12.01.2024

"Co cię zabije" - Natasha Preston

 
Rodzice zmusili ją, aby z nim zerwała. Nie chcieli, żeby ich córka spotykała się z synem mordercy...
 
  Przed rokiem Jackson Whitmore, ojciec Nasha, chłopaka Penny Langley, został aresztowany za dokonanie pięciu zabójstw. Ta wiadomość wstrząsnęła mieszkańcami. Na szczęście, sprawcę złapano i osadzono w więzieniu, więc, mimo ogromnej tragedii, miasteczko próbuje wrócić do normalności i przygotowuje się na świętowanie zbliżającego się Halloween. Niespodziewanie jednak, spokój i poczucie bezpieczeństwa odchodzą w niepamięć. Wszystko przez informację o kolejnym morderstwie...

  Penny Langley nie może pogodzić się z tym, że związek jej i Nasha dobiegł końca. Wyrzuca sobie, że zostawiła go w chwili, kiedy najbardziej jej potrzebował. Wprawdzie nie zrobiła tego z własnej woli – po prostu wypełniła polecenie rodziców, lecz nie zmienia to faktu, że czuje się z tym bardzo źle. A jako że ciągle jej na nim zależy, próbuje naprawić utraconą relację. Wybiera sobie jednak trudny czas, bowiem okazuje się, że najnowsze morderstwo ściąga podejrzenia na Nasha.
Głównym celem Penny jest odnowienie znajomości z Nashem i, najwyraźniej, jest gotowa na każde ryzyko, byle tylko odzyskać ukochanego chłopaka. I choć podoba mi się uczuciowe zaangażowanie nastolatki, jej lekkomyślność nie zna granic. W mieście grasuje morderca, ale ta „bohaterska” dziewczyna wymyka się po nocy z domu albo przemierza pola z dala od ludzkiego oka, bo przecież co złego może się stać? Niejednokrotnie kusi los i jest chyba prawdziwą szczęściarą, bo ma niesamowity talent do wychodzenia cało z różnych opresji. Wiem, że często główni bohaterowie są niezniszczalni i jakimś cudem udaje im się wgrywać kolejne starcia, ale bez przesady. Oczywiście, byłam ciekawa jak potoczą się jej losy, w trakcie można było poczuć też niepokój wywołany obecnością mordercy, co uważam za plus. Niemniej, wspomniany łut szczęścia był na tyle nadużywany, że niekorzystnie wpłynął na autentyczność Penny.
 
  Wśród pozostałych postaci należy wymienić przede wszystkim Nasha Whitmore. W chwili, gdy stał się synem mordercy, został zepchnięty na margines. To, że i Penny odeszła, było kolejnym ciosem, a nowe morderstwo wskazuje, że zła passa może trwać nadal.
Nastolatek pełni dosyć ważną rolę w fabule, mimo to nie poświęcono mu zbyt dużo miejsca. Ewidentnie całość koncentruje się głównie na bohaterce. Jego perypetie zaś nie są dokładniej zaprezentowane. Trochę szkoda, bo wydawał się całkiem interesujący.

Oprócz Nasha wśród postaci drugoplanowych są przyjaciele jego i Penny.
 
Okładka – może być.
 
Podsumowując: przez większość czasu książka była wciągająca. Oczywiście, na niektóre sytuacje przyglądałam się z pobłażliwością, ale historia była na tyle zajmująca, że nie rzutowały one negatywnie na mój odbiór. I byłoby naprawdę nieźle, gdyby autorka nie przesadziła z finalnymi wydarzeniami. O ile starałam się przymknąć oko na nieporadność policji, i (co było trudniejsze) na bezmyślność Penny, o tyle Natasha Preston tak popłynęła z zakończeniem, że, jak dla mnie, popsuła w znacznej mierze dotychczasową fabułę. W efekcie, swoim pomysłem niekorzystnie wpłynęła na moją ocenę. Przed jeszcze niższą notą książkę ochroniło to, że do tego feralnego finału, podobała mi się. Koniec jednak, w tym przypadku,  nie wieńczy dzieła. Niemniej, miłośnicy młodzieżowych kryminałów mogą uwzględnić powieść w swoich czytelniczych planach.

 
„[…] W każdym mieście umierają ludzie. Ale nie we wszystkich są mordowani, a właśnie tym zasłynęło nasze. Piękna, spokojna i otoczona polami kukurydzy mieścina stała się kryjówką seryjnego mordercy […]”.
 

Na Instagramie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz