25.03.2025

"Dla Elise" - Julia Kubicka


Nie przepadali za sobą? Zdecydowanie. Uwielbiali ze sobą konkurować? Tak. I zapewne nic by się nie zmieniło, gdyby nie połączyła ich mroczna tajemnica.
 
    Haven High, jedna z najbardziej prestiżowych szkół w Anglii... To tu uczęszczają Michael Blackwood i Elise Stratford, dwójka nastolatków, którzy zasłynęli z wzajemnej niechęci i niekończącej się rywalizacji. Od początku znajomości potrafili jedynie spierać się i z prawdziwym oddaniem obdarowywać złośliwościami. Żadne z nich nie przypuszczało więc, że nadejdzie dzień, w którym zamiast rywalami staną się parterami... w zbrodni.

    Ta dziewczyna to prawdziwa zmora. Nigdy nie odpuszcza. Nie traci okazji, żeby mu dopiec. A zatem... robi dokładnie to co on. Bo on też ma jej wiele do powiedzenia. Bo Elise Stratford jest potworem. Pięknym potworem wywołującym w nim emocje, których wolałby nie czuć. Lecz z pewnością nie to jest największym zmartwieniem Michaela Blackwooda, zwłaszcza, gdy u jego stóp, leży martwy człowiek.
    Wydawało by się, że jej życie jest wystarczająco skomplikowane i nie potrzebuje kolejnych problemów. Nie myślała jednak, że może być znacznie gorzej, i przyjdzie jej stawić czoła czemuś tak przerażającemu jak zabójstwo. Elise Stratford nie utknęła jednak w tym koszmarze sama. Ma Michaela, z którym tym razem nie będzie rywalizować. W końcu muszą jakoś wybrnąć z tej zatrważającej sytuacji.
Do feralnego momentu, relacja nastolatków koncentrowała się przede wszystkim na potrzebie konkurowania. Od dramatycznego zdarzenia jest widoczna znacząca zmiana. W efekcie bohaterowie nie ograniczają się wyłącznie do wzajemnych docinków, ale dokładniej się poznają i próbują normalnie funkcjonować – mimo poczucia winy, które nie daje o sobie zapomnieć. W między czasie obserwujemy Michaela również jako oddanego przyjaciela. Widać, że zależy mu na dobru bliskich osób, co z pewnością jest jego zaletą. Jeżeli spojrzymy na status materialny, życie towarzyskie, a po części też i rodzinne, Elise jest przeciwieństwem Mikea. Jej historia jest też głębsza, ponieważ oprócz mrocznego sekretu, jaki dzieli z Michaelem, są i inne sprawy, które, mówiąc krótko, nie napawają jej szczęściem. Ta część perypetii panienki Stratford wydaje się całkiem niezła, choć pierwszy tom oszczędnie ją porusza. A jakie wrażenie wywołują jako duet? Powiedziałabym, że pasują do siebie, chociaż ich uczucia mnie nie przekonują – zwłaszcza jeżeli chodzi o Michaela (bo, mimo że bardziej szczegółowo opisuje to jak postrzega Elise, nadal nie czuję w tym niczego emocjonującego).
 
    Wśród bohaterów drugoplanowych są przyjaciele Michaela, najbardziej rozbudowane wydają się wątki z udziałem Willa i Cola. Na razie trudno stwierdzić, czy doczekają się ciekawego rozwinięcia.
 
Okładka – ładna.
 
Podsumowując: Anglia, szkoła i zbrodnia – to kluczowe hasła, które przykuły moją uwagę do książki. Zapowiadało się więc obiecująco, ale wypadło średnio. W zasadzie nie czułam w tej opowieści angielskiego klimatu, wątek szkolny zaprezentował się lepiej, choć bardziej postrzegam go jako tło niż jedno z ważniejszych miejsc akcji. A zbrodnia? Hm... To istotny temat rozpatrywany z dwóch perspektyw. Z jednej bowiem strony widzimy, co działo się zaraz po tym zdarzeniu, z drugiej zaś obserwujemy perypetie głównych bohaterów dwa miesiące później. No i właśnie wobec tej części fabuły mam mieszane uczucia. Po pierwsze – dziwi mnie zachowanie Michaela i Elise, gdy próbują „poradzić sobie” z obecnością zmarłego. Po drugie – ich wzajemne zainteresowanie nie wywołuje większych emocji. Po trzecie – przez połowę książki fabuła wypada przeciętnie i jest niepotrzebne przeciągana. Dopiero później w końcu nabiera tempa. W związku z tym, że mamy do czynienia z cyklem, powiedziałabym że omawiany tom jest zbyt rozbudowanym wprowadzeniem do dalszej części historii. Nie wykluczam jednak tego, że kontynuacja może okazać się ciekawsza, tak więc jest szansa, że sprawdzę, jak potoczą się losy Michaela i Elise.
 
„[…] była bardzo zmienna. Najpierw droczyła się ze mną, zdradzała swoje sekrety, a następnie okazywało się, że skrywa ich jeszcze więcej i mnie zwodzi […]”.


Na Instagramie 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz