27.03.2022

"Piękne blizny" - Georgia le Carre

 
Jedna chwila potrafi zmienić wszystko. Zniszczyć i pogrążyć w rozpaczy. I rozpalić uczucie, które przywraca sens życia...  
 
  Charlotte zostaje zatrudniona jako niania małego Zackary’ego, który wraz z rodzicami zamieszkuje w angielskim zamku. Nowe miejsce pracy zaskakuje ją nie tylko imponującym wyglądem, ale także dziwną sytuacją rodzinną. Pani domu, tłamsząca syna bezsensownymi zasadami, nie kryje bowiem swoich romansów, za to jej mąż, przez oszpeconą w wypadku twarz, zaszywa się w zamkowej wieży. Charlotte zakazano nawiązywania jakiegokolwiek kontaktu z ojcem chłopca, lecz kobieta szybko przekonuje się, że zachowanie dystansu nie będzie łatwe. Choć jednak mężczyzna intryguje ją, nie wolno jej zapominać, że jest żonaty...
  
  To miała być zwykła praca... Wprawdzie opieka nad dzieckiem podporządkowanym toksycznej matce do najłatwiejszych nie należała, niemniej Charlotte Conrad nie sądziła, że przyjdzie jej stawić czoła znacznie trudniejszemu wyzwaniu. Samemu Brettowi Kingowi. Mężczyźnie, który uwierzył, że przez blizny na twarzy stał się potworem.
Charlotte to sympatyczna dziewczyna, nie obojętna na dobro drugiego człowieka. Udowodniła to swoją postawą wobec Zackary’ego, starając się wyrwać go z klatki przytłaczających zasad i zbudować na nowo jego więź z ojcem. Udowodniła to również znajomością z Brettem, pokazując mu swoją akceptację. W ich historii najbardziej ciekawił mnie wątek miłosny. Jak wypadł? Nie najgorzej, choć mogło być lepiej. Nie do końca przekonał mnie szybki wybuch uczuć, a niektóre wzmianki erotyczne były po prostu niesmaczne. Mimo to chętnie przyglądałam się rozwojowi tej relacji, zwłaszcza, że dotyczyła skrywającego się za maską mężczyzny, który po latach samotności pozwala dojść do głosu uśpionym emocjom.
 
  Tamten dzień na zawsze odmienił jego życie. Odebrał mu najlepszego przyjaciela. Okaleczył go, oszpecił. I zamknął w zamkowym skrzydle. Z dala od ludzkich oczu. Z dala od brzydzącej się nim żony. Z dala od bojącego się go synka. Sam na sam ze swoją tragedią. Aż pojawiła się ona, a jego serce zaczęło znowu bić.
Brett King to kulturalny i inteligentny człowiek. I, mimo powypadkowych blizn, przystojny mężczyzna. Ten, na swój sposób, tajemniczy miliarder jest największą zaletą książki. To efekt jego charakteru i zachowania. Biorąc pod uwagę historię Bretta, jego fascynacja Charlotte nabiera ciekawego wydźwięku. Przyglądamy się tu bowiem uczuciom, które zaskakują go i wyrywają z emocjonalnej stagnacji. Pozwalają oderwać się od trzyletniego koszmaru. Pomagają mu dostrzec, że jest tak samo wartościowy jak przed wypadkiem. I choć nie jest typem bohatera, który na długo zapada w pamięć, jest w nim coś interesującego.
 
  Wśród bohaterów drugoplanowych jest Zackary (wycofany i nieśmiały a zarazem sympatyczny chłopiec) i jego matka, Jillian (zimna manipulantka).
 
Okładka – taka sobie.
 
Podsumowując: traumatyczne przeżycia Bretta sprawiają, że recenzowana książka różni się od typowego romansu, co przemawia na jej korzyść. W prawdzie od pewnego momentu ta nietypowość zaczyna coraz bardziej ustępować zwykłej damsko-męskiej relacji, ale swego rodzaju specyfika nadal jest wyczuwalna. Warto nadmienić, że dobrym pomysłem było osadzenie fabuły na angielskim zamku. Mimo że oczekiwałabym bardziej...klimatycznego przedstawienia tej wyjątkowej lokalizacji, za zaletę uważam fakt, że akcja toczy się w tak niestandardowym miejscu (jak na współczesną powieść). Choć trudno mi uznać „Piękne blizny” za książkę emocjonującą, jej lektura nie była nużąca. A jeśli lubicie historie nawiązujące do baśni „Piękna i Bestia”, możecie uwzględnić tę publikację w swoich czytelniczych planach.
 

„[…] Był najbardziej seksownym i pociągającym mężczyzną, jakiego widziałam w życiu. Może to sprawiły jego tajemnicze oczy, a może lekko zmierzwione włosy? A może maska? Był jak zagadkowy mroczny bohater powieści romantycznej […]”.
 
Na Instagramie



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz