tylko on zechce pomóc jej w zbadaniu zagadki.
Lina nie wymaga wiele od życia. Mimo dramatycznych przeżyć,  do szczęścia, oprócz babci i siostry, potrzebna jest tylko praca jej marzeń: posłaniec. Nie rozmyśla więc szczególnie o tym, co dzieje się z Żarem. Zastanawia się zaś nad tym, czy poza nim istnieje coś jeszcze, jakaś świetlista aglomeracja. Do momentu odnalezienia sekretnego dokumentu, jej perypetie są mało interesujące. Jej postać nabiera wyrazu dopiero, gdy razem z Doon'em próbują odkryć sens nietypowej wiadomości. Dziewczynka daje się wówczas poznać jako odważna osóbka, która, choć bardzo młoda, chce zrobić krok do przodu i znaleźć coś, co rozwiąże problemy mieszkańców Żaru. Zdecydowanie, korzystna zmiana.

Doon'owi Harrow przyświeca jeden cel: chce pomóc uratować Żar. Szansa na to jest niemal na wyciągnięcie ręki: wystarczy wylosować podczas Dnia Przydziału pracę, dzięki której będzie miał wpływ na podźwignięcie się miasta. W przeciwieństwie do wielu osób, zależy mu na zrozumieniu działania mechanizmu utrzymującego Żar przy życiu. Chłopiec wie, że nie ma zbyt wiele czasu - coraz częstsze gaśnięcie świateł jest oczywistą zapowiedzią tragedii. Niespodziewanie z pomocą przychodzi mu Lina, dziewczyna, której dotychczasowa beztroska w obliczu zbliżającej się katastrofy, dziwiła Doon'a. Nastolatek wie, że jej znalezisko jest zbyt cenne, aby je zignorować. Rozpoczynają więc wspólną misję nad rozszyfrowaniem odkrytego dokumentu.
Doon to inteligentny chłopak, interesujący się mechaniką i chcący poznać tajniki elektroniki. Jak na dwunastolatka, brzmi to imponująco. A jeśli do tego dodamy ogromną chęć ocalenia miasta, która nie jest jedynie pustą zachcianką, ale przemyślanym dążeniem do odkrycia przyczyny usterek, nie mam wątpliwości co do tego, że zasługuje on na duże uznanie. Jego perypetie, w przeciwieństwie do tych Liny (do momentu rozszyfrowywania zagadki) bardziej przypadły mi do gustu - to zasługa dociekliwości i nie małej wiedzy Doon'a (która miała sprawiać, że wydawał się zarozumiały, lecz ja niczego takiego nie zauważyłam w jego zachowaniu ). Ten poważny i dzielny nastolatek dodaje powieści charakteru, a spośród bohaterów jest jej największym atutem.

Wśród postaci drugoplanowych nie ma nikogo, kto by się wyróżniał.

Okładka - ładna, przypomina mi nieco okładki "Harrego Potter'a".

Podsumowując: ocenę książki podzieliłabym na dwie części. Pierwsza, do chwili, gdy nasi bohaterowie zaczynają wspólnie odczytywać dokument, była, niestety, słaba. Nie działo się nic szczególnego, a Żar sam w sobie był na tyle szary, że nie wpływał pozytywnie na moje wrażenia (podobnie jak nijakie perypetie Liny). Sytuacja zaczyna się zmieniać od momentu wspomnianej współpracy nastolatków. Rozwiązywanie zagadki i kolejne, podejmowane w związku z nią kroki, nadają fabule interesujący wyraz, przede wszystkim powodują,  że wreszcie zaczyna się coś dziać i to coś całkiem ciekawego. Towarzysząca zaś książce atmosfera jest specyficzna. Początkowo pozbawiona życia, później zaś nadająca wydarzeniom charakterystycznego, na swój sposób przykuwającego uwagę klimatu. Wspólne perypetie dwójki przyjaciół sprawiają, że powieść ma potencjał. To lektura zarówno dla młodszych czytelników, ale i starszych, szczególnie tych lubiących wątek dystopijno-przygodowy.

W Żarze niebo zawsze było ciemne. Jedyne światło dobiegało z istnego roju żarówek [...]. [...] Żar miał już swoje lata [...] - dlatego raz po raz dochodziło do spięć, w wyniku których światło gasło. Dla mieszkańców Żaru były to straszliwe chwile. Zatrzymywali się na środku ulicy albo zastygali w pół gestu we własnych domach, nie chcąc poruszać się w zupełnych ciemnościach. Uświadamiali sobie w takich chwilach coś, o czym woleliby nie myśleć - mianowicie to, że któregoś dnia światła całego miasta mogą zgasnąć i już nigdy nie zapalić się z powrotem [...].

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Nowa Baśń.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz