Elita,
bogactwo, władza...dla wielu to spełnienie marzeń. Niby powtarza się, że
pieniądze szczęścia nie dają, ale i tak większość ludzi ślepo za nimi podąża.
Czasami jednak naprawdę warto zastanowić się, czy fortuna i wpływy są tak
cudowne. Czy naprawdę są drogą do wolności, do nieskończonych perspektyw. Może
się bowiem okazać, że niekiedy bogactwo to droga ku złotej klatce. Fakt,
złotej, ale niezmiennie...klatce.
Ruby Bell wie co to niewłaściwe wyczucie
czasu. Właśnie przez nie przypadkowo poznała tajemnicę Lydi’i Beaufort, siostry
James' a Beaufort'a, aroganckiego dziedzica jednej z największych angielskich
firm. Właśnie z tego powodu otrzymała od niego ostrzeżenie, zgodnie z którym
dla jej własnego dobra będzie lepiej, jeśli zapomni o tym, co widziała. A że
nieszczęścia chodzą parami, niebawem okazuje się, że będą skazani na swoje
towarzystwo częściej niż się im wydaje. Co wyniknie z tej nietypowej
znajomości?
Ruby Bell uczęszcza do prestiżowego
liceum, Maxton Hall, lecz w odróżnieniu się od większości otaczających ją
uczniów, nie należy do elity. Trudne by to było zwarzywszy na to, że pod
względem zamożności kwalifikuje się do klasy średniej. Jej nie zależy jednak na
byciu w gronie tych najbogatszych i najpopularniejszych. Nie chce rzucać się w
oczy. Jedyne czego chce, a właściwie, o czym marzy, to możliwość dostania się
na Oksford. Wiernie dąży do tego celu, ciężko pracuje nad tym, aby studia na
ukochanej uczelni nie były tylko marzeniem, lecz stały się faktem. Mając tak
dokładny plan na przyszłość, nie tryska radością, gdy w jej uporządkowane życie
nie proszenie wkracza wredny i podstępny James Beaufort. To zdecydowanie ten
typ, od którego woli trzymać się z daleka. Niestety, pech chce, że będzie
musiała pogodzić się z jego towarzystwem. W tym momencie jeszcze nie
przypuszcza, że jej początkowa niechęć zacznie zmieniać w coś, czego w ogóle
nie powinna czuć wobec chłopaka pokroju James'a.
Ruby to ambitna, racjonalna,
zorganizowana i dumna dziewczyna, która stroni od pustych rozrywek, a
koncentruje się na odpowiedzialnym kreowaniu swojej przyszłości. Te cechy
odróżniają ją od wielu rozpuszczonych i płytkich rówieśników. Również te cechy
sprawiają, że nie mdleje na widok James'a, lecz okazuje mu swoją pogardę. Nie
jest więc typem nieodpowiedzialnej nastolatki, której w głowie głównie
miłostki. To niewątpliwie jej zalety. Ciekawie prezentuje się też jej znajomość
z James'em. Daleko jej do utartych relacji, jakie często trafiają się w
książkach młodzieżowych. Zamiast tego mamy interesującą, wyważoną, stopniowo
rozwijającą się historię, bez zbędnych przerysowań (z wyjątkiem tych opisanych
poniżej, ale nie tyczą się one wątku miłosnego). Co do wad osiemnastolatki -
raczej ich nie dostrzegam. Były wprawdzie dwie kwestie, których nie bardzo
rozumiałam (pierwsza: mimo że uczęszcza do elitarnej szkoły, nosi niemal
podarty plecak - a niby nie chce rzucać się w oczy. Nie wiem, jaki w tym sens?
Druga: nie chce, aby dwa jej światy: szkoła i rodzina stykały się ze sobą. O
ile rozumiem, że według niej bogacze ze szkoły mogliby wyśmiać jej średnio
zamożną rodzinę, o tyle nie pojmuję, dlaczego rodzicom i siostrze nie chce
opowiadać niczego, co wiąże się ze szkołą. Te dwie kwestie zdecydowanie można
potraktować jako przejaskrawienia), ale nie były one na tyle znaczące, aby stanowiły
poważną rysę na jej wizerunku - w efekcie Ruby okazała się całkiem fajną
osóbką.
James Beaufort to król Maxton Hall i
dziedzic renomowanego domu mody z konfekcją męską. Materialistyczny i biznesowy
klimat panujący w jego rodzinie sprawia, że żyje w przekonaniu, iż władza i
pieniądze mogą wszystko. Z tego właśnie względu nie może zrozumieć, jakim
sposobem nie udało się mu przekupić Ruby Bell, dziewczyny, o istnieniu której
nie miał pojęcia, dziewczyny, która w odróżnieniu od innych nastolatek, nie wykazała
zainteresowania jego osobą, dziewczyny, która (niewiarygodne!) oznajmiła mu, że
nie chce być z nim kojarzona. Cóż, to czego ona chce, nie jest dla niego
istotne. Sekret siostry, którego świadkiem się stała, automatycznie powoduje,
że nie zamierza spuszczać z niej oka. To, co w pierwszej chwili było wyrazem
jego braterskiej opiekuńczości i chęcią zgaszenia w zarodku potencjalnego
skandalu, który z łatwością mogłaby wywołać dumna panna Bell, zaczęło nabierać
zupełnie innego, bardziej emocjonalnego wymiaru. Ruby okazała się tak inna od
ogółu, tak prawdziwa, szczera i bezinteresowna. Jak w tej sytuacji mógłby
pozostać ślepym na jej wyjątkowość?
James nie należy do grona jednorodnych
postaci. Łączy w sobie skrajne cechy. Wiele z nich to wady, lecz za nimi skrywają
się też zalety, niewidoczne dla świata i nie mające szansy na dalszy rozkwit.
Jakie wrażenie wywołuje ten chłopak? Początkowo, negatywne. To bogaty, zimny
arogant, który wykorzystuje wysoki status rodzinny. Lekceważy innych, wie, że
za swoje bezmyślne zachowanie nikt z obcych nie odważy się go ukarać. Gdy
jednak poznajemy go bliżej, widzimy w nim inteligentnego osiemnastolatka,
troskliwego brata, który czuje się przytłoczony przyszłością, zmęczony
świadomością, że większość ludzi ma interes w tym, aby przebywać u jego boku. W
pewien sposób jest martwy za życia, a beznadziejnymi wybrykami odreagowuje to,
z czym będzie musiał sobie niebawem poradzić. W tej szarej rzeczywistości
niespodziewanym powiewem świeżości okazuje się być Ruby. Jej wyjątkowość i
naturalność pozwalają mu doświadczyć nieznanych dotąd uczuć. Podoba mi się ich
relacja. Niesie ze sobą ciekawą historię. Pojedyncze rozwiązania, jakie
zaplanowała dla nich autorka, odkrywcze nie są, jednak nie zmienia to faktu, że
ich perypetie nie należą do utartych motywów literatury młodzieżowej. A James?
Powiedziałabym, że przykuwa uwagę (szkoda, że nie pojawia się w książce
częściej). Nie jest szablonowym bohaterem, co również przemawia na jego
korzyść. Po prostu ma potencjał, a ja chciałabym zobaczyć co wyniknie z niego w
dalszych częściach.
Bohaterowie drugoplanowi to: Lin
(przyjaciółka Ruby, obydwie mogą się pochwalić podobnymi charakterami), Ember
(siostra Ruby, przebojowa dziewczyna, potrafiąca przekuć kompleksy w coś
pozytywnego), Lydia (właściwie, całkiem fajna osoba o dosyć skomplikowanym
życiu), rodzice głównych bohaterów: Ruby może pochwalić się kochającą mama i
tatą, jednak rodzice James'a (szczególnie ojciec, chociaż matka aż tak
radykalnie się nie różniła) to porażka. Na dalszym planie jest jeszcze grupa
przyjaciół młodego dziedzica, o których bez wątpienia można powiedzieć, że są
wobec niego lojalni, ale czy jako ludzie pozytywni? Średnio - w zależności od
sytuacji.
Okładka - jest nijaka.
Podsumowując: „Save me”
to interesująca powieść z ciekawymi postaciami i nie oklepaną fabułą, co uznaję
za jej największy atut. Znaczących minusów nie dostrzegam. Jedynym, co mnie
rozczarowało, był mało logiczny podział na dwóch narratorów. Bardzo lubię takie
rozwiązanie, lecz w tym wypadku mijało się z celem, ponieważ role Ruby i
James'a nie były podzielone równomiernie (zdecydowanie dominujący głos miała
bohaterka, a szkoda, bo choć nie mam wobec niej istotnych zastrzeżeń, bardziej
ciekawił mnie punkt widzenia James'a). Jeśli jesteście znużeni powieściami z
gatunku Young Adult, które bazują głównie na tych samych motywach, polecam Wam
„Save me”. Wierzę, że przykuje Waszą uwagę i zechcecie sięgnąć po kolejne tomy
cyklu - ja z pewnością chętnie poznam dalsze perypetie bohaterów.
„[...] Słuchaj, bez sensu byłoby teraz udawać, że się nie znamy. Nie jesteś już dla mnie niewidzialna. I nie chcę udawać, że tak jest [...]”.
Zobacz także:
"Save You" - Mona Kasten (cykl: "Maxton Hall", t. 2)
"Save You" - Mona Kasten (cykl: "Maxton Hall", t. 2)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz