9.03.2018

"Na krawędzi wszystkiego" - Jeff Giles


W pewnej krainie grzechy są niczym blizna, której nic nie jest w stanie usunąć. Są jak cienie, które podążają za winowajcą. Gdy nadejdzie właściwa pora, grzesznik będzie musiał stanąć twarzą w twarz z wysłannikiem przybywającym po jego duszę. Taka jest kolej rzeczy. Nikt nie może tego zmienić...chyba że niespodziewane i nieznane dotąd uczucie, które przepełni serce mrocznego posłańca.

Smutek to w ostatnich miesiącach wierny towarzysz Zoe. Nastolatka musiała uporać się ze śmiercią ojca oraz utratą bliskich jej sercu sąsiadów. Jakby tego było mało, w zamieci śnieżnej zniknął jej brat. Podążając jego śladem, dociera do jeziora, gdzie poznaje tajemniczego mężczyznę o niezwykłych zdolnościach. Młodzieniec okazuje się łowcą głów przybyłym z piekielnej Niziny, który ma za zadanie odebrać życie przestępcy. Choć odbył już wiele takich misji, nigdy wcześniej nie spotkał dziewczyny, która wywarłaby na nim tak ogromne wrażenie jak Zoe. Nie jest on jednak zwykłym chłopakiem, więc całą swoją uwagę musi skupić nie na niej, lecz na powierzonym mu zadaniu. W innym przypadku narazi siebie, wybrankę swojego serca oraz jej bliskich na gniew bezlitosnych lordów. Czy w takiej sytuacji łowca i Zoe mają szansę na wspólną przyszłość?

Zoe Bissell stara się powrócić do normalności po tragicznych wydarzeniach, jakie stały się udziałem jej rodziny. Gdy niespodziewanie na jej drodze pojawia się bezimienny chłopak, nazywany przez nią Iksem, siedemnastolatka wie, że nie będzie potrafiła od tak o nim zapomnieć. Szybko zdaje sobie sprawę, że historia ich znajomości naznaczona będzie rozstaniami i tęsknotą, jednakże uczucie przepełniające jej serce jest tak intensywne, że bez zastanowienia chce o nie walczyć. Z takim samym zawzięciem stara się poznać okoliczności śmierci ojca. Nie może pogodzić się z tym, że jego ciało zostało porzucone w jaskini, a policja bez większych skrupułów zakończyła akcje poszukiwawczą.
Cóż mogę powiedzieć o Zoe...To przeciętna nastolatka, nie wyróżniająca się niczym z tłumu rówieśników. Jej historia sprowadza się do dwóch kwestii: próby poradzenia sobie z tragicznym odejściem ojca oraz uczucia do Iksa. Pierwszy temat uważam za zbytnio przeciągnięty. Choć niewątpliwie wiąże się on z dramatycznym wydarzeniem, jego tragizm jest wręcz na siłę podkreślany. Drugi wątek jest nijaki. Czytam o tym, jak łowca poruszył jej serce, ale widzę w tym tylko puste słowa - miłość Zoe względem Iksa w ogóle mnie nie przekonuje (tak na marginesie, mało interesująca była również jej wyprawa do jaskini - chwilami ujawniała jedynie jej bezmyślność). Ostatecznie, jako że nie udało się jej wzbudzić mojej sympatii, wpisała się w grono bohaterek pozbawionych jakiegokolwiek wyrazu.
Iks, więzień Niziny, na polecenie jednego z lordów po raz kolejny wciela się w rolę łowcy głów. Udaje się więc na ziemię, do Nadświata, aby zabrać ze sobą duszę mordercy. Musi pamiętać przy tym o najważniejszej zasadzie: utrzymaniu w tajemnicy istnienia piekielnej krainy. Pojawienie się Zoe i jej brata sprawia jednak, że chłopak spycha ten nakaz na dalszy plan, jednocześnie zaniechując wypełnienia powierzonego mu zadania. Choć wie, że za swoją lekceważącą postawę poniesie surową karę, wrażenie, jakie wywołuje na nim nowopoznana dziewczyna, jest tak oszałamiające, że wszystko inne przestaje się liczyć. Pojawienie się Zoe całkowicie odmienia jego pustą, załamującą egzystencję, w której został pozbawiony wszystkiego, nawet imienia. Dzięki niej, po raz pierwszy w życiu, dowiaduje się, czym jest miłość i z całych sił marzy o tym, aby móc już na zawsze pozostać u jej boku. Niestety, okrutni lordowie nie zapomnieli o nieposłuszeństwie Iksa, mają więc względem niego zupełnie inne zamiary.
I ponownie... cóż mogę powiedzieć o Iksie? Jest jednym z nielicznych głównych bohaterów, którego mogę zaliczyć do kategorii „przeciętny”. Z książki jasno wynika, że bardzo zależy mu na Zoe, ale jego uczucia w ogóle do mnie nie przemawiają. Choć zazwyczaj wolę, gdy historia miłosna bohaterów nie jest zbytnio opóźniana i zaczyna się na początku opowieści, tym razem rozwija się ona zbyt szybko, niejako z automatu, co tym bardziej sprawia, że wątek romantyczny jest dla mnie mało przekonujący. To zbyt istotne minusy, abym mogła pozytywnie ocenić łowcę głów. Muszę jednak przyznać, że idealnie dobrał się z Zoe - obydwoje okazali się bowiem tak samo nijacy.
I na koniec krótka wzmianka o jednej z postaci drugoplanowych. Dallas, były chłopak Zoe, zdecydowanie zasługuje na to, aby o nim wspomnieć, ponieważ wyłącznie jego uczucia wywarły na mnie jakiekolwiek wrażenie. Jego wątek nie jest zbyt rozbudowany, ale jedynie w tym chłopaku mogłam odnaleźć odrobinę tych emocji, które zawsze tak bardzo podobały mi się w powieściach z gatunku Young/New Adult.

Okładka jest całkiem fajna - na pewno lepsza niż książka.

Podsumowanie: zupełnie inaczej wyobrażałam sobie "Na krawędzi wszystkiego". Byłam ciekawa tej publikacji. Miałam nadzieję, że okaże się ciekawą propozycją z gatunku Paranormal/Fantasy romance, ale bardzo się na niej zawiodłam. Główni bohaterowie okazali się sztuczni, a fabuła mało interesująca. Te dwa czynniki sprawiły, że, przynajmniej na razie, nie zamierzam sięgać po kolejny tom cyklu. Pierwsza część skutecznie mnie do tego zniechęciła - z tego też powodu nie zachęcam Was do jej lektury.

„[...] Iks mógł przywołać w wyobraźni jej twarz i ujrzeć ją we wszystkich szczegółach, ale roztropnie się przed tym powstrzymał. Zobaczył ją tylko przelotnie swoim umysłem i ujrzał tyle, by wiedzieć, że jest zbyt śliczna - zbyt śmiała i zbyt pełna nadziei - by mógł o niej zapomnieć [...]”.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz