Spokój
na Ziemi jest złudny. Zbliża się Ragnarok. Do niedawna ten pogląd byłby dla
niej zwykłym żartem. Ale nie teraz...Zobaczyła zbyt wiele, aby zlekceważyć
zagrożenie.
Codzienność Elainer wypełnia szkoła i opieka
nad końmi. Nic nie wskazuje na to, aby w jej życiu działo się coś
nadzwyczajnego. Do chwili, kiedy na skórze zauważa dziwne znaki, a znajomi
zaczynają zachowywać się zagadkowo. Gdy dziewczyna trafia do świata, o którego
istnieniu nie miała pojęcia, dowiaduje się, że jest bohaterką pewnej
przepowiedni. Chcąc nie chcąc, musi stawić czoła nieznanej rzeczywistości
opartej na skandynawskich wierzeniach. I przejść wyznaczone próby u boku
swojego zadziornego opiekuna.
Elainer (Eline) Eggenhall nie może uwierzyć w
to, co się jej przytrafiło. Marzy tylko o tym, aby powrócić do normalności, ale
wszystko wskazuje na to, że nie będzie to takie łatwe. Jak się okazuje, ma
zobowiązania, których nie może zignorować. Musi więc jak najszybciej odnaleźć
się w nieziemskim świecie pełnym run i potworów. I jakość znieść obecność irytującego
opiekuna, Storma Wise’a.
Eline to spostrzegawcza i, zasadniczo,
rozsądna dziewczyna. Ma różne wątpliwości, ale stara się mieć otwarty umysł.
Nawet jeśli początkowo jest sceptyczna wobec tego, co nieznane i
nadprzyrodzone, nie zaprzecza uparcie temu, czego doświadcza. Najciekawszym zaś
punktem jej perypetii jest znajomość ze Stormem. To niełatwa, chłodna relacja
pełna tajemnic, która uatrakcyjnia całą historię.
Czy to na pewno o niej mówi przepowiednia?
Storm Wise nie jest o tym przekonany, ale wypełnia powierzone mu zadanie – dba
o bezpieczeństwo siedemnastolatki i towarzyszy jej w podróży po świecie, który
jest dla niej jedną wielką tajemnicą. Tak zresztą jak on sam, bo choć z czasem
nawiązuje z Eline nić porozumienia, zataja przed nią pewne informacje.
Storm to nie typ chłopaka, który ujmuje swoją
uprzejmością, ale z pewnością jest to najciekawsza postać w książce. Autorka
wykreowała go świetnie. Bardzo wiarygodnie. Nie napotykamy tu na papierowego bohatera
bez wyrazu, tylko utalentowanego wojownika, u którego, pod maską
uszczypliwości, kryje się coś dobrego. Choć więc jest zdystansowanym Lodowym
Chłopcem, uczucia potrafią znaleźć drogę do jego serca.
Wśród postaci drugoplanowych są Vivian (przyjaciółka
Eline) i Valerian (uwodzicielski książę wampirów).
Okładka – całkiem ładna.
Podsumowując: to nawiązania do mitologii skandynawskiej zwróciły moją uwagę na tę
książkę. Ostatecznie jej wykorzystanie oceniam neutralnie. Chociaż bowiem
podobało mi się to, że Autorka z umiarem wkomponowała ją w fabułę, w całości
zabrakło mi nordyckiego klimatu, na co wpływ miało zbyt futurystyczne
przedstawienie nadprzyrodzonego świata. Ten minus w pełni wynagradza jednak
obecność Storma Wise’a (co istotne – częsta, nie jest to bowiem główny bohater
tylko z nazwy, który gdzieniegdzie pojawia się w opowieści) i zarysowujący się
z czasem wątek romantyczny. Właśnie to uznaję za największy atut powieści.
Czekam więc na kontynuację cyklu. A „Popiół mi wilki” polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz