"Nie czyń drugiemu tego, co tobie
niemiłe". Czyż nie wydaje się to proste? Co może być łatwiejszego od tego,
aby traktować innych ludzi tak, jakbyśmy sami chcieli być traktowani. A jednak
często okazuje się to wręcz niewykonalne. Porażka w tej kwestii zawsze jest
przykra, ale szczególnie smutna jest wtedy, gdy zasady tej nie spełnia się
wobec ukochanej osoby.
➤ Spoilery
z pierwszego tomu
Miłość Jake'a i Charley przetrwała próbę czasu. Było
ciężko, ale oboje wiedzieli, że uczucie, które ich łączy jest tak wyjątkowe, że
nie wolno go niszczyć. Jakim więc zaskoczeniem musi być dla Jacoba
niespodziewana decyzja Charlotte o zerwaniu. Z dnia na dzień wszystko się
skończyło. Chłopak jest zdruzgotany, jednak wbrew uporowi byłej dziewczyny,
próbuje walczyć o ich miłość. Pytanie tylko, czy jest jeszcze o co walczyć?
Charley jest w potrzasku. Rodzina nie akceptuje jej
związku z Jakem oraz planów dotyczących kariery policyjnej. Choć bardzo zależy
jej na akceptacji rodziców i siostry, postanawia walczyć o realizację swoich
marzeń. Najbliżsi nie dają za wygraną, w efekcie czego między nimi a Charley
dochodzi do poważnego konfliktu. Zaistniała sytuacja męczy ją, jednak wiele
znaczy dla niej fakt, że może polegać na Jake'u. Wkrótce jej życie wywraca się
do góry nogami wskutek pewnego traumatycznego wydarzenia. Ta jedna chwila
wszystko zmienia. Dziewczyna wie bowiem, że nie ma już przyszłości dla niej i
Jacoba, dlatego też zrywa z nim kontakt.
O
ile w pierwszej części cyklu miałam o Charlotte dobre zdanie, o tyle teraz moja
opinia na jej temat zmieniła się na gorsze. Nie wiem, jakim sposobem mogła
zachować się tak wobec Jake’a. Nie tak dawno sama obwiniała go za to, że
opuścił ją bez żadnych wyjaśnień. Tymczasem sama robi to samo. Nie pojmuję jej
dziwnej relacji z rodziną. Rozumiem, że obawiają się o jej bezpieczeństwo jako
potencjalnej policjantki, jednak nie wiem, dlaczego są tak niechętni wobec jej
chłopaka. Fakt, w przeszłości popełnił błąd, przez który Charley bardzo
cierpiała, ale był wówczas nastolatkiem. Te kilka lat rozłąki zmieniło go.
Stara się jak może, aby wynagrodzić jej wszelkie krzywdy. lecz jej najbliżsi
nie zwracają na to żadnej uwagi. Traktują go jak przestępcę. A Charley jest za
słaba, aby go bronić i walczyć o ich wspólną przyszłość. Zamiast tego w nim
upatruje przyczyny rodzinnego konfliktu. Dba wyłącznie o zadowolenie rodziny
(tak na marginesie, bardzo egoistycznej), a Jake'a traktuje jak piąte koło u
wozu. Sama nie wie, czego chce. W wielu sytuacjach jest chodzącym
zaprzeczeniem. Odpycha go, a jednocześnie jest zła, że mógłby związać się z
inną dziewczyną. Uff, okropna postawa. Jestem w stanie zrozumieć wiele
problemów. z którymi się boryka, nie akceptuję jednak jej głupoty. Cóż, swoim
zachowaniem udowodniła jedynie, że nie zasłużyła na Jacoba.
Jake całą swoją uwagę koncentruje na Charley. Widzi, że
rana, którą zadał jej w przeszłości, nie pozwala się jej wyzbyć pewnego rodzaju
ostrożności oraz obawy przed tym, że zawiedzie ją po raz kolejny. Stara się
więc przekonać ją, że już jej nie skrzywdzi. Bardzo zależy mu na zapewnieniu
jej szczęścia. Chce, aby czuła się spełniona, dlatego też wspiera ją w realizacji
planów związanych z dostaniem się do akademii policyjnej. Wspiera ją również w
kwestii rodzinnych relacji, mimo niechęci, jaką żywią wobec niego jej bliscy.
Ich związek staje się coraz silniejszy, dlatego Jake nie potrafi zrozumieć
decyzji Charley o zerwaniu. Nie wierzy, że jej uczucia się zmieniły. Z tego
powodu nieustannie walczy o swoją ukochaną. Nie chce i nie potrafi z niej
zrezygnować. Żyje w zawieszeniu mając nadzieję, że Charlotte przejrzy wreszcie
na oczy. Nie zdaje sobie jednak sprawy z jak skomplikowaną sytuacją zmaga się
jego była dziewczyna.
Jacob
już w pierwszej części (mimo błędu, który popełnił) zdobył sobie moją sympatię.
Druga odsłona jego historii w znacznym stopniu ją umocniła. Mogę mówić o nim
jedynie w samych superlatywach. Jest niesamowitym chłopakiem, całkowicie
oddanym ukochanej. Podziwiam jego wytrwałość w dążeniu do jej odzyskania.
Podziwiam też jego cierpliwe znoszenie krytyki ze strony rodziny Charley. To
dla niej odłożył całkowicie na bok swoją dumę. Zawsze ujmuje mnie postawa
mężczyzny, który tak szczerze potrafi zabiegać o kobietę, lecz uważam, że
Charlotte nie zasługiwała na tak wielkie oddanie z jego strony. Sądzę, że Jacob
na zbyt wiele pozwolił jej i jej najbliższym, którzy traktowali go niemal jak
trędowatego. Miało to zapewne związek z poczuciem winy za cierpienie, na jakie
naraził ją w przeszłości, ale wszystko powinno mieć swoje granice. Patrząc
jednak na to jak walczy o Charley oczywistym jest, że dla niej jest w stanie
wiele znieść, oby tylko mieć ją u swego boku. Choć było mi żal, że musiał
doświadczać tylu przykrości, to bez wątpienia stwierdzam, że ani trochę mnie
nie zawiódł. Jego postawa i perypetie sprawiają więc, że jest moim ulubionym
bohaterem.
Na koniec nie sposób nie wspomnieć o Low'ie, Becku i
Claudii. To świetni ludzie. Jake i Charley są szczęściarzami, że mają takich
przyjaciół. Jeśli zaś interesuje was to, w jakim kierunku potoczyła się
znajomość Becka i Claudii, to w tej części uzyskacie niezbędne informacje.
Okładka
- może być, podobnie jak w "Żyj szybko, kochaj głęboko".
Podsumowując: książka sama w sobie nie
jest zła, ale nie sprawdziła się zbyt dobrze w roli kontynuacji losów Jacoba i
Charley. Dalszy ciąg ich perypetii był dobrym pomysłem, jednak nie z fabułą, która
jest powtórzeniem tego, co było w pierwszej części. Różnica polega jedynie na
tym, że wówczas to Jake porzucił Charlotte, a teraz zrobiła to ona. W "Żyj
szybko, kochaj głęboko" uczucie głównych bohaterów było wyjątkowe.
Bezsensowne postępowanie Charley w "Tylko ty mnie zrozumiesz" zepsuło
magię ich miłości. Największym atutem powieści jest niezwykła postawa Jacoba i
tak naprawdę przede wszystkim ze względu na niego warto ją przeczytać. To
jednak nie zmienia faktu, że drugi tom nie dorównał pierwszemu.
„[...] Wiedziałam, że zraniłam Jake’a, nie chciałam jednak usłyszeć tego z jego ust. [...] Zaledwie kilka miesięcy wcześniej dałam Jake’owi wycisk za to, że zerwał ze mną, kiedy miał siedemnaście lat. Ponad cztery lata później zraniłam go równie mocno, choć obiecałam sobie, że nigdy nie skrzywdzę nikogo tak, jak Jake skrzywdził mnie. Jak dużo może się zmienić w trakcie kilku miesięcy”.
Zobacz także:
"Żyj szybko, kochaj głęboko" - Samantha Young (cykl: "Into the Deep", t. 1)
Ja również te uporczywe stanowisko rodziny by nie poszła do policji uważam za dziwne, bo z drugiej strony chcą by założyła fundację pomocy zbiegłym pangolinom z Pakistanu.
OdpowiedzUsuńNatomiast Jakoba polubiłem tak bardzo, że chciałem tak nazwać swojego spaniela (jednak się nie zgodził; oczywiście ten ostatni).
Natomiast nie zgodzę się z Twoim zachwytem odnośnie Low'ie, Becku i Claudii. Uważam, że słabo się starali dlatego dostali drugoplanowe role. Życzmy im powodzenia na kolejnych castingach do książek.