10.11.2017

"Klątwa Salem" - Paulina Matysiak


Świat skrywa wiele tajemnic, choć ludziom często wydaje się, że wiedzą wszystko, lub prawie wszystko o otaczającej ich rzeczywistości. Zapominają jednak, że są zjawiska, które przekraczają granice ludzkiego rozumu. Bez problemu potrafią przenikać z zaświatów do naszego wymiaru, niosąc ze sobą przerażenie i zniszczenie.

Nieszczęścia chodzą parami - co do tego Natasza Sandomierska nie ma żadnych wątpliwości. Jej z pozoru udane życie szybko legło w gruzach. Mąż zostawił ją dla innej kobiety, a po stracie wymarzonej posady dziennikarki ma problemy ze znalezieniem innego zatrudnienia. Jedynym plusem jej samotnej egzystencji jest ukochana córka, Oliwia. Niespodziewanie na jej drodze pojawia się jednak Paweł, a wraz z nim tajemnicza i przerażająca zjawa, która zaczyna ją nawiedzać. Kim jest "mroczna pani"? Co takiego łączy ją z Pawłem? Czy jej klątwa dosięgnie Nataszę i jej córeczkę?

Natasza znalazła się na życiowym rozdrożu. Były mąż czerpiący przyjemność z zadręczania jej oraz brak pracy wpędzają ją w depresję. Choć jest jej bardzo ciężko wie, że dla córki musi stawić czoła przeciwnościom losu. Szara codzienność Nataszy zaczyna nabierać kolorów wraz z poznaniem Pawła. Dziewczyna początkowo stara się trzymać serce na wodzy. Mimo że nowy kolega ujmuje ją swoją dobrocią, próbuje zachować dystans, gdyż po przykrych doświadczeniach z byłym małżonkiem chce uniknąć kolejnego zranienia. Niezależnie jednak od swoich postanowień, Paweł szybko staje się istotną częścią jej życia. Wydawać by się mogło, że szczęście się wreszcie do niej uśmiechnęło gdyby nie to, że w snach i, co najgorsze, na jawie zaczyna prześladować ją przedziwna postać. Dwudziestosześciolatka pierwotnie traktuje te niepokojące wizje jako zwykłe halucynacje, efekt uboczny zażywanych leków psychotropowych, lecz z czasem zauważa, że to obecność Pawła ściągnęła na nią uwagę upiornej zjawy, która bardzo poważnie zagraża bezpieczeństwu jej i Oliwii. W tej sytuacji Natasza nie ma wyjścia. Musi zerwać z nim wszelkie kontakty.
Natasza doświadczyła w swoim życiu wielu przykrych chwil. Nic więc dziwnego, że ostatecznie popadła w depresję. Bez względu jednak na to, co złego by ją spotkało i jak bardzo czułaby się nieszczęśliwa, nigdy nie zapominała o swojej córce. Sądzę, że jej matczyna troska jest tą cechą, która najbardziej ją charakteryzuje. To właśnie ta niewątpliwa zaleta jest źródłem siły, jakiej potrzebowała w walce ze zjawą. Choć owe starcie jest istotnym elementem w całej jej historii to nie zdominowało ono innych tematów. W efekcie możemy zaobserwować ciekawy wątek romantyczny (którego największym plusem jest oczywiście Paweł, ale i Natasza fajnie się w nim prezentuje - naturalnie, bez przerysowań) oraz interesującą opowieść o klątwie "mrocznej pani". Główna bohaterka zaś jawi się na tym tle jako pozytywna postać, która potrafi zainteresować swoimi perypetiami.
Paweł Udowski-Sanstair to dwudziestoośmioletni grafik. Kilka miesięcy temu zawód miłosny skłonił go do wyjazdu z USA. Po powrocie do Radomia stara się na nowo ułożyć życie. Gdy pewnego dnia spostrzega Nataszę wie, że ma ona w sobie coś, co wyróżnia ją na tle innych dziewczyn. Dzięki zabawnemu zbiegowi okoliczności dostaje szansę zapoznania się z piękną nieznajomą. Od samego początku znajomości przekonuje się, że pierwsze wrażenie było słuszne - dwudziestosześciolatka jest niezwykła. Z tego też względu dokłada wszelkich starań, aby zagościła w jego życiu na dłużej, a najlepiej na stałe. Nowa relacja, ku radości Pawła, staje się coraz bardziej interesująca. Wszystko układa się pomyślnie do chwili, w której dowiaduje się, że Nataszy może grozić niebezpieczeństwo. Myśl o tym przytłacza go. Nie przypuszcza jednak, że sytuacja ta ma związek z klątwą ciążącą na jego rodzie. Do tej pory nie wierzył w jej istnienie, lecz podążająca za dziewczyną upiorna zjawa definitywnie zmienia jego dotychczasowy sceptycyzm.
Paweł to przesympatyczny chłopak. Wyróżnia go spontaniczność, niestrudzone zabieganie o uwagę nowej przyjaciółki oraz skierowana ku niej ogromna życzliwość. Jest dla Nataszy dobrą duszą i promykiem radości w jej pełnym problemów życiu. To przykład idealnego mężczyzny, człowieka na wskroś dobrego, któremu obce są sztuczność i fałsz. Paweł jest bohaterem, którego bez trudu polubiłam. Stanowi istotny atut całej powieści, zjednując sobie czytelnika swoją dobrocią oraz autentycznością.
Z grona postaci drugoplanowych najbardziej rzucają się w oczy: przerażająca zjawa, którą Autorka wykreowała tak wiarygodnie, że udało się Jej wzbudzić dreszcze emocji, Sebastian-dręczyciel, który swoją bezczelnością potrafi doprowadzać do szewskiej pasji oraz Oliwia, która okazała się sympatyczną dziewczynką, aż nad wyraz dorosłą jak na swój wiek.

Okładka jest bardzo ładna. Pasuje swoją tajemniczością do całej historii.

Podsumowując: Paulina Matysiak jest przykładem Autorki potrafiącej stworzyć bardzo obszerną (liczącą 639 stron), a zarazem interesującą opowieść, którą czyta się szybko i lekko. Niekiedy zdarzają się książki przekombinowane, sztucznie rozciągane, a przez to nudne. Tu nie mamy niczego takiego. Wprost przeciwnie. Każda strona przykuwa uwagę, zachęca do poznania dalszego ciągu wydarzeń. Niemal wszystko jest takie jakie być powinno. Fabuła jest bardzo ciekawa, bohaterowie świetnie wykreowani: ci, którzy mieli być uroczy, byli uroczy, ci, którzy mieli drażnić, drażnili, ci zaś, którzy mieli przerażać, przerażali. To niewątpliwe plusy powieści. A minusy? Były trzy: akcja "szpital-lotnisko" (do tego momentu książka bardzo mi się podobała, jednak od tej chwili zaczyna nabierać dziwnej atmosfery), sprawa z policją: jej rozwiązanie jest mało wiarygodne, klątwa: zabrakło mi dokładniejszego wyjaśnienia wpływu finalnych zdarzeń na los zjawy i rzuconego przez nią przekleństwa. Poza tymi kwestiami nie mam do powieści żadnych zastrzeżeń. To bardzo dobra publikacja, której należy się pozytywna opinia. Jeśli więc lubicie dłuższe historie z wątkiem romantyczno-paranormalym i dreszczykiem, "Klątwa z Salem" zasługuje na Wasze zainteresowanie. Polecam.

„[...] Być może miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje. Nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Ale pierwszy raz gdy cię ujrzałem strasznie mnie do siebie przyciągałaś. Jak magnez. Nie byłem w stanie ci się oprzeć. Gdy rozmawialiśmy, już pierwszego dnia, wydałaś mi się bardzo bliska. Z każdą chwilą jesteś dla mnie coraz ważniejsza. Może to przeznaczenie. Może musieliśmy się spotkać. - Wyszeptał [...]”.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Autorce

2 komentarze: