Nie tak
wyobrażała sobie powrót do rodzinnego miasta. Miała w końcu odetchnąć,
nacieszyć się bliskimi. Zamiast tego wpadła w sidła samego Diabła...
Hailey Warren nie może uwierzyć, że rodzinna
firma znalazła się na skraju bankructwa. I to za sprawą błędnych decyzji brata.
Jedynym ratunkiem okazuje się przyjęcie pomocy od Victora Sharmana. Problem w
tym, że ten otoczony aurą tajemniczości biznesman stawia zadziwiający warunek –
spłaci długi ciążące na firmie, jeśli Hailey zamieszka w jego rezydencji.
Dziewczyna, wbrew woli rodziny, zgadza się na żądania mężczyzny, nie zdając
sobie sprawy, kim naprawdę jest Victor i jaki przyświeca mu cel.
Czy takie rzeczy nie dzieją się tylko w
filmach? Najwidoczniej nie. Hailey Warren nie pojmuje bezsensownego warunku
Victora. Jest na niego wściekła, niemniej, najważniejsze jest dla niej dobro
najbliższych. A skoro może pomóc... Dwudziestoczterolatka stara się więc przywyknąć
do tej przedziwnej sytuacji. Z kolei postawa Victora powoli sprawia, że jej
początkowa niechęć zaczyna ustępować innym uczuciom.
Hailey to spokojna, odpowiedzialna dziewczyna.
Teoretycznie nie wyróżnia się zbytnio z tłumu, ale najwyraźniej coś sprawiło, że
przykuła uwagę najbogatszego mężczyzny w Filadelfii. Pewnie w innych
okolicznościach uznała by to za komplement, jednak konieczność zamieszkania z
całkowicie obcym człowiekiem raczej nie napawa optymizmem. Widać jej
niezadowolenie, ale, co istotne, z każdym kolejnym dniem Hailey stara się
dostrzegać to, z jakim szacunkiem odnosi się do niej Victor. Nie jest więc
typem osoby, która przez większość fabuły boczy się i dla zasady uprzykrza mu
życie. W efekcie, obserwujemy rozwój ich relacji, która wypada naprawdę
interesująco. Uważam dwudziestoczterolatkę za sympatyczną bohaterkę. A jako że
mam ogromny sentyment do kultury koreańskiej, nie mogłabym nie docenić
podobnego zamiłowania u Hailey.
Minęło tyle lat, a on nadal nie może poradzić
sobie z przeszłością, która ciągle nawiedza go w koszmarach. Ucieczką pozostaje
praca. Rozwojowi swojej świetnie prosperującej firmy Victor Sharman poświęcił
większość dotychczasowego życia. Lecz to Hailey Warren jest tym, kogo pragnie
najbardziej.
Cóż mogę powiedzieć? Czytając opis książki,
inaczej wyobrażałam sobie Victora i jego znajomość z Hailey. Zważywszy na to
jak postrzegali go ludzie, sądziłam, że będzie wyniosły. A tu takie
zaskoczenie. Bardzo pozytywne, bo daje się poznać jako łagodny i czarujący.
Tak, nie jest idealny. Zrobił coś, czego nie powinien, ale, patrząc na historię
dwudziestoośmiolatka, nie potrafię oceniać go źle. Krótko mówiąc – podoba mi
się jego postać. Jestem ciekawa jego dalszych perypetii.
Wśród bohaterów drugoplanowych jest
przyjaciółka Hailey – Maggie. Zasadniczo fajna dziewczyna, ale nie pojmuję jej
rozumowania w kwestii związku z chłopakiem.
Okładka – całkiem ładna.
Podsumowując: po przeczytaniu „Michaela”, spodobał mi się styl autorki. A że inne Jej
książki znajdowały się na półce Legimi, zdecydowałam się na lekturę kolejnej.
Decyzja była trafna, bo dobrze spędziłam czas, poznając losy Victora i Hailey.
Zaletami są pomysł na powieść, fabuła i stonowane przedstawienie relacji
seksualnej głównego duetu (czyli brak erotyki w żenującym wydaniu). Do tego
należy dołączyć ciekawych bohaterów (zwłaszcza tytułowego, który – w
odróżnieniu od niektórych książek – na szczęście nie jest jedynie gościem w
fabule, lecz często się w niej pojawia) i ponownie przyjemny styl. W efekcie
historia zainteresowała mnie na tyle, że zamierzam sprawdzić, jakie jeszcze
perypetie mają przed sobą Victor i Hailey.
„[…] Był niczym diabeł, pomyślała. Zwodził dotykiem i słowami […]”.
Zobacz także:
Na Instagramie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz