27.09.2024

"The Reverse" - Agata Moore

 
Robił wszystko, aby zwrócić jej uwagę. W zamian otrzymał objętość...
 
   To było zauroczenie od pierwszej chwili. Właśnie dlatego Jayden Davis z takim  zaangażowaniem zabiegał o względy Reevy Bailey. Lecz gdy ta nieustannie ignorowała jego starania, zaczął uprzykrzać jej życie. Tak minęły trzy lata. Dopiero ostatnia klasa liceum przyniosła zmianę. Reeva w końcu go dostrzegła. A wtedy wszystko legło w gruzach...

  Miała jasno wytyczony cel i z pewnością nie było nim angażowanie się w związek. Dla Jaydena nie zrobi wyjątku. Niezależnie od tego czy jest miły, czy złośliwy, może zaoferować mu wyłącznie obojętność. Tak przynajmniej sądziła do chwili, gdy chłopak zaczął niespodziewanie zaprzątać jej myśli...
Reeva to ambitna uczennica i troskliwa córka, która cały swój czas poświęca na naukę i pracę. Jej codzienność skupia się tak bardzo wokół tych dwóch dziedzin, że aż prosi się o komentarz. Mówiąc wprost – jej postawa to jedna wielka przesada. Łączenie szkoły z pracą? Czemu nie. Ale nie w taki ekstremalny sposób: nocne zmiany, powrót do domu o czwartej nad ranem, a trzy godziny później? Pobudka, bo szkoła czeka. Można jej tylko pogratulować talentu, bo przy tak potwornym zmęczeniu potrafi być jeszcze bardzo dobrą uczennicą. Niestety, ten obrazek mnie nie przekonuje. Jest zbyt przejaskrawiony. Co mnie jeszcze zastanawia w tej kwestii? Przyzwolenie mamy naszej bohaterki. Bez wątpienia kocha córkę, ale nie widzi większego problemu w jej samotnych, nocnych powrotach z pracy? I jako lekarz nie wie, że takie wyczerpanie może być dla jej zdrowia bardzo groźne? Ja dostrzegam tu spory zgrzyt – i nie zmniejsza go fakt, że potrzebowały pieniędzy. A teraz najważniejsza sprawa – wątek z Jaydenem. Na pewnym etapie ich relacja była męcząca. Po części rozumiem zachowanie Reevy, (chłopak nie ułatwiał jej przecież życia), ale problematyczne były chwile, gdy tak bardzo musiał nadskakiwać, aby choć trochę była zadowolona. Mankamentem osiemnastolatki było także pochopne ocenianie Jaydena. Nie próbowała nawet sprawdzić, czy jej opinie są słuszne. Na tym tle jawi się jako niejednoznaczna postać. Niby jest miła, ale też toporna. Wraz z rozwojem zdarzeń daje się wprawdzie poznać z pozytywniejszej strony, niemniej nie wymazuje tym moich negatywnych wrażeń.
 
   Co za ironia losu. Tyle dziewczyn chciałoby znaleźć się u jego boku, ale nie ona. Była taka niewzruszona. To załamujące. Nie akceptował tego. Nie potrafił zachować dystansu, więc zaczął się na niej odgrywać. Szanse na to, że zbliżą się do siebie były zerowe. A jednak coś się zmieniło. Lecz szybko przekonał się, że dalsza walka o ich przyszłość nie ma sensu...
Jest kapitanem drużyny koszykarskiej, jest przystojny i popularny. I, na swoje nieszczęście, jest zafascynowany Reevą. Ta znajomość okazuje się dla niego ogromnym źródłem frustracji. Chłopak ewidentnie nie radzi sobie z odrzuceniem, właśnie dlatego staje się dla niej tak nieprzyjemny. To jego największy błąd. Mimo nieudanego początku, ich relacja zaczyna układać się na nowo. Widać, jak bardzo Jaydenowi zależy na Reevie, jednak we mnie ten wątek nie wywołał większych emocji. Choć to centralny punkt jego perypetii, równie istotny jest koszmar, z jakim się zmaga w samotności. Patrząc na historię Jaydena, powiedziałabym, że jest bardzo niedocenionym człowiekiem. I mimo że nie raz usłyszy krytykę, prawda jest taka, że jest najlepszą osobą spośród wszystkich postaci, które pojawiają się w fabule.
 
   Na drugim planie wyróżniają się przede wszystkim Rex i Esme – przyjaciele Jaydena. Gdybym chciała określić ich jednym słowem, byłoby to: rozczarowujący. Nie sposób zapomnieć też o jego „rodzicach”. Okropny ojciec, matka – nie lepsza.

 
Okładka – może być.
 
Podsumowując: pomysł na fabułę był ciekawy, ale jest coś co postrzegam jako duży minus książki. Przedstawianie trudów, z jakimi muszą zmierzyć się bohaterowie jest całkowicie zrozumiałe, niemniej dla mnie w tej historii skumulowano zbyt dużo skrajnych sytuacji. Ekstremalnie wyczerpujące łączenie szkoły z pracą, brutalna przemoc domowa, radykalna postawa uczniów (i to wszystkich) wobec pewnego wydarzenia – za wiele tego. Nie ma tu stopniowania powagi tych zagadnień – jedno trudniejsze, inne mniej. Na tle fabuły wymienione wątki są istotne i w nich wszystkich poziom dramatyzmu czy przekraczania granic własnego organizmu jest rozwinięty do maksimum. Być może celem było wywołanie większych emocji, ale dla mnie jest to po prostu przesyt. Uważam też, że książka została za nadto przyciągnięta i zyskałaby na skróceniu niektórych fragmentów. Jak jednak wspomniałam – pomysł na historię był udany. Byłam ciekawa jak potoczą się losy bohaterów. Ogólnie więc? Było nieźle.
 
„[…] ja pragnąłem tylko tej, która od trzech lat na nowo łamała mi serce […]”

Na Instagramie 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz