24.10.2018

"Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość" - Jane Harvey-Berrick


Stereotypy...któż ich nie zna? Wydają się takie nieszkodliwe. I bardzo często właśnie takie są. Czasami jednak, zbytnie przywiązywanie uwagi do stereotypów i przekonanie, że są nieomylne, może wyrządzić krzywdę temu, kto za ich pośrednictwem jest oceniany.

Lisanne Maclaine dostrzega na jednym z wykładów niezwykle urodziwego, a zarazem aroganckiego chłopaka. To Daniel Colton, obiekt westchnień wielu dziewczyn i, jak się niebawem okazuje, jej partner do pracy nad wspólnym projektem. Perspektywa współpracy nie napawa nastolatki optymizmem - jak mogłaby, biorąc pod uwagę to, jak nieprzyjemny trafił się jej towarzysz. Gdy jednak przez przypadek poznaje pilnie strzeżony przez Daniela sekret, ich studencka relacja zaczyna przeradzać się w przyjaźń, która szybko zmierza ku coraz głębszym uczuciom. Lecz, czy możliwym okaże się związek z chłopakiem dźwigającym ze sobą tak wielki bagaż trudnych doświadczeń?

Lisanne Maclaine to dość nieśmiała i skromna dziewczyna oraz pilna studentka muzyki. W związku z tym, że sama z wielkim zaangażowaniem traktuje rozpoczynające się studia, drażni ją lekceważąca postawa, jaką prezentuje niejaki Daniel Colton. Choć trudno jej odmówić mu urody, uważa go za oszpeconego tatuażami i kolczykami ignoranta. Tą niepochlebną opinię zmienia jednak w chwili, gdy, odkrywając tajemnicę chłopaka, ma okazję bliżej go poznać. Przekonuje się wówczas, że za maską zimnego i antypatycznego gbura kryje się wyrozumiały i przyjacielski człowiek. Jego prawdziwe oblicze ujmuje ją, sprawia, że coraz bardziej zaczyna angażować się w tę nową i pełną emocji znajomość.
Lisanne to typ poukładanej, obowiązkowej i grzecznej osóbki, w liceum wyśmiewanej przez rówieśników, a na studiach rozwijającej skrzydła i odkrywającej w sobie nieznane dotąd pragnienia. Centralnym punktem jej nowego życia niespodziewanie staje się Daniel, który okazuje się dla niej prawdziwym wyzwaniem. Dlaczego? Cóż, ona i on to jeden wielki kontrast: skromna i niewyróżniająca się z tłumu dziewczyna oraz atrakcyjny i nieokrzesany chłopak. Choć w pierwszej chwili takie zestawienie wydaje się problematyczne, Lisanne udaje się szybko znaleźć z nim wspólny język i dostrzec drzemiące w nim dobro. Co podoba mi się w głównej bohaterce? To, że nie jest jedną z tych dziewczyn, które postrzegają go wyłącznie przez pryzmat jego urody i szansy na przelotną przygodę oraz to, że wielokrotnie jest dla niego wsparciem i głosem rozsądku. Nie uniknęła wprawdzie pewnych błędów (nie przypadł mi też do gustu wątek erotyczny z jej udziałem, o czym więcej poniżej), niezależnie jednak od tego zaprezentowała się jako sympatyczna młoda kobieta.

Daniel Colton to dziewiętnastolatek znany z opinii imprezowicza oraz dość wybuchowego złego chłopca, mogącego dodatkowo „poszczycić” się bratem będącym dilerem narkotyków, co niejednokrotnie staje się przyczyną bójek, w które się wikła. Choć wiele osób widzi w nim zbuntowanego i oschłego nastolatka, Daniel okazuje się być także ambitnym studentem, który, mimo wielu trudów, angażuje się w zyskanie wykształcenia będącego szansą na lepszą przyszłość. Czas studiów niezwykle szybko obdarza go zaskakującą niespodzianką. Jest nią Lisanne, pierwotnie partnerka od wspólnego projektu, która, poznając jego tajemnicę, niespodziewanie staje się przyjaciółką poruszającą jego serce tak, jak nikt inny dotąd. Jej obecność jest dla niego bezcenna. Daniel nie może uwierzyć, że tak dobra dziewczyna okazuje mu swoją przyjaźń i chce uczestniczyć w jego życiu. Chłopak obawia się jednak, że czar pryśnie, gdy Lisanne zrozumie jak skomplikowana i niejednokrotnie zła jest rzeczywistość, w której przyszło mu egzystować.
Daniel...tak, o nim można rzec wiele. To bez wątpienia centralna postać całej historii, osoba, z którą w zdecydowanej większości wiążą się zalety i wady fabuły. Zacznijmy od plusów. Po pierwsze, pan Colton nie należy do grupy papierowych bohaterów. Nie można odmówić mu autentyzmu, dzięki czemu jego perypetie nie są nudną i pustą historyjką. Poznajemy w nich człowieka, w którym arogancja, chłód i bunt przeplatają się z żalem, lękiem i samotnością, co w istotnym stopniu uwydatnia naturalność losów nastolatka. Po drugie, tajemnica Daniela. Stanowi ona ciekawy motyw i w odróżnieniu od wielu książek z gatunku Young/New Adult, nie klasyfikuje się jako problem, który wykreowany jest w sposób przytłaczający czytelnika. Choć przewija się przez całą książkę, nie męczy, lecz podkreśla wspomniany autentyzm dziewiętnastolatka. Wady? Po pierwsze, wątek erotyczny. Jest zbyt dominujący i pozbawiony jakiejkolwiek subtelności. Mamy tu doświadczonego chłopaka i niedoświadczoną dziewczynę (to zestawienie jest jedynym plusem), która niesamowicie szybko odkrywa w sobie nieznany dotąd pociąg do sfery seksualnej (co, w tym przypadku, w ogóle mnie nie przekonuje). Cała ta relacja to wulgarny obrazek z intymnego pożycia dwójki młodych ludzi, w którym uczucie nie idzie, niestety, w parze z romantyzmem. Po drugie, Danielowe wulgaryzmy, które, znacznie przekraczając akceptowalną przeze mnie granicę, towarzyszą mu nieodłącznie w jego codzienności (również w odniesieniu do sfery erotycznej, co dodatkowo odbiera jej pozytywnych walorów). I po trzecie - ciche przyzwalanie względem narkotycznej działalności brata, Ze’a (absolutnie nie pojmuję jego obojętności, udawania, że nie zauważa tego, co dla innych jest oczywiste - fatalna postawa). Efekt? Lisanne widzi w nim dobrego, wrażliwego człowieka ukrywającego się za zimną i odpychającą maską. A ja? Podziwiam jego ambicje, to, jak wiele pracy kosztowała go chęć zdobycia wykształcenia i strzeżenia tajemnicy. O ile jednak dostrzegam kryjące się w nim dobro, o tyle uważam, że jego arogancja jest zbyt wielka i choć Daniel ostatecznie plasuje się w grupie pozytywnych bohaterów, nie zalicza się do grona ujmujących postaci męskich.

Wśród postaci drugoplanowych jest Kirsty, oddana przyjaciółka Lisanne i rodzice głównej bohaterki, dla których nie małym wyzwaniem było oswojenie się z chłopakiem ich córki (nie lubię wątku związanego z próbą poznania Daniela przez rodziców Lisanne. Duża dawka dziwnej i stresującej atmosfery zagwarantowała mi niemal same niekomfortowe wrażenia. Dowodzi to jednak umiejętności autorki w kreowaniu historii, które znacząco oddziałują na czytelnika). Trudno pominąć też Zef'a (bardziej kwalifikującego się jako bohater epizodyczny), człowieka, który niewątpliwie kochał Daniela i być może miał dobre chęci, ale podejmowane przez niego decyzje sprawiły, że dał się poznać jako nieodpowiedzialny - a tak na marginesie, także wulgarny - mężczyzna).

Okładka pasuje do treści książki. Jest całkiem interesująca.

Podsumowując: „Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość” to ciekawa opowieść o niepozbawionej trudów miłości dwójki nastolatków. Tym, co pozytywnie mnie w niej zaskoczyło jest przedstawienie dramatów Daniela w wyważony sposób, bez wrażenia, że mamy tu do czynienia z jedną wielką traumą (co, jak wspominałam, często zdarza się w literaturze młodzieżowej). Zaletą są także fabuła i bohaterowie, wadą zaś przeakcentowany i za bardzo dosadny wątek erotyczny, mocno związany z drugim minusem, czyli wulgarnym językiem głównego bohatera. Niekorzystne jest również zbytnie przeciąganie treści, którą najlepiej byłoby skrócić przynajmniej o 200 stron (gdyby książka liczyła więcej stron, na pewno odbiłoby się to negatywnie na mojej ocenie; trudno byłoby mi bowiem raz po raz poznawać sferę seksualną głównej pary oraz przerabiać kolejne wulgaryzmy Daniela). Reasumując plusy i minusy uważam, że książkę można uznać za dobrą. Sądzę, że zainteresuje ona czytelników gustujących w gatunku Young/New Adult, szczególnie jeśli nie przeszkadza im wątek erotyczny rodem z cyklu „After” Anny Todd.

„[...] Aleś ty uparty - powiedziała głosem stłumionym od wstrzymywanego płaczu. - Tak wiele zachowujesz tylko dla siebie; nie dzielisz się ze mną swoimi problemami; [...] Jesteś taki silny, a równocześnie taki delikatny. [...] Jesteś piękny w środku i na zewnątrz, Danielu Coltonie [...]”.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz