12.01.2021

"Dziewiąty dom" - Leigh Bardugo


To miał być start w nową przyszłość. Szansa na życie, w którym jej predyspozycje stanowiły niezwykłą zdolność, a nie wypaczenie. Lecz coś poszło nie tak, a ona swoją dociekliwością przypieczętowała swój los.

    Tajne stowarzyszenia Yale...o ich istnieniu wie tylko ściśle określona grupa osób. Wśród nich niespodziewanie znajduje się Alex Stern. Umiejętność widzenia duchów sprawia, że jest ona całkiem interesującym nabytkiem Domu Lete zajmującego się monitorowaniem magicznych zgrupowań, w których najważniejsze są te określane mianem Starożytnej Ósemki. Toksyczna przeszłość sprawia, że Alex marzy o nowym początku. Chce więc jak najlepiej wykorzystać pobyt na prestiżowej uczelni, wykonując zarazem obowiązki powierzone jej przez Dom. Wszystko zaczyna się jednak komplikować wraz z tajemniczym zniknięciem Darlington’a, jej mentora. Sytuację studentki dodatkowo pogarsza próba wyjaśnienia zagadkowego morderstwa, która poważnie zagraża jej bezpieczeństwu. Co stało się z Darlington’em? Kim jest morderca i jaki był motyw zbrodni? 

    Duchy – to one skutecznie zatruły życie Galaxy (Alex) Stern. Prześladowały ją od dziecka, sprawiły, że zaczęła się coraz bardziej staczać, że wybrała narkotyki, aby odciąć się od nich. I, cóż za ironia losu, to zdolność widzenia tych bytów otworzyła jej drogę do Yale, do tajnych stowarzyszeń, z których wywodzą się ci najbardziej wpływowi, ci, którzy rządzą światem. Dla pogubionej Alex to ogromna szansa, ale też długa droga, którą musi przejść, aby zaznajomić się z funkcjonowaniem nowej rzeczywistości – w znacznej mierze nadprzyrodzonej. Lecz, najwyraźniej, w jej życiu nic nie jest proste. Zamiast więc koncentrować się na studiach i przydzielonej przez Dom Lete roli, myśli Galaxy zaprząta zaginiony mentor, martwa dziewczyna i pytania, których, dla własnego bezpieczeństwa, nie powinna zadawać. 
Alex to skomplikowana postać. Jej przeszłość pozostawia wiele do życzenia. I choć rozumiem powody jej ówczesnych wyborów, nie akceptuję ich. Były złe i samolubne. Balansowanie na krawędzi miało jednak pewien...„plus”. Zahartowało Alex. Sprawiło, że stała się odważna, że umiała walczyć o to, co istotne. Nie mogę powiedzieć, że wzbudziła moją wielką sympatię, lecz z pewnością jej atutem jest fakt, że okazała się przekonującą bohaterką, którą cenię za jej hart ducha, chęć niesienia pomocy i dążenia do prawdy.

    Cóż...nie tak Daniel Arlington (Darlington) wyobrażał sobie swojego ucznia. Było tylu obiecujących kandydatów, a wybrano ją. Nieokrzesaną, przeciętną. I widzącą duchy. Młodzieniec wie, że choć sama Alex nie jest ucieleśnieniem jego mentorskich oczekiwań, nie może nie docenić jej niezwykłego daru. Rozpoczyna więc współpracę z nową towarzyszką, nie zdając sobie sprawy z mrocznej tajemnicy, którą skrywa. I z mroku, który czyha na niego. 
Darlington to dżentelmen i pasjonat, ambitny chłopak z zasadami i zamiłowaniem do zgłębiania magicznych sekretów otaczającej go rzeczywistości. Choć fabuła skupia się głównie na Galaxy, Daniel jest istotną jej częścią, a zarazem moim ulubionym bohaterem. Jego zniknięcie sprawia, że poznajemy jedynie te z jego perypetii, które je poprzedzają. Nie jest tego zbyt wiele, ale autorka wkomponowuje go w taki sposób do opowieści, że nie odnosi się wrażenia jakoby był przesadnie pomijany. Jako że jednak jest moim ulubieńcem i jednocześnie postacią ciekawą, chętnie dokładniej poznałabym jego historię. Mam nadzieje, że będzie to możliwe w kontynuacji „Dziewiątego domu”.

    Wśród bohaterów drugoplanowych można wspomnieć o Pameli Dawes (cichej i zaradnej współpracownicy Alex i Daniela), a także o Ablu Turnerze (detektywie współpracującym z Domem Lete). Całkiem fajna dwójka. 

Okładka – może być. 

Podsumowując: tajne stowarzyszenia...nie jest to zagadnienie, które samo w sobie szczególnie przykuwa moją uwagę, ale wykorzystanie tej tematyki przez autorkę jest tak dobre, że nie mogłabym nie wyrazić w tej kwestii swojego uznania. Sekretne zgrupowania stanowią intrygujące tło dla magiczno-kryminalnych perypetii bohaterów. Żałuję, że zabrakło w opowieści wątku romantycznego, duet Daniela i Alex jest jednak na tyle interesujący, że potraktuję to jako swego rodzaju...pocieszenie. Na dodatkowy plus zasługuje pomysł z nazwami i znaczeniem pełnionych przez nich funkcji (Wergiliusz i Dante), które zyskują dodatkowy sens w świetle finałowej sceny, będącej jednocześnie zapowiedzią tego, czego możemy spodziewać się w kontynuacji cyklu. No i na koniec – Leigh Bardugo ciekawie nawiązuje (bo chyba nie jest to przypadek) do imion swoich bohaterów z cyklu „Grisza” – Darkling’a i Aliny Starkov (czyż w tym kontekście Darlington i Alex Stern nie „brzmi” podobnie?). Reasumując więc – jeśli szukacie naprawdę dobrej, niemonotonnej, nieprzewidywalnej i nieszablonowej książki, miejcie na uwadze „Dom Lete”. Zdecydowanie polecam. 

„[…] – Zobaczysz rzeczy, o których wolałabyś zapomnieć. Zobaczysz też cuda. Jednak nikt tak naprawdę nie rozumie, co kryje się za Zasłoną albo co może się wydarzyć, jeśli to coś zza niej wyjdzie […]”.


Na Instagramie 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz