Obserwuje ją z
ukrycia. Podąża za nią niczym duch. Jest tak blisko. Bliżej niż mogłaby
przypuszczać. Już niedługo, mój nieskazitelny aniele, wypełnimy nasze
przeznaczenie...
Wystarczyła chwila, aby spokojna rzeczywistość Evangeline
odeszła w niepamięć. Wszystko przez tajemniczego prześladowcę przysyłającego
jej niepokojące anonimy. Choć nastolatka próbuje wieść normalne życie, obecność
stalkera zaczyna być coraz bardziej przytłaczająca. Sytuacji nie ułatwia też
fakt, że dysponuje on zaskakującymi informacjami o jej przeszłości. Kim jest
prześladowca? Dlaczego wytypował ją na swoją ofiarę?
Ostatnia klasa liceum, wybór college’u i Christian Deveraux,
nowy uczeń coraz częściej zaprzątający jej myśli – właśnie to powinno wypełniać
codzienność Evangeline Bell. Dziewczyna może jednak zapomnieć o nastoletniej
beztrosce. Próba porwania i dziwne anonimy nie pozostawiają złudzeń – stała się
czyimś celem. I choć bycie obserwowaną przez psychopatę przeraża, chce
dowiedzieć się, kim jest i jakie kierują nim motywy.
Evangeline to typowa osiemnastolatka nie wyróżniająca się
szczególnie spośród grona rówieśników. Jest bohaterką, co do której mam raczej
mieszane uczucia. Powodem jest to, że bywała nieodpowiedzialna, mimo grożącego
jej niebezpieczeństwa i chwilami niezdecydowana w kwestii relacji z Christian’em.
Jako jej zaletę uważam zaś umiejętność zachowania zimnej krwi w stresowej czy
wręcz traumatycznej sytuacji. Jej perypetie skupiają się na dwóch kwestiach –
podążającym za nią stalkerze i znajomości z Chris’em. Wątek miłosny zaczynał
się ciekawie, ale w ogólnym rozrachunku wypadł neutralnie. Większych emocji
dostarczyła historia z prześladowcą. Wprawdzie dosyć szybko domyśliłam się, kim
jest tajemniczy „On”, ale, mimo to, z niecierpliwością czekałam na
potwierdzenie moich przypuszczeń i poznanie jego wersji zdarzeń.
Christian Deveraux...przystojny arogant przyciągający
dziewczyny niczym magnes. Tak było dawniej, tak jest i teraz. Choć pobyt w
nowej szkole nie zmienia przyzwyczajeń dziewiętnastolatka, jego uwagę przykuwa,
poznana w nietypowych okolicznościach, Evangeline.
Cóż można powiedzieć o Chris’ie? W zasadzie niewiele.
Wydawać by się mogło, że wraz z prześladowaną dziewczyną tworzą duet głównych
bohaterów, jednak sposób jego przedstawienia bardziej pasuje do postaci
drugoplanowej. Jego przeszłość to zagadka. Oprócz kilku pobieżnych informacji,
nie dowiadujemy się o nim niczego konkretnego, a cały jego wątek skupia się
niemal wyłącznie na znajomości z Evangeline. Co do moich wrażeń na jego temat –
początkowo wydawał się ciekawszy. Było w nim coś charyzmatycznego, jednakże
dalsze perypetie psują ten obraz i w efekcie ukazują go jako zwykłego chłopaka.
Wśród bohaterów drugoplanowych „zaszczytne” miejsce zajmuje „On”,
choć zastanawiam się, czy rola, jaką odgrywa w całej historii, nie czyni go
główną postacią, na równi z Evangeline i Christian’em. Oprócz niego można
wspomnieć o Cassidy (przyjaciółce Evangeline). W opowieści pojawiają się
również rodzice głównej bohaterki (trochę za bardzo skupieni na pracy; a matka
na swataniu córki z najmniej odpowiednią osobą, w najmniej odpowiednim momencie
– w tym epizodzie kobieta jawi się jako ignorantka).
Okładka – ładna.
Podsumowując:
największym atutem książki jest wątek ze stalkerem. Plusem jest też to, że
powieść dobrze się czyta, a choć tekst ma 430 stron, nie czuje się, aby
historia się dłużyła. Z kwestii „technicznych” nie przypadło mi do gustu dosyć
częste posługiwanie się nazwiskami bohaterów. Być może Autorka chciała uniknąć
powtarzania imion, jednak, jak dla mnie, „brzmiało” to dziwnie. W związku z
tym, że przeszłość naszej pary ciągle skrywa kilka tajemnic, można uznać to za
zachęcające do kontynuacji dalszych ich losów. Choć samo zakończenie (SMS) nie
wzbudziło we mnie większych emocji, nie wykluczam, że wrócę do historii
Evangeline i Christian’a.
super
OdpowiedzUsuń