11.08.2021

"Płonący Bóg" - Rebecca F. Kuang *Finał cyklu*


Walczyła o lepszą przyszłość Nikan. Wierzyła w szansę, jaką dawała republika. Czekała na triumf, lecz zamiast niego posmakowała zdrady...Niespodziewany cios zaskoczył ją, ale nie złamał. Przed nią rozstrzygająca misja. Niebawem przekona się, jaki będzie jej finał...

➤ Spoilery z drugiego tomu!

  Współpraca z przedstawicielami rodu Yin: Vaisrą i Nezhą okazała się bolesną porażką. Okaleczona i wykorzystana Rin nie zamierza się jednak poddawać. Zamiast tego, wraz z Koalicją Południa u boku, rozpoczyna realizację najważniejszego zadania: pokonania republiki, wyzwolenia południowej części kraju i pozbycia się Hesperian. Pytanie tylko, jak tego dokonać i komu zaufać?
 
   Poczucie zdrady, ogromny zawód i chęć zemsty – te emocje to wierni towarzysze Runin, którzy nie pozwalają zapomnieć jej o tym, co przeżyła i zarazem dopingują ją do dalszej walki. A ona ciągle chce walczyć. Choć doskonale wie, że nie łatwo będzie sprostać przewadze Yin'ów wspieranych przez hesperiańskich, technologicznych mocarzy, wie też, że ma po swojej stronie Feniksa żywiącego się jej gniewem i z utęsknieniem czekającego na obrócenie przyszłych ofiar w pył. To istotny atut, lecz czy wystarczający?
Szamanka upajająca się swoją mocą, odważna i bezwzględna wojowniczka potrafiąca poświęcić życie innych w imię większego dobra, niezmiennie arogancka i impulsywna – oto Rin Fang jaką doskonale znamy. Jeśli ktoś oczekiwał zmian w jej charakterze, miał nadzieję na to, że dziewczyna nabierze pewnej delikatności, raczej nic takiego nie znajdzie w finałowej odsłonie jej perypetii. Z jednej strony niezmienność Speerytki podkreśla jej autentyczność – raptowna metamorfoza w przypadku tak wyrazistej postaci mogła by być mało przekonująca. Z drugiej jednak strony pozostała bohaterką, która nie każdemu przypadnie do gustu (choć w trzecim tomie jej trudna osobowość nie była dla mnie aż tak problematyczna). Jako że zaś dotarliśmy do końca całej historii i to ostatni moment na wyrażenie ostatecznej opinii o Rin, swoje wrażenia ujmę tak: była radykalna, a duma potrafiła przysłaniać jej rozsądek, ale nie mogę powiedzieć, że była zła. Mimo popełnionych błędów, miała dobre intencje. I chociaż nie usprawiedliwiają one niektórych jej czynów, pokazują, że szczerze walczyła o lepszą przyszłość swojego kraju.
 
  Wśród bohaterów drugoplanowych prym wiedzie Kitaj, genialny umysł, człowiek o niezłomnych zasadach moralnych, kotwiczny bliźniak Rin, jej ostoja, a zarazem ktoś, kto umiał dotrzeć do jej buntowniczego umysłu. Drugą postacią, o której należy wspomnieć jest Nezha. Niestety, chłopak pojawia się w zasadzie epizodyczne (w „Republice Smoka” jego rola została bardziej wyeksponowana). Szkoda, że autorka nie zdecydowała się poświęcić mu przynajmniej tyle miejsca, ile w poprzednim tomie (choć i tak mogło być go tam znacznie więcej). Nezha to charyzmatyczny, bardzo przekonujący bohater z wielkim potencjałem, który został wykorzystany jedynie w niewielkim procencie. To jednocześnie postać, która w całym cyklu najbardziej przykuła moją uwagę, więc tym bardziej czuje się rozczarowana zepchnięciem go na margines opowieści.
 
Okładka – świetna, jak każda w trylogii.
 
Podsumowanie: co znajdziemy w „Płonącym Bogu”? Niełatwą, brutalną tematykę skupioną wokół szarej, pogrążonej w walce rzeczywistości oraz opowieść niezwykle starannie dopracowaną pod kątem wojenno-strategicznym. Choć normalnie nie gustuję w podobnych klimatach, książka napisana jest tak, że czyta się ją z zainteresowaniem. Za mankament uważam jednak zbytnie przeciągnięcie fabuły, a przede wszystkim niemal całkowite pominięcie Nezhy. Niemniej zarówno finalna część jak i cały cykl wyróżnia się na tle innych publikacji i zapada w pamięć. Polecam.

„[…] Rin nie miała cierpliwości, by odsiewać winnych od tych bez winy. Speerycka sprawiedliwość była bezwzględna. Jej zemsta rozstrzygająca. Nie miała czasu roztrząsać wszystkich możliwych ewentualności; ojczyzna czekała na wyzwolenie […]”.
 
Zobacz także:


Na Instagramie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz