5.06.2021

"Spells Trouble. Wiedźmi czar" - P.C. Cast, Kristin Cast

 
Kilkaset lat temu mroczne istoty, siejące postrach wśród ludzi, zostały poskromione przez Sarę, protoplastkę rodu Goode. Zapewniony przez nią spokój utrzymywał się przez kolejne pokolenia. Teraz niebezpieczeństwo powróciło, lecz tym razem do walki z nim będą musiały stanąć nastoletnie potomkinie czarownicy.
 
  Dla Hunter i Mercy Goode szesnaste urodziny miały być startem w nową, magiczną rzeczywistość. Kiedy jednak w trakcie rytuału dochodzi do tragedii, dotychczasowy świat bliźniaczek zmienia się bezpowrotnie. Siostry nie tylko zmuszone zostają do stawienia czoła druzgocącej stracie, ale i ponownego zabezpieczenia bram chroniących społeczeństwo przed śmiercionośnymi kreaturami. Nastolatki nie mają czasu do stracenia...zwłaszcza, że w mieście dochodzi do makabrycznych morderstw.
  
  Tak identyczne z wyglądu, tak różne z charakteru. Poważna i zamknięta w sobie Hunter oraz zwariowana i bezproblemowa Mercy to nierozłączne bliźniaczki. I czarownice, nagle rzucone na głębiny nadprzyrodzonego świata. Choć nie brak im magicznego talentu, niespodziewanie otrzymane zadanie wymaga od nich samodzielnego rozwiązania poważnego problemu. Dziewczyny muszą bowiem odkryć, co takiego zburzyło dotychczasowy porządek i w jaki sposób należy przywrócić utracone bezpieczeństwo. 
Główne bohaterki są takie same jak cała książka. Papierowe i mdłe. Autorki starały się stworzyć obraz dwóch szesnastoletnich czarownic, które, oprócz magicznych zdolności, muszą radzić sobie ze zwykłymi, przyziemnymi rozterkami (brak akceptacji, miłosne zawirowania), tyle tylko, że z tej próby niewiele wynikło. Odnoszę wrażenie, jakby panie wrzuciły swoje pomysły do worka, wstrząsnęły nim i proszę. Pierwszoplanowe postacie (i fabuła) gotowe. Otóż, nie. To nie przemawiające do czytelnika bohaterki, tylko dwie pozbawione wyrazu, przypadkowo wykreowane dziewczyny (tak samo zresztą jak niby-wątek miłosny Mercy i Kirk’a. Choć romans uważam za najważniejszy punkt w każdej historii, tak tu nie mam pojęcia, po co został stworzony). Podobnie prezentuje się wątek fantastyczny – sama koncepcja (czarownice, bramy do innych światów) przeciętna, a wykonanie – byle jakie.
 
  Wśród bohaterów drugoplanowych mamy Xenę (pewnie, przynajmniej częściowo, miała być zabawna. Była, odrobinę), Kirk’a (chłopaka Mercy – nijakiego i płytkiego, choć, zgodnie z tekstem, niezwykle przystojnego) oraz Emily i Jax’a (neutralnych przyjaciół bliźniaczek).
 
Okładka – może być.
 
Podsumowując: napis na okładce głosi „Autorki bestsellerów #1 na listach NYT”. „Spells Trouble. Wiedźmi czar” jest pierwszą przeczytaną przeze mnie powieścią autorstwa Phyllis Christine Cast i Kristin Cast, ale z pewnością nie tak wyobrażałam sobie książkę bestsellerowych pisarek. To dziwna, mało interesująca i niedopracowana historia z drętwymi, a niekiedy bezsensownymi, dialogami (treściowo najlepiej wypada jedynie wątek z szeryfem) i nudnymi bohaterami. Jak więc nie trudno się domyślić, nie zamierzam sięgać po kontynuację perypetii Hunter i Mercy, a pierwszego tomu cyklu „Siostry z Salem” nie polecam.

„[…] A jeśli bramy słabną, pojawią się istoty…złe, nikczemne stwory, które będą chciały umknąć przed karą. Kiedy dostaną się do waszego świata, siać będą zniszczenie, śmierć i chaos […]”.


Na Instagramie 


2 komentarze: