Świat
skrywa wiele tajemnic, choć ludziom często wydaje się, że wiedzą wszystko, lub
prawie wszystko o otaczającej ich rzeczywistości. Zapominają jednak, że są
zjawiska, które przekraczają granice ludzkiego rozumu. Bez problemu potrafią
przenikać z zaświatów do naszego wymiaru, niosąc ze sobą przerażenie i
zniszczenie.
Nieszczęścia
chodzą parami - co do tego Natasza Sandomierska nie ma żadnych wątpliwości. Jej
z pozoru udane życie szybko legło w gruzach. Mąż zostawił ją dla innej kobiety,
a po stracie wymarzonej posady dziennikarki ma problemy ze znalezieniem innego
zatrudnienia. Jedynym plusem jej samotnej egzystencji jest ukochana córka,
Oliwia. Niespodziewanie na jej drodze pojawia się jednak Paweł, a wraz z nim tajemnicza
i przerażająca zjawa, która zaczyna ją nawiedzać. Kim jest "mroczna
pani"? Co takiego łączy ją z Pawłem? Czy jej klątwa dosięgnie Nataszę i
jej córeczkę?
Natasza
znalazła się na życiowym rozdrożu. Były mąż czerpiący przyjemność z zadręczania
jej oraz brak pracy wpędzają ją w depresję. Choć jest jej bardzo ciężko wie, że
dla córki musi stawić czoła przeciwnościom losu. Szara codzienność Nataszy
zaczyna nabierać kolorów wraz z poznaniem Pawła. Dziewczyna początkowo stara
się trzymać serce na wodzy. Mimo że nowy kolega ujmuje ją swoją dobrocią,
próbuje zachować dystans, gdyż po przykrych doświadczeniach z byłym małżonkiem
chce uniknąć kolejnego zranienia. Niezależnie jednak od swoich postanowień,
Paweł szybko staje się istotną częścią jej życia. Wydawać by się mogło, że
szczęście się wreszcie do niej uśmiechnęło gdyby nie to, że w snach i, co
najgorsze, na jawie zaczyna prześladować ją przedziwna postać. Dwudziestosześciolatka pierwotnie traktuje te niepokojące
wizje jako zwykłe halucynacje, efekt uboczny zażywanych leków psychotropowych,
lecz z czasem zauważa, że to obecność Pawła ściągnęła na nią uwagę upiornej
zjawy, która bardzo poważnie zagraża bezpieczeństwu jej i Oliwii. W tej
sytuacji Natasza nie ma wyjścia. Musi zerwać z nim wszelkie kontakty.
Natasza
doświadczyła w swoim życiu wielu przykrych chwil. Nic więc dziwnego, że
ostatecznie popadła w depresję. Bez względu jednak na to, co złego by ją
spotkało i jak bardzo czułaby się nieszczęśliwa, nigdy nie zapominała o swojej
córce. Sądzę, że jej matczyna troska jest tą cechą, która najbardziej ją
charakteryzuje. To właśnie ta niewątpliwa zaleta jest źródłem siły, jakiej
potrzebowała w walce ze zjawą. Choć owe starcie jest istotnym elementem w całej
jej historii to nie zdominowało ono innych tematów. W efekcie możemy
zaobserwować ciekawy wątek romantyczny (którego największym plusem jest
oczywiście Paweł, ale i Natasza fajnie się w nim prezentuje - naturalnie, bez
przerysowań) oraz interesującą opowieść o klątwie "mrocznej pani".
Główna bohaterka zaś jawi się na tym tle jako pozytywna postać, która potrafi
zainteresować swoimi perypetiami.
Paweł
Udowski-Sanstair to dwudziestoośmioletni grafik. Kilka miesięcy temu zawód
miłosny skłonił go do wyjazdu z USA. Po powrocie do Radomia stara się na nowo
ułożyć życie. Gdy pewnego dnia spostrzega Nataszę wie, że ma ona w sobie coś,
co wyróżnia ją na tle innych dziewczyn. Dzięki zabawnemu zbiegowi okoliczności
dostaje szansę zapoznania się z piękną nieznajomą. Od samego początku
znajomości przekonuje się, że pierwsze wrażenie było słuszne -
dwudziestosześciolatka jest niezwykła. Z tego też względu dokłada wszelkich
starań, aby zagościła w jego życiu na dłużej, a najlepiej na stałe. Nowa
relacja, ku radości Pawła, staje się coraz bardziej interesująca. Wszystko
układa się pomyślnie do chwili, w której dowiaduje się, że Nataszy może grozić
niebezpieczeństwo. Myśl o tym przytłacza go. Nie przypuszcza jednak, że
sytuacja ta ma związek z klątwą ciążącą na jego rodzie. Do tej pory nie wierzył
w jej istnienie, lecz podążająca za dziewczyną upiorna zjawa definitywnie
zmienia jego dotychczasowy sceptycyzm.
Paweł to przesympatyczny chłopak.
Wyróżnia go spontaniczność, niestrudzone zabieganie o uwagę nowej przyjaciółki
oraz skierowana ku niej ogromna życzliwość. Jest dla Nataszy dobrą duszą i
promykiem radości w jej pełnym problemów życiu. To przykład idealnego
mężczyzny, człowieka na wskroś dobrego, któremu obce są sztuczność i fałsz.
Paweł jest bohaterem, którego bez trudu polubiłam. Stanowi istotny atut całej powieści,
zjednując sobie czytelnika swoją dobrocią oraz autentycznością.
Z grona
postaci drugoplanowych najbardziej rzucają się w oczy: przerażająca zjawa,
którą Autorka wykreowała tak wiarygodnie, że udało się Jej wzbudzić dreszcze
emocji, Sebastian-dręczyciel, który swoją bezczelnością potrafi doprowadzać do
szewskiej pasji oraz Oliwia, która okazała się sympatyczną dziewczynką, aż nad
wyraz dorosłą jak na swój wiek.
Okładka jest bardzo ładna. Pasuje swoją
tajemniczością do całej historii.
Podsumowując: Paulina Matysiak
jest przykładem Autorki potrafiącej stworzyć bardzo obszerną (liczącą 639
stron), a zarazem interesującą opowieść, którą czyta się szybko i lekko.
Niekiedy zdarzają się książki przekombinowane, sztucznie rozciągane, a przez to
nudne. Tu nie mamy niczego takiego. Wprost przeciwnie. Każda strona przykuwa
uwagę, zachęca do poznania dalszego ciągu wydarzeń. Niemal wszystko jest takie
jakie być powinno. Fabuła jest bardzo ciekawa, bohaterowie świetnie wykreowani:
ci, którzy mieli być uroczy, byli uroczy, ci, którzy mieli drażnić, drażnili,
ci zaś, którzy mieli przerażać, przerażali. To niewątpliwe plusy powieści. A
minusy? Były trzy: akcja "szpital-lotnisko" (do tego momentu książka
bardzo mi się podobała, jednak od tej chwili zaczyna nabierać dziwnej
atmosfery), sprawa z policją: jej rozwiązanie jest mało wiarygodne, klątwa:
zabrakło mi dokładniejszego wyjaśnienia wpływu finalnych zdarzeń na los zjawy i
rzuconego przez nią przekleństwa. Poza tymi kwestiami nie mam do powieści
żadnych zastrzeżeń. To bardzo dobra publikacja, której należy się pozytywna
opinia. Jeśli więc lubicie dłuższe historie z wątkiem romantyczno-paranormalym
i dreszczykiem, "Klątwa z Salem" zasługuje na Wasze zainteresowanie.
Polecam.
„[...] Być może miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje. Nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Ale pierwszy raz gdy cię ujrzałem strasznie mnie do siebie przyciągałaś. Jak magnez. Nie byłem w stanie ci się oprzeć. Gdy rozmawialiśmy, już pierwszego dnia, wydałaś mi się bardzo bliska. Z każdą chwilą jesteś dla mnie coraz ważniejsza. Może to przeznaczenie. Może musieliśmy się spotkać. - Wyszeptał [...]”.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Autorce.
Zapowiada się bardzo ciekawie!
OdpowiedzUsuńCiekawa książka.. :)
OdpowiedzUsuń