2.08.2022

"Tajemnice Fleat House" - Lucinda Riley

 
To był ostatni piątkowy wieczór w jego życiu. I ostatnie rozważania o przyszłości, która nie była mu pisana…
 
  We Fleat House, jednym z internatów Szkoły Św. Szczepana w Norfolk, umiera uczeń. Jako że okoliczności jego śmierci budzą wątpliwości, do sprawy zostaje zaangażowana policja. Zajmująca się śledztwem komisarz Jazmine Hunter przekonuje się, że zgon osiemnastolatka jest częścią skomplikowanej zagadki. Co tak naprawdę wydarzyło się w internacie? Jakie tajemnice skrywają ludzie z otoczenia zmarłego chłopca?

  Nic nie wskazywało na to, że śmierć jednego z uczniów rozpocznie tak zawiłe dochodzenie. Na jaw wychodzą kolejne szczegóły, a wraz z nimi rodzą się pytania, na które komisarz Jazz Hunter próbuje znaleźć odpowiedzi. Musi wziąć pod uwagę wszystkie tropy. Nawet te z pozoru nieistotne.
Jazmine to przykład policjantki z powołania. Mimo problemów osobistych, stara się dokładnie prowadzić śledztwo i wyjaśniać pojawiające się znaki zapytania. Z zainteresowaniem przyglądałam się jej zawodowym perypetiom, a i wzmianki o prywatnym życiu były ciekawe. Trzydziestoczterolatka wypadła przekonująco i wywarła na mnie pozytywne wrażenie.
 
  Postacie drugoplanowe tworzą dosyć liczne grono. To, poza policją, osoby, z którymi Jazz nawiązuje współpracę podczas swojego dochodzenia. W zasadzie każda z nich ma swoją odrębną historię, która w większym lub mniejszym stopniu wiąże się z wydarzeniami z Fleat House.
 
Okładka – ładna, pasująca do fabuły. Z odrobiną mroku.
 
Podsumowując: Anglia, szkoła z internatem, tajemnicza śmierć. To właśnie to zwróciło moją uwagę na tę książkę. Powieść zapowiadała się ciekawie, i co najważniejsze, taka się okazała. Jedynym „zgrzytem” (i to tylko na początku), było wprowadzanie poszczególnych bohaterów. Odrobinę problematyczne były bowiem przeskoki od jednej osoby do kolejnej, ale gdy na „scenie” obecni byli już wszyscy – nie miałam żadnych zastrzeżeń. Pomijając ów aspekt, całość prezentuje się bardzo dobrze. Ogromnym atutem jest fabuła. Choć niektóre informacje stanowią pewną sugestię, tak naprawdę do końca nie wiadomo, jak zakończy się śledztwo. Do tego wiarygodnie wykreowane postacie i ich wciągające historie sprawiają, że „Tajemnice Fleat House” czyta się z dużym zainteresowaniem. Polecam.

„[…] – To musiał być przypadek […]. Bo alternatywą byłoby zabójstwo. A kto by chciał mordować ucznia? […]”.


Na Instagramie 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz