11.12.2019

"Gildia Magów" - Trudi Canavan


Talent to atut. Choć szczególne predyspozycje często są źródłem istotnych korzyści, bywa i tak, że mogą stać się powodem poważnych problemów, przynajmniej do chwili opanowania posiadanych uzdolnień. Początki są wtedy niełatwe, jednak chęć przebrnięcia przez nie może okazać się warta przemyślenia.

Magiczna bariera to coś, czego nie może naruszyć żaden człowiek. Jakiż więc szok musi malować się na twarzy członków Gildii Magów, gdy, podczas przeprowadzanej wśród slumsów Czystki, pojawia się młoda dziewczyna, której udaje się ten niezwykły wyczyn. Magowie wiedzą jedno - muszą ją odnaleźć. Rozpoczynają się mozolne poszukiwania. Sonea, z pomocą przyjaciela, skutecznie umyka przed poszukiwaczami do chwili, kiedy drzemiące w niej zdolności zaczynają ją przerastać. Choć nienawidzi magów, tylko oni są w stanie pomóc jej okiełznać ogromną moc. Co czeka nastolatkę w Gildii? Uda się jej powrócić do domu? A może zdecyduje się wstąpić w magiczne szeregi?

Sonea czuje się jak w potrzasku. Do feralnego dnia, w którym rzuciła kamieniem w magów, była zwykłą dziewczyną pochodzącą ze slumsów. Niczym się nie wyróżniała, aż do momentu przebicia magicznej tarczy. Ten niespodziewany przebłysk nadprzyrodzonego talentu okazał się poważnym kłopotem. Jej codzienność, zamiast szarej rzeczywistości, zaczęła wypełniać ucieczka przed Gildią. Choć był to dla Sonei poważny problem, większym obciążeniem okazały się wymykające spod jej kontroli ogromne pokłady magicznej siły, będące zagrożeniem zarówno dla niej jak i dla otoczenia. Ta chwila, w której magia dziewczyny osiągnęła punkt kulminacyjny, stała się początkiem nowego etapu w jej życiu. Tak bowiem rozpoczyna się przygoda nastolatki z Gildią Magów. Sonea ma o jej reprezentantach negatywne zdanie, lecz pobyt wśród nich, a przede wszystkim opieka Mistrza Rothen'a, pozwalają jej dostrzec, że nie każdy mag jest zły. Czy to jednak wystarczy do tego, aby przekonała się do nich i zechciała rozwijać swoje umiejętności?
Trudno powiedzieć o Sonei coś więcej ponad to, co zostało już powiedziane. Zastanawiając się nad jej postacią, na myśli przychodzą mi przede wszystkim dwie, dosyć skrajne cechy: zwyczajność (tak naprawdę była przeciętną osobą, na którą, oprócz najbliższych i przyjaciół, nikt nie zwracał uwagi) i nadzwyczajność (stała się jej udziałem ze względu na posiadaną magię). Dodać można jeszcze to, że jest dobrą przyjaciółką i dumną dziewczyną, lojalną wobec swoich pobratymców. Trzeba też przyznać, że mimo niechęci do magów, w pewnych kwestiach wyzbywa się stronniczości i nie nastawia się na ich wyłączną, bezmyślną krytykę. I... to tyle. Uważam, że nasza bohaterka ma zadatki na fajną postać, jednak pierwszy tom nic szczegółowego nam na ten temat nie mówi, raczej zapowiada, że można się tego spodziewać w dalszych częściach. Tak więc...zobaczymy.

Nagły przebłysk magicznego talentu Sonei wywraca do góry nogami nie tylko jej dotychczasową rzeczywistość, ale też tych, którzy próbują ją ukryć i tych, którzy jej szukają. Cery, przyjaciel Sonei, nie ustaje w trudach i, wykorzystując wszystkie możliwe znajomości, stara się ją ochronić przed magami. Przygnębia go świadomość, że mógłby ją utracić, tym bardziej, że jego uczucia nie ograniczają się wyłącznie do przyjaźni. Choć porusza niebo i ziemię dla dobra towarzyszki, jego przeciwnikiem, oprócz magów, okazuje się jej ogromna moc. Może próbować ukryć dziewczynę przed Gildią, lecz jak uchronić ją przed jej własną magią?
Należący do Gildii Magów Mistrz Rothen jest świadkiem „narodzin” mocy Sonei. Uczestniczy w jej poszukiwaniach, a następnie zostaje jej tymczasowym opiekunem. Zdaje sobie sprawę z wrogości nastolatki, po części ją rozumie. Mimo jej awersji, nie zniechęca się. Będąc cierpliwym, wyrozumiałym i życzliwym, stara się przekonać ją, że jej miejsce jest w Gildii, szkole magów. Sprawa nie jest jednak łatwa, nie tylko z powodu jej niechęci, ale również intrygi planowanej przez jednego z mistrzów.
Poza Soneą, to Mistrzowi Rothen'owi i Cery'emu autorka poświęca najwięcej miejsca. Mistrz, reprezentant starszego pokolenia, dzięki swojej łagodności i szczerości okazuje się miłym człowiekiem. W jego postawie wobec Sonei dostrzega się przejaw ojcowskiej troski, zaś jego sposób bycia ma w sobie coś wyciszającego. W efekcie daje się więc poznać jako sympatyczny mag. A Cery? Wspólną cechą jego i Rothen'a jest chęć zaopiekowania się Soneą, jednak świat, który ukształtował chłopca znacznie różni się od tego, który otaczał mistrza. Slumsy i Złodzieje - to rzeczywistość Cery'ego. Nie pochwalam niektórych jego wyborów, ale uważam, że to całkiem dobry chłopak. Niestety, nie przypadł mi do gustu wątek z jego udziałem - był mało interesujący, a do tego odnosiłam wrażenie jakby został nieco na siłę wkomponowany w fabułę.

W gronie bohaterów drugoplanowych znalazł się m.in. mistrz Dannyl - dosyć luzacki i lojalny wobec Rothen'a mag. Epizodycznie pojawia się z kolei nieodgadniony Wielki Mistrz - Akkarin. To on jest najciekawszą postacią w książce i to jego historii jestem najbardziej ciekawa.

Okładka - ładna i charakterystyczna.

Podsumowując: „Gildia Magów” tematycznie dzieli się na dwie części. Pierwsza dotyczy głównie ukrywania się Sonei przed magami, druga zaś przedstawia jej perypetie po tym, jak trafia do szkoły. Czy taki podział okazał się dobrym pomysłem? Nie. Autorka powinna była się skoncentrować na drugiej części, a ucieczkę przed członkami Gildii ograniczyć do dwóch, trzech rozdziałów. Wspomniane ukrywanie się naszej bohaterki to największy minus książki i to poważny minus. Opisane w ramach tego etapu wydarzenia są nudne i bezsensownie przeciągane. Nie mam pojęcia, po co poświęcać połowę książki na opowiadanie o kolejnych krokach ucieczki, skoro wiadomo, jaki będzie ich finał? Nie byłoby to zapewne uciążliwe, gdyby było chociaż ciekawe. A ciekawe nie było. Na szczęście druga część rekompensuje pierwszą. Chociaż podczas pobytu Sonei w Gildii nie dzieje się nic spektakularnego, przyjemnie czyta się o realiach życia wśród magów - mają one swój klimat. Ta część opowieści, mimo swojej prostoty, jest na tyle dobra, że w znacznym stopniu wymazuje znużenie ucieczką i sprawia, że powieść zdecydowanie zachęca do kontynuacji cyklu. Jeśli więc Wam również nie przypadnie do gustu początek powieści, sugeruję abyście go przetrwali, bo jest szansa, że ciąg dalszy przykuje Waszą uwagę do „Trylogii Czarnego Maga”.

„[...] Jeśli ta dziewczyna jest «naturalnym talentem», to możemy się spodziewać, że będzie potężniejsza  niż nasi studenci, być może nawet potężniejsza niż przeciętny mag. Jeśli jej nie odnajdziemy i nie nauczymy kontroli, stanie się poważnym zagrożeniem dla miasta  [...]”.

Zobacz także:
"Nowicjuszka" - Trudi Canavan (cykl: "Trylogia Czarnego Maga", t. 2) 
"Wielki Mistrz" - Trudi Canavan (cykl: "Trylogia Czarnego Maga", t. 3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz