To był
ostatni piątkowy wieczór w jego życiu. I ostatnie rozważania o przyszłości,
która nie była mu pisana…
We Fleat House, jednym z internatów Szkoły Św.
Szczepana w Norfolk, umiera uczeń. Jako że okoliczności jego śmierci budzą
wątpliwości, do sprawy zostaje zaangażowana policja. Zajmująca się śledztwem
komisarz Jazmine Hunter przekonuje się, że zgon osiemnastolatka jest częścią
skomplikowanej zagadki. Co tak naprawdę wydarzyło się w internacie? Jakie
tajemnice skrywają ludzie z otoczenia zmarłego chłopca?
Nic nie wskazywało na to, że śmierć jednego z
uczniów rozpocznie tak zawiłe dochodzenie. Na jaw wychodzą kolejne szczegóły, a
wraz z nimi rodzą się pytania, na które komisarz Jazz Hunter próbuje znaleźć
odpowiedzi. Musi wziąć pod uwagę wszystkie tropy. Nawet te z pozoru nieistotne.
Jazmine to przykład policjantki z powołania.
Mimo problemów osobistych, stara się dokładnie prowadzić śledztwo i wyjaśniać
pojawiające się znaki zapytania. Z zainteresowaniem przyglądałam się jej
zawodowym perypetiom, a i wzmianki o prywatnym życiu były ciekawe.
Trzydziestoczterolatka wypadła przekonująco i wywarła na mnie pozytywne wrażenie.
Postacie drugoplanowe tworzą dosyć liczne
grono. To, poza policją, osoby, z którymi Jazz nawiązuje współpracę podczas
swojego dochodzenia. W zasadzie każda z nich ma swoją odrębną historię, która w
większym lub mniejszym stopniu wiąże się z wydarzeniami z Fleat House.
Okładka – ładna, pasująca do fabuły. Z
odrobiną mroku.
Podsumowując: Anglia, szkoła z internatem, tajemnicza śmierć. To właśnie to zwróciło
moją uwagę na tę książkę. Powieść zapowiadała się ciekawie, i co najważniejsze,
taka się okazała. Jedynym „zgrzytem” (i to tylko na początku), było
wprowadzanie poszczególnych bohaterów. Odrobinę problematyczne były bowiem
przeskoki od jednej osoby do kolejnej, ale gdy na „scenie” obecni byli już
wszyscy – nie miałam żadnych zastrzeżeń. Pomijając ów aspekt, całość prezentuje
się bardzo dobrze. Ogromnym atutem jest fabuła. Choć niektóre informacje stanowią
pewną sugestię, tak naprawdę do końca nie wiadomo, jak zakończy się śledztwo. Do
tego wiarygodnie wykreowane postacie i ich wciągające historie sprawiają, że „Tajemnice
Fleat House” czyta się z dużym zainteresowaniem. Polecam.
„[…] – To musiał być przypadek […]. Bo alternatywą byłoby zabójstwo. A kto by chciał mordować ucznia? […]”.
Na Instagramie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz