19.08.2017

"Arktyczny dotyk" - Jennifer L. Armentrout


Życie jest jak wielki kalejdoskop zdarzeń - mniej lub bardziej znaczących. Wśród całego ich mnóstwa można natrafić na takie, które skrywają w sobie ogromną destrukcyjną moc, potrafiącą odmienić los wielu ludzi. Są one niczym kostka domina, która, gdy upada, pociąga za sobą swoich towarzyszy.

Spoilery z pierwszego tomu


Layla jest załamana. Nie może pogodzić się z utratą Roth’a. Próbuje wykrzesać z siebie choć promyk nadziei na to, że uda mu się do niej wrócić, lecz szybko przypomina sobie, że z piekielnych kotłów, będących gwarantem niekończącego się cierpienia, nie ma powrotu. Gdy jednak pewnego dnia widzi przed sobą demonicznego księcia,  nie może uwierzyć własnym oczom. Niestety, jej radość nie trwa długo. Roth nie jest bowiem tym samym chłopakiem, z którym połączyła ją tak bliska więź. Wyraźnie się od niej dystansuje i przekreśla wyjątkowość wspólnie spędzonych chwil. Na szczęście dziewczyna nie jest sama. U jej boku ciągle trwa Zayne, co sprawia, że wieloletnie zauroczenie ukochanym przyjacielem ponownie daje o sobie znać. Miłosne zawirowania to jednak nie jedyny problem demonicznej strażniczki. Okazuje się, że piekielny rytuał, do którego wykorzystano jej krew, pociągnął za sobą potworne konsekwencje. Z ich powodu życie wielu niewinnych ludzi jest poważnie zagrożone. Kim jest sprawca szerzącego się zła? Dlaczego Roth powrócił na ziemię? Czy uczucie Layli i Zayne ma szansę przetrwać?

Layla czuje się zdradzona. Uwierzyła w szczerość uczuć Roth’a,  a tymczasem dowiaduje się, że ich znajomość  była dla niego tylko krótką chwilą odskoczni od nudnej codzienności. Ta zaskakująca postawa demonicznego księcia  sprawia, że dziewczyna zbliża się do Zayne. Ma przed sobą szansę na spełnienie swoich skrytych marzeń. Świadomość tego wiele dla niej znaczy. Zależy jej na tym, aby dać szansę uczuciu, jakie połączyło ją i strażnika. Nie jest to jednak takie łatwe. Z jednej strony obawia się bowiem o jego bezpieczeństwo, wiedząc, że przez chwilę nieuwagi może odebrać mu duszę. Z drugiej strony, ciągle obecny w jej sercu jest Roth. Siedemnastolatka musi podjąć decyzje, które uczucie jest silniejsze. Musi też zmierzyć się z prześladującymi ją następstwami demonicznego rytuału.
W perypetiach Layli najbardziej rzuciło mi się w oczy jej niezdecydowanie w sferze uczuciowej. Dziewczyna ma przed sobą dwóch niezwykłych chłopaków i nie może stwierdzić, na którym bardziej jej zależy (będąc z jednym, myśli o drugim). Niewykluczone, że nie miałaby takich dylematów, gdyby nie została odepchnięta przez Roth’a. Stało się jednak inaczej i w efekcie obserwujemy jej miłosne dylematy. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby niektórych czytelników denerwowała taka postawa. Ja muszę przyznać, że nie miałam z tym problemu. Ze względu na to, że jej wybór nie jest sprawą przesądzoną, wątek romantyczny jest emocjonujący. Zwolenniczki Roth’a i Zayne (do których należę) ciągle mogą mieć nadzieję, że to właśnie ich ulubieniec stworzy szczęśliwy związek z Laylą. Po pierwszym tomie zakładałam, że wiem jaki będzie jej wybór. Drugi tom nie zmienił mojego przekonania w tej kwestii, a czy dobrze wytypowałam szczęśliwca, napiszę przy okazji recenzji trzeciej części cyklu. Oceniając główną bohaterkę muszę podkreślić, że o ile jej miłosne dylematy nie były dla mnie problematyczne, o tyle nie spodobał mi się pewien epizod, którym w sposób szczególny sprawiła przykrość Zayne. Co do wątku wiążącego się z rytuałem i jego konsekwencjami - nie jest zły, ale też za bardzo mnie nie zainteresował. Postrzegam go przede wszystkim jako tło dla wątku miłosnego, ponieważ to relacje między Laylą (którą, mimo niektórych wpadek, uważam za pozytywną bohaterkę) demonicznym księciem i ukochanym strażnikiem zaciekawiły mnie najbardziej.
Życie Zayne od lat jest ściśle związane z Laylą. Do niedawna traktował ją jak siostrę, jednak ostatnie wydarzenia oraz fakt, że dziewczyna zdążyła już wydorośleć, zmieniają sposób w jaki jest przez niego postrzegana. Po czasie milczenia nadchodzi moment, kiedy decyduje się odsłonić przed nią skrywane do tej pory uczucia. Choć doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że zbytnia bliskość z ukochaną zagraża jego bezpieczeństwu, nie zamierza zrezygnować z szansy na wspólną przyszłość. Wierzy Layli bezgranicznie, wie, że nigdy by go nie skrzywdziła. Obawia się jednak zainteresowania, jakim dziewczyna obdarza Roth’a. Choć demoniczna strażniczka stara się zignorować emocje, które wyzwala w niej piekielny książę, Zayne wie, że tak naprawdę nie może o nim zapomnieć. Ta świadomość jest dla niego bolesna, lecz nie poddaje się i wytrwale walczy o względy Layli, wspierając ją zarazem w próbie rozwikłania zagadki tajemniczych infekcji.
Zayne niezmiennie pozostaje moim ulubieńcem. Ujmuje mnie jego subtelność, ogrom uczuć względem Layli (będącej jego oczkiem w głowie, dla którego jest w stanie walczyć z całym światem), nieustanna opieka, jaką ją otacza oraz fakt, że skrywa jej błędy, aby ustrzec ją przed poważnymi kłopotami. Z wielkim zainteresowaniem czekałam na każdą scenę z jego udziałem. Na szczęście, w drugim tomie pojawia się częściej niż w pierwszym, co stwarza okazję do tego, aby poznać go lepiej i ponownie utwierdzić się w przekonaniu jak niezwykłym jest człowiekiem.
Kiedy Roth w trakcie rytuału zdecydował się uratować Zayne, skazał sam siebie na piekielne męki. Choć pobyt w ognistych kotłach miał być jego wieczną karą, demoniczny książę nie zagościł tam zbyt długo. Ułaskawienie,  jakiego dostąpił, nie jest jednak bezinteresownym gestem władcy piekła. Roth powraca więc na ziemię po to, aby wypełnić pewną misję, w której istotną rolę odgrywa Layla. Powrót do jej świata jest dla niego trudnym wyzwaniem. Chłopak nie tylko musi skupić się na wykonaniu powierzonego mu zadania, ale jednocześnie zapomnieć o relacji łączącej go z demoniczną strażniczką.
Postać Rotha była interesująca już w pierwszej części, ale jego odsłona w drugim tomie wydaje się jeszcze ciekawsza. Wiąże się to przede wszystkim z napięciem, jakie utrzymuje się między nim a Laylą. Z jednej strony, stara się względem niej zdystansować, lecz z drugiej ciągle do niej lgnie. Choć nadal lubi pokazywać się jako luzak, to ich relacja pozwala dostrzec również jego emocjonalną naturę. Demoniczny książę jest bohaterem, który bez trudu potrafi wzbudzić sympatię. Nie brak mu też autentyzmu. Dzięki temu przykuł moją uwagę jako druga, po Zayne, ulubiona postać z cyklu "Dark Elements".
Wśród drugoplanowych bohaterów ponowne pojawia się m.in Stacey, zwariowana, a zarazem oddana przyjaciółka Layli, która w brutalny sposób przekonała się jak poważne konsekwencje pociągnął za sobą niedawny rytuał.

Okładka jest ładna. Pasuje do fabuły powieści.

Podsumowując: "Arktyczny dotyk" okazał się interesującą kontynuacją "Ognistego pocałunku". Najmocniejszą stroną drugiego tomu są oczywiście (ponownie) Zayne i Roth oraz ich relacja z Laylą. Na dalszy plan schodzi tematyka paranormalna. Nie mogę powiedzieć, że jest słaba, ale też nie zaciekawiła mnie szczególnie. Nie uważam tego jednak za problem, gdyż wszystkie minusy przesłonił wątek romantyczny, który był dla mnie najważniejszy. Jeżeli lubicie historie, w których dziewczyna zafascyowana jest dwoma chłopcami, a do tego odpowiada Wam klimat fantasy, zwróćcie uwagę na "Arktyczny dotyk". Być może zainteresuje Was tak jak mnie. Polecam.

„[...] Gdybym chciał być z tobą, czy ty chciałabyś być z nim?”

Zobacz także:
"Ognisty pocałunek" -  Jennifer L. Armentrout (cykl: "Dark Elements", t. 1)

1 komentarz:

  1. Nie wiem czemu Layla się dziwi, gdy Roth jest dla niej zimny, przecież nie skorzystała z jego propozycji gorącego jacuzzi w piekielnych kotłach.
    Mnie bardzo denerwowało to jej myślenie o drugim kandydacie na randkach, np. była w fast foodzie z Zayne, je hamburgera i ten hamburger ma twarz Rotha, mówi jej że tenże zapraszał ją na lepsze wyżerki.
    "epizod, którym w sposób szczególny sprawiła przykrość Zayne." no wiesz, jak się zje gadającego hamburgera, to nie patrzy się gdzie następuje zwrot ( w tym wypadku auto Zayne).
    Zayna mi szkoda, bo w tej części ciągle jeździ po myjniach by odświeżyć samochód.
    Zadanie Rotha jest o tyleż trudne co i śmieszne. Ma zdobyć "Requiem" w wersji Blu-ray.

    PS. Również muszę przeczytać kolejną część, niezwykłe że czytamy je w podobnym czasie ;)

    OdpowiedzUsuń