28.12.2022

"Mroczny książę" - Michelle Hercules

 
Mroczny Książę nie ma litości wobec swoich wrogów. A ona za chwilę stanie się jednym z nich... Mało roztropne? Owszem. Ale to jedyne wyjście...
 
  Brat Vivi Gale ma kłopoty. I to poważne. Aby mu pomóc, osiemnastolatka musi ukraść naszyjnik Lucce Della Morte, wampirowi z królewskiego rodu. W tym celu rozpoczyna naukę w Instytucie Bloodstone, akademii dla wampirów. Wykonanie zadania okazuje się jednak trudniejsze niż myślała. Zwłaszcza, gdy Lucca zaczyna okazywać jej swoje zainteresowanie.

  Vivienne ma dosyć ratowania Rikkona z opresji, ale to w końcu jej brat. Nie może zostawić go na pastwę losu. Właśnie dlatego decyduje się na tak wielkie ryzyko i wkracza w świat przerażających ją wampirów. Pod osłoną czaru, który skrywa jej ludzką naturę. Nieświadomie popełnia jednak poważny błąd...
Lęk o bliską osobę sprawia, że człowiek niekiedy zachowuje się mało logicznie. I właśnie tak robi Vivi. Nie mam pojęcia jak zamierzała funkcjonować wśród wampirów, nie znając ich historii i panujących wśród nich zasad. I ciekawe jak długo potrafiłaby głodować, bo przecież tylko udawała wampira, więc nie mogłaby żywić się krwią. Oczywiście, to jedynie książka. Na wiele rzeczy można patrzeć z przymrużeniem oka, ale w tym przypadku wydało mi się to za bardzo naciągane. Kolejna kwestia – wątek romantyczny. Znajomość Vivi i Lukki to centralny punkt całej opowieści. I byłoby to świetne, gdyby ich relacja nie była taka...papierowa. A choć nie przepadam za zbyt długim rozwojem uczuć, tak tu z kolei wszystko potoczyło się za szybko – bo w ciągu kilku dni. Najciekawszym punktem perypetii Vivienne okazał się epizod z duchem. Całkiem ciekawie wypadł też zamysł dotyczący jej przeszłości. Jednakże, to za mało, abym przygody tej sympatycznej osiemnastolatki uznała za wciągające.
 
  Już od niemal pięciuset lat na Lucce Della Morte, następcy tronu z rodu Blueblood, ciąży klątwa. Tym razem udało mu się wybudzić z długiej hibernacji, lecz kolejnej z pewnością nie przeżyje. Jedynym wyjściem jest przełamanie przekleństwa. Jak na razie Mroczny Książę musi jednak odnaleźć się w nowej rzeczywistości. I poradzić sobie z dziwnymi emocjami, które wywołuje w nim Vivienne Gale, jedna z uczennic akademii wampirów.
Lucca to typ bad boya. Jest popularny – w końcu jest przyszłym królem. I bardzo przystojny – nie narzeka więc na brak zainteresowania wśród pań. Do tej pory nie zaprzątał sobie głowy uczuciami, ale Vivi właśnie zmieniła tę „miłosną beztroskę”. Gdybym miała oceniać wyłącznie zachowanie księcia wobec nastolatki, to w zasadzie wypadłby nieźle. W przypadku jego postaci mam jednak ten sam problem co przy Vivienne – Lucca nie przekonywał mnie. Po prostu był, i tyle. Niestety, jego perypetie nie wywarły na mnie większego wrażenia – dotyczy to zarówno wątku romantycznego jak i rywalizacji dynastii królewskich.
 
  Wśród bohaterów drugoplanowych są siostra Lukki oraz przyjaciele jego i Vivi. Wydają się nieco ciekawsi niż główny duet.
 
Okładka – taka sobie.
 
Podsumowując: do plusów tej książki można zaliczyć pomysł z klątwą, gotycką akademię i zjawę w katakumbach. Niestety, główni bohaterowie wypadli zbyt neutralnie, a całej historii zabrakło klimatu (idealnym przykładem jest chociażby wspomniana akademia, w której w ogóle nie można było wyczuć gotyckiej atmosfery). Przygody Lukki i Vivienne miały potencjał, ale nie został on wykorzystany. A choć drugi tom poświęcony jest już innym postaciom, po wrażeniach z „Mrocznego księcia” raczej nie planuję kontynuacji cyklu.
 
„[…] Nadal myślę o słodkim zapachu tamtej złodziejki. Rozbudziła we mnie najgłębszy głód. Wywołała żądzę krwi i teraz nie mogę przestać obsesyjnie o niej myśleć. To chore […]”.

 

Na Instagramie 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz