24.10.2021

"Suma kłamstw" - Noemi Vain


Obserwuje ją z ukrycia. Podąża za nią niczym duch. Jest tak blisko. Bliżej niż mogłaby przypuszczać. Już niedługo, mój nieskazitelny aniele, wypełnimy nasze przeznaczenie...

 Wystarczyła chwila, aby spokojna rzeczywistość Evangeline odeszła w niepamięć. Wszystko przez tajemniczego prześladowcę przysyłającego jej niepokojące anonimy. Choć nastolatka próbuje wieść normalne życie, obecność stalkera zaczyna być coraz bardziej przytłaczająca. Sytuacji nie ułatwia też fakt, że dysponuje on zaskakującymi informacjami o jej przeszłości. Kim jest prześladowca? Dlaczego wytypował ją na swoją ofiarę? 

 Ostatnia klasa liceum, wybór college’u i Christian Deveraux, nowy uczeń coraz częściej zaprzątający jej myśli – właśnie to powinno wypełniać codzienność Evangeline Bell. Dziewczyna może jednak zapomnieć o nastoletniej beztrosce. Próba porwania i dziwne anonimy nie pozostawiają złudzeń – stała się czyimś celem. I choć bycie obserwowaną przez psychopatę przeraża, chce dowiedzieć się, kim jest i jakie kierują nim motywy.
Evangeline to typowa osiemnastolatka nie wyróżniająca się szczególnie spośród grona rówieśników. Jest bohaterką, co do której mam raczej mieszane uczucia. Powodem jest to, że bywała nieodpowiedzialna, mimo grożącego jej niebezpieczeństwa i chwilami niezdecydowana w kwestii relacji z Christian’em. Jako jej zaletę uważam zaś umiejętność zachowania zimnej krwi w stresowej czy wręcz traumatycznej sytuacji. Jej perypetie skupiają się na dwóch kwestiach – podążającym za nią stalkerze i znajomości z Chris’em. Wątek miłosny zaczynał się ciekawie, ale w ogólnym rozrachunku wypadł neutralnie. Większych emocji dostarczyła historia z prześladowcą. Wprawdzie dosyć szybko domyśliłam się, kim jest tajemniczy „On”, ale, mimo to, z niecierpliwością czekałam na potwierdzenie moich przypuszczeń i poznanie jego wersji zdarzeń.
 
 Christian Deveraux...przystojny arogant przyciągający dziewczyny niczym magnes. Tak było dawniej, tak jest i teraz. Choć pobyt w nowej szkole nie zmienia przyzwyczajeń dziewiętnastolatka, jego uwagę przykuwa, poznana w nietypowych okolicznościach, Evangeline.
Cóż można powiedzieć o Chris’ie? W zasadzie niewiele. Wydawać by się mogło, że wraz z prześladowaną dziewczyną tworzą duet głównych bohaterów, jednak sposób jego przedstawienia bardziej pasuje do postaci drugoplanowej. Jego przeszłość to zagadka. Oprócz kilku pobieżnych informacji, nie dowiadujemy się o nim niczego konkretnego, a cały jego wątek skupia się niemal wyłącznie na znajomości z Evangeline. Co do moich wrażeń na jego temat – początkowo wydawał się ciekawszy. Było w nim coś charyzmatycznego, jednakże dalsze perypetie psują ten obraz i w efekcie ukazują go jako zwykłego chłopaka.

 Wśród bohaterów drugoplanowych „zaszczytne” miejsce zajmuje „On”, choć zastanawiam się, czy rola, jaką odgrywa w całej historii, nie czyni go główną postacią, na równi z Evangeline i Christian’em. Oprócz niego można wspomnieć o Cassidy (przyjaciółce Evangeline). W opowieści pojawiają się również rodzice głównej bohaterki (trochę za bardzo skupieni na pracy; a matka na swataniu córki z najmniej odpowiednią osobą, w najmniej odpowiednim momencie – w tym epizodzie kobieta jawi się jako ignorantka).
 
Okładka – ładna.
 
Podsumowując: największym atutem książki jest wątek ze stalkerem. Plusem jest też to, że powieść dobrze się czyta, a choć tekst ma 430 stron, nie czuje się, aby historia się dłużyła. Z kwestii „technicznych” nie przypadło mi do gustu dosyć częste posługiwanie się nazwiskami bohaterów. Być może Autorka chciała uniknąć powtarzania imion, jednak, jak dla mnie, „brzmiało” to dziwnie. W związku z tym, że przeszłość naszej pary ciągle skrywa kilka tajemnic, można uznać to za zachęcające do kontynuacji dalszych ich losów. Choć samo zakończenie (SMS) nie wzbudziło we mnie większych emocji, nie wykluczam, że wrócę do historii Evangeline i Christian’a.
 
„[…] Czasem przeszłość dogania teraźniejszość. Już wkrótce się o tym przekonasz, moja słodka Evangeline. Odliczam minuty do kolejnego spotkania. Wypatruj wskazówek […]”.


Na Instagramie


1 komentarz: