Nawet najbardziej beznadziejna
egzystencja może okazać się znośna, gdy odnajdzie się jakiś cel. Nawet, gdy
będzie bardzo odległy, jest w stanie nadać życiu sens. Każdy zainteresowany
musi zdecydować, dokąd zmierza, i jaką drogą chce tam dotrzeć: tą, którą rządzi
jego mroczna natura, czy tą, w której prym wiedzie człowieczeństwo i służba
dobru.
Niekiedy granica między walką w obronie
pozytywnych wartości, a chęcią przelania krwi bywa niewielka. Przekonał się o
tym Krzyżowiec, dla którego całym światem była możliwość wojowania i wybijania
swoich przeciwników. Gdy w jednej z bitew zostaje śmiertelnie ranny, jego
życie, o dziwo, nie kończy się, lecz trwa dalej. Podejmuje wówczas dość
nietypową decyzję, biorąc pod uwagę jego wcześniejszy żywot, i udaje się do
klasztoru, w którym spędza niemal dziesięć lat. Własną naturę trudno jednak
oszukać. W Rycerzu nadal tkwi chęć dobycia miecza. Do tego nieustępliwy głos w
jego głowie zachęca go do podróży do Ziemi Świętej, aby móc odpokutować swoje
liczne grzechy. Krzyżowiec zgadza się podążać za głosem i rozpoczyna wędrówkę
do Jerozolimy. W trakcie jej trwania przyjdzie mu uporać się z wieloma
przeszkodami, zarówno tymi ze świata ziemskiego, jak i nadprzyrodzonego.
Pamiętając zaś o celu podróży, będzie musiał spróbować okiełznać swoją
morderczą naturę. Czy Rycerzowi uda się dotrzeć do Ziemi Świętej? Z jaką prawdą
o sobie samym będzie musiał się zmierzyć?
Główny bohater powieści, tytułowy
Krzyżowiec, to nieustraszony i zapalony wojownik, dla którego zabijanie nie
jest koniecznością, lecz przyjemnością. Bezgraniczna miłość do walki i
przelewania krwi zdominowała jego poprzednie życie i w znacznym stopniu zaczęła
wpływać na drugi żywot. Choć Rycerz odrzucił swoje mordercze skłonności na czas
pobytu w klasztorze, to, wraz z opuszczeniem siedziby mnichów, jego krwawe
przyzwyczajenia szybko powróciły. Krzyżowiec nie czekał długo na możliwość
zatopienia miecza w swoich ofiarach. Uległ nawet pokusie odebrania życia za
pieniądze. Bez problemu zdecydował się na te zbrodnie, nie myśląc o możliwych
konsekwencjach, którymi okazały się wyrzuty sumienia. Początkowo ich przebłyski
starał się zepchnąć na dalszy plan. Szybko jednak zaczął rozpamiętywać swoje
czyny i coraz odważniej przyznawać przed samym sobą, jak złe pobudki nim
kierowały. Postanawia więc zmienić swoje postępowanie, stać się lepszym, wartym
miana Krzyżowca i Rycerza. Choć zamysł ten mocno kontrastuje z jego
charakterem, stopniowo zaczyna wprowadzać go w życie podczas długiej i wycieńczającej wędrówki. W taki oto sposób wyprawa do Jeruzalem staje się jego
drogą ku temu, aby odnaleźć w sobie człowieka zdolnego do czynienia dobra.
Zamysł, sam w sobie trudny, dodatkowo komplikują przeszkody, z jakimi wojownik
będzie musiał sobie poradzić. Tak oto czeka go przeprawa przez tereny skażone
dżumą, obszary z podstępnymi bagnami oraz wody pełne niebezpiecznych stworzeń.
Będzie też musiał stawić czoła reprezentantom nadprzyrodzonego świata, wśród
których znajdą się chociażby pokutująca dusza jeźdźca, diabelskie zastępy i
monstrualny pająk. Wprawdzie atmosfera pełna zniszczenia i śmierci oraz
świadomość wolności i zew przygody były tym, co najlepiej mu odpowiadało,
jednakże wyprawa, w której uczestniczy, jest tak wyczerpująca, że jedynie od Krzyżowca
zależy, czy zechce ją ukończyć, czy też zaniecha dalszej wędrówki i powróci do
dawnego stylu życia.
Tytułowy bohater jest dość skomplikowaną
postacią. Trudno jednoznacznie stwierdzić, jakie cechy, te dobre, czy te złe,
będą nim kierowały w danej chwili . Tym, co najbardziej rzuca się w oczy, jest
jego skłonność do mordowania. Nosi on miano Rycerza, uczestniczy w walkach z
czym, co oczywiste, wiąże się konieczność zabijania przeciwników. Wydaję mi się
jednak, że w przypadku Krzyżowca stanowi to jedynie pretekst, który otwiera mu
bezkarną drogę przelewu krwi. Choć pod wpływem śmiertelnych obrażeń, których
doznaje, jego ciało zostaje poważnie uszkodzone (porównywany jest do
zabalsamownych zwłok, lub chodzącego nieboszczyka, do tego stał się niemową),
jego wnętrze nie zmienia się praktycznie wcale. Wszystko to niewątpliwie składa
się na tą złą stronę jego osobowości, lecz ona nie wyczerpuje całej charakterystyki
wojownika. Obok tej mrocznej strony pojawia się ta część jego natury, która
wskazuje, że Krzyżowiec chce zapanować nad swoimi morderczymi instynktami. To interesująca
zmiana, wprowadzająca coś nowego i powodująca, że tytułowa postać staje się
ciekawsza.
Rycerz jest jedynym głównym bohaterem
opowieści. Cała uwaga więc koncentruje się na nim, co jest dobrą informacją dla
tych, którym jego perypetie przypadły do gustu. Osobiście postrzegam go raczej
neutralnie. Nie odnalazłam bowiem w jego osobie tego czegoś, co powodowałoby,
że z zapartym tchem śledziłam jego losy. Omawianą powieść postrzegam natomiast
jako, przedstawione na tle historycznym i fantastycznym, studium psychologiczno-duchowe
Krzyżowca, w którym zawarte jest wiele trafnych przemyśleń, nie tylko na jego
temat, ale i każdego innego człowieka, który stara się obiektywnie spojrzeć na
swoje życie i zrezygnować z zachowania, którym krzywdził otaczających go ludzi.
Książka zasługuje na uznanie ze względu
na bardzo autentyczne odzwierciedlenie średniowiecznych realiów. Nie jest to
pobieżne przebrnięcie przez tę epokę, ale tak wnikliwe jej przedstawienie, że
odnosi się wrażenie, jakby osobiście obserwowało się rozgrywające się
wydarzenia. Dodatkowo publikację cechuje bogate i barwne słownictwo, które
jeszcze bardziej podkreśla średniowieczny klimat. Mam jednak pewne
zastrzeżenia, które w znacznym stopniu wpłynęły na moją ocenę. Po pierwsze, o
ile pomysł z podróżą jest ciekawy, o tyle jako główny wątek jest zbyt monotonny.
Powieść zwróciła moją uwagę przede wszystkim przez tematykę fantasy. W trakcie
całej wyprawy Krzyżowca jest wiele sytuacji, w których staje oko w oko z
istotami nadprzyrodzonymi, jednak, w moim mniemaniu, zostały one przesłonięte
przez pierwszoplanowy motyw podróżniczy. Po drugie, jest bardzo mało dialogów.
Częściowo wiąże się to z tym, że Rycerz jest niemową, a częściowo jest efektem
tego, że niewielu ludzi spotyka na swojej drodze. Uważam, że kompilacja tych
dwóch zamysłów, to zbyt dużo. Zamiast ożywiać fabułę, sprawiło, że stała się
dość ospała.
Gdyby jednak w przyszłości pojawiła się szansa
na ekranizację, a książka, według mnie, jest tego warta, zastrzeżenia, o
których wspomniałam, nie byłyby już tak istotne. Film rządzi się swoimi
prawami więc to, co w trakcie czytania wydaje się zbyt rozbudowane, podczas
oglądania zazwyczaj nie stanowi już takiej przeszkody.
Okładka jest ciekawa, pasuje do
tematyki.
Podsumowując: "Krzyżowiec"
jest połączeniem powieści historyczno-przygodowej z wątkiem fantastycznym. Jeśli
interesuje Was mroczne średniowiecze, rycerski żywot i istoty nie z tego
świata, publikacja może się Wam spodobać.
„We wschodniej ścianie, w celi należącej do szkieletu brata
Philiberta, na podłodze siedział Krzyżowiec. Poparzony człowiek o skórze
sczerniałej od ognia, odziany w kolczy płaszcz i tunikę z krzyżem. Jego
oblicze, podobne bardziej do nagiej czaszki, spoglądało niezmiennie w kamienną
ścianę, a pustych oczodołach zamiast oczu płonęły dwa blade ogniki. Od blisko
dekady Rycerz trwał skulony w kącie w celi. [...]W jego umyśle coraz częściej
pojawiała się myśl o podróży. [...] Głos w jego czaszce, jak czerw żerujący w
żywej tkance, obiecywał, że poprowadzi go do białych bram Jeruzalem [...]”.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Autorowi
oraz wydawnictwu Novae Res.
Książka dobra na film typu Wiedźmin lub dla zorganizowanych pielgrzymek do Ziemi Świętej ;)
OdpowiedzUsuńGratuluje pierwszej recenzji z polecenia :)
Swoją drogą ciekawe dlaczego mi nic nie zlecono ;P