9.09.2024

"Dni upragnionych powrotów" - Martyna Keller

 
Tak naprawdę wiedziała, że to zły pomysł. Wiedziała, że ostatecznie zamierza go zdradzić...
 
  Ford Coldwell, odchodząc ze szkoły, wzbudził spore zainteresowanie swoich rówieśników. Jeden z nich, zaintrygowany decyzją chłopaka, zawiera układ z Desree Flair. Dziewczyna otrzyma od niego zapłatę, w zamian za odkrycie przyczyny tej zaskakującej rezygnacji. Aby zrealizować zadanie, nastolatka zatrudnia się jako sprzątaczka w posiadłości państwa Coldwell. Dzięki temu ma okazję zbliżyć się do byłego kolegi z klasy, a w konsekwencji poznać jego sekret. Plan wydaje się niezbyt nieskomplikowany, a pieniądze – kuszące. Desree pozostało jedynie zagłuszyć rosnące wyrzuty sumienia i zdobyć zaufanie Forda, z którym do niedawna wymieniała ukradkowe spojrzenia...

  Okropne, że zgodziła się na coś takiego! Ale desperacko potrzebuje pieniędzy. A te z zakładu przybliżą jej szanse na normalne życie. Gdy więc wątpi w słuszność swojej decyzji, przypomina sobie, co zyska na ujawnieniu sekretu Forda. Tyle że im bardziej zaczyna przywiązywać się do niego, tym bardziej dociera do niej potworność jej postępowania...
Tak, sytuacja Desree jest skomplikowana (na marginesie – niewiarygodne, że umknęło to jej ojcu). Rozumiem, że chwyta się każdej możliwości, aby się z nią uporać. Ale prawda jest taka, że chce się ratować czyimś kosztem. To zły wybór, który dodatkowo zadziwia tym, że zamierza oszukać chłopaka, który, jeszcze zanim odszedł ze szkoły, nie był jej do końca obojętny. A im dłużej trwała ich znajomość, tym bardziej nie pojmowałam, jak mogła zgodzić się na tak krzywdzący układ. W tym względzie więc jej postawa bardzo rozczarowuje, ale nie przekreśla faktu, że Desree jest dobrą dziewczyną. W zasadzie ona i Ford są do siebie podobni, ich sytuacja pod pewnym względem jest podobna – m.in. dlatego nawiązuje się między nimi tak głęboka nić porozumienia. Ale im więź staje się bliższa, tym wzrasta lęk przed chwilą, gdy Ford dowie się o jej zdradzie...
 
  Podobała mu się. I to bardzo. Mimo że chodzili do jednej klasy, nigdy nie odważył się nawiązać z nią bliższej znajomości. Teraz nadarza się ku temu okazja – będzie przecież pracować w jego domu. Będzie na wyciągnięcie ręki... Ale on wie, że musi zachować dystans. Musi trzymać się od niej z daleka...
Z jednej strony jest cichy, spokojny, poważny, smutny. Z drugiej – kłębią się w nim emocje, które nie mają wiele wspólnego ze spokojem i wyciszeniem. Jego codzienność zmusza go do nakładania maski obojętności. To sposób, aby przetrwać. Ale Desree Flair z pewnością nie jest mu obojętna. Autorka świetnie przedstawiła jego zainteresowanie siedemnastolatką. Jest ono bardzo wyraziste, szczere i autentyczne. Ford nie tylko patrzy na nią. On ją naprawdę widzi. Sfera uczuciowa wypada więc bardzo dobrze. Lecz, choć stanowi niezwykle ważną część fabuły, jest jeszcze inna płaszczyzna, która ma istotny wpływ na rozwój zdarzeń. Tu również nie zabrakło wiarygodności. I umiaru – właśnie dzięki temu widać powagę sytuacji, ale jej przedstawienie nie przytłacza. Gdybym miała krótko opisać osobowość Forda powiedziałabym, że nie jest pozbawiony wad, ale uwaga, którą poświęca Des, ma w sobie coś tak niezwykłego, że przysłania pewne mankamenty. To dzięki niemu ta historia jest taka zajmująca.
 
  Wśród bohaterów drugoplanowych można wspomnieć o ojcu Forda, któremu bardzo daleko do ideału. Za to brat jest sympatyczny (ale on pojawia się raczej epizodycznie). Choć postacie drugiego planu miały swój wpływ na perypetie głównych bohaterów, to powieść nie rozwodzi się szczególnie na ich temat.
 
Okładka – całkiem ładna. Delikatna.
 
Podsumowując: po około pięćdziesięciu stronach miałam mieszane uczucia względem tej książki. Pozytywne opinie skłoniły mnie jednak do tego, aby nie rezygnować z dalszej lektury. Podjęłam słuszną decyzję, bo później było tylko lepiej. Podoba mi się to, że fabuła tak bardzo skupia się na Fordzie i Desree. Owszem, pojawiają się inne osoby, ale są jedynie dodatkiem. Zaletą są dobrze opisane emocje. W efekcie cała opowieść jest przekonująca. Ogromnym atutem jest Ford – naprawdę ciekawy bohater. Miłym dodatkiem jest też w wybór szkockiej wsi na miejsce akcji. Może klimat Szkocji nie jest tu aż tak bardzo wyczuwalny, ale i tak dodaje pewnego uroku. Ogólnie rzecz biorąc, powieść porusza poważne tematy, a co za tym idzie, nie opowiada o parze beztroskich nastolatków. Umiejętność, z jaką autorka ukazuje ich świat i rozterki sprawia jednak, że nie jest trudna w odbiorze. To dobra książka, a jej kontynuację – chętnie przeczytam.
 
„[…] przypominał zagadkę. Skomplikowaną, wzbudzającą napięcie zagadkę. […] jakimś cudem przekonywał mnie do tego, by o nim myśleć. I robiłam to. Czasami podczas zajęć, gdy był blisko. Czasami gdy leżałam w swoim pokoju zupełnie sama, a on był daleko […]”.


Na Instagramie 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz