24.03.2019

"Save me" - Mona Kasten


Elita, bogactwo, władza...dla wielu to spełnienie marzeń. Niby powtarza się, że pieniądze szczęścia nie dają, ale i tak większość ludzi ślepo za nimi podąża. Czasami jednak naprawdę warto zastanowić się, czy fortuna i wpływy są tak cudowne. Czy naprawdę są drogą do wolności, do nieskończonych perspektyw. Może się bowiem okazać, że niekiedy bogactwo to droga ku złotej klatce. Fakt, złotej, ale niezmiennie...klatce.

Ruby Bell wie co to niewłaściwe wyczucie czasu. Właśnie przez nie przypadkowo poznała tajemnicę Lydi’i Beaufort, siostry James' a Beaufort'a, aroganckiego dziedzica jednej z największych angielskich firm. Właśnie z tego powodu otrzymała od niego ostrzeżenie, zgodnie z którym dla jej własnego dobra będzie lepiej, jeśli zapomni o tym, co widziała. A że nieszczęścia chodzą parami, niebawem okazuje się, że będą skazani na swoje towarzystwo częściej niż się im wydaje. Co wyniknie z tej nietypowej znajomości?

Ruby Bell uczęszcza do prestiżowego liceum, Maxton Hall, lecz w odróżnieniu się od większości otaczających ją uczniów, nie należy do elity. Trudne by to było zwarzywszy na to, że pod względem zamożności kwalifikuje się do klasy średniej. Jej nie zależy jednak na byciu w gronie tych najbogatszych i najpopularniejszych. Nie chce rzucać się w oczy. Jedyne czego chce, a właściwie, o czym marzy, to możliwość dostania się na Oksford. Wiernie dąży do tego celu, ciężko pracuje nad tym, aby studia na ukochanej uczelni nie były tylko marzeniem, lecz stały się faktem. Mając tak dokładny plan na przyszłość, nie tryska radością, gdy w jej uporządkowane życie nie proszenie wkracza wredny i podstępny James Beaufort. To zdecydowanie ten typ, od którego woli trzymać się z daleka. Niestety, pech chce, że będzie musiała pogodzić się z jego towarzystwem. W tym momencie jeszcze nie przypuszcza, że jej początkowa niechęć zacznie zmieniać w coś, czego w ogóle nie powinna czuć wobec chłopaka pokroju James'a.
Ruby to ambitna, racjonalna, zorganizowana i dumna dziewczyna, która stroni od pustych rozrywek, a koncentruje się na odpowiedzialnym kreowaniu swojej przyszłości. Te cechy odróżniają ją od wielu rozpuszczonych i płytkich rówieśników. Również te cechy sprawiają, że nie mdleje na widok James'a, lecz okazuje mu swoją pogardę. Nie jest więc typem nieodpowiedzialnej nastolatki, której w głowie głównie miłostki. To niewątpliwie jej zalety. Ciekawie prezentuje się też jej znajomość z James'em. Daleko jej do utartych relacji, jakie często trafiają się w książkach młodzieżowych. Zamiast tego mamy interesującą, wyważoną, stopniowo rozwijającą się historię, bez zbędnych przerysowań (z wyjątkiem tych opisanych poniżej, ale nie tyczą się one wątku miłosnego). Co do wad osiemnastolatki - raczej ich nie dostrzegam. Były wprawdzie dwie kwestie, których nie bardzo rozumiałam (pierwsza: mimo że uczęszcza do elitarnej szkoły, nosi niemal podarty plecak - a niby nie chce rzucać się w oczy. Nie wiem, jaki w tym sens? Druga: nie chce, aby dwa jej światy: szkoła i rodzina stykały się ze sobą. O ile rozumiem, że według niej bogacze ze szkoły mogliby wyśmiać jej średnio zamożną rodzinę, o tyle nie pojmuję, dlaczego rodzicom i siostrze nie chce opowiadać niczego, co wiąże się ze szkołą. Te dwie kwestie zdecydowanie można potraktować jako przejaskrawienia), ale nie były one na tyle znaczące, aby stanowiły poważną rysę na jej wizerunku - w efekcie Ruby okazała się całkiem fajną osóbką.

James Beaufort to król Maxton Hall i dziedzic renomowanego domu mody z konfekcją męską. Materialistyczny i biznesowy klimat panujący w jego rodzinie sprawia, że żyje w przekonaniu, iż władza i pieniądze mogą wszystko. Z tego właśnie względu nie może zrozumieć, jakim sposobem nie udało się mu przekupić Ruby Bell, dziewczyny, o istnieniu której nie miał pojęcia, dziewczyny, która w odróżnieniu od innych nastolatek, nie wykazała zainteresowania jego osobą, dziewczyny, która (niewiarygodne!) oznajmiła mu, że nie chce być z nim kojarzona. Cóż, to czego ona chce, nie jest dla niego istotne. Sekret siostry, którego świadkiem się stała, automatycznie powoduje, że nie zamierza spuszczać z niej oka. To, co w pierwszej chwili było wyrazem jego braterskiej opiekuńczości i chęcią zgaszenia w zarodku potencjalnego skandalu, który z łatwością mogłaby wywołać dumna panna Bell, zaczęło nabierać zupełnie innego, bardziej emocjonalnego wymiaru. Ruby okazała się tak inna od ogółu, tak prawdziwa, szczera i bezinteresowna. Jak w tej sytuacji mógłby pozostać ślepym na jej wyjątkowość?
James nie należy do grona jednorodnych postaci. Łączy w sobie skrajne cechy. Wiele z nich to wady, lecz za nimi skrywają się też zalety, niewidoczne dla świata i nie mające szansy na dalszy rozkwit. Jakie wrażenie wywołuje ten chłopak? Początkowo, negatywne. To bogaty, zimny arogant, który wykorzystuje wysoki status rodzinny. Lekceważy innych, wie, że za swoje bezmyślne zachowanie nikt z obcych nie odważy się go ukarać. Gdy jednak poznajemy go bliżej, widzimy w nim inteligentnego osiemnastolatka, troskliwego brata, który czuje się przytłoczony przyszłością, zmęczony świadomością, że większość ludzi ma interes w tym, aby przebywać u jego boku. W pewien sposób jest martwy za życia, a beznadziejnymi wybrykami odreagowuje to, z czym będzie musiał sobie niebawem poradzić. W tej szarej rzeczywistości niespodziewanym powiewem świeżości okazuje się być Ruby. Jej wyjątkowość i naturalność pozwalają mu doświadczyć nieznanych dotąd uczuć. Podoba mi się ich relacja. Niesie ze sobą ciekawą historię. Pojedyncze rozwiązania, jakie zaplanowała dla nich autorka, odkrywcze nie są, jednak nie zmienia to faktu, że ich perypetie nie należą do utartych motywów literatury młodzieżowej. A James? Powiedziałabym, że przykuwa uwagę (szkoda, że nie pojawia się w książce częściej). Nie jest szablonowym bohaterem, co również przemawia na jego korzyść. Po prostu ma potencjał, a ja chciałabym zobaczyć co wyniknie z niego w dalszych częściach.

Bohaterowie drugoplanowi to: Lin (przyjaciółka Ruby, obydwie mogą się pochwalić podobnymi charakterami), Ember (siostra Ruby, przebojowa dziewczyna, potrafiąca przekuć kompleksy w coś pozytywnego), Lydia (właściwie, całkiem fajna osoba o dosyć skomplikowanym życiu), rodzice głównych bohaterów: Ruby może pochwalić się kochającą mama i tatą, jednak rodzice James'a (szczególnie ojciec, chociaż matka aż tak radykalnie się nie różniła) to porażka. Na dalszym planie jest jeszcze grupa przyjaciół młodego dziedzica, o których bez wątpienia można powiedzieć, że są wobec niego lojalni, ale czy jako ludzie pozytywni? Średnio - w zależności od sytuacji.

Okładka - jest nijaka.

Podsumowując: „Save me” to interesująca powieść z ciekawymi postaciami i nie oklepaną fabułą, co uznaję za jej największy atut. Znaczących minusów nie dostrzegam. Jedynym, co mnie rozczarowało, był mało logiczny podział na dwóch narratorów. Bardzo lubię takie rozwiązanie, lecz w tym wypadku mijało się z celem, ponieważ role Ruby i James'a nie były podzielone równomiernie (zdecydowanie dominujący głos miała bohaterka, a szkoda, bo choć nie mam wobec niej istotnych zastrzeżeń, bardziej ciekawił mnie punkt widzenia James'a). Jeśli jesteście znużeni powieściami z gatunku Young Adult, które bazują głównie na tych samych motywach, polecam Wam „Save me”. Wierzę, że przykuje Waszą uwagę i zechcecie sięgnąć po kolejne tomy cyklu - ja z pewnością chętnie poznam dalsze perypetie bohaterów.

„[...] Słuchaj, bez sensu byłoby teraz udawać, że się nie znamy. Nie jesteś już dla mnie niewidzialna. I nie chcę udawać, że tak jest [...]”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz