10.06.2018

"Wspomnienie umarłej" - Paulina Matysiak


Podobnież cel uświęca środki. Czasami - tak. To dobra zasada, ale tylko wówczas, gdy nikogo nie rani. Gdy jednak dojście do celu, to ślepe parcie na przód, bez względu na ofiary, nie różni się ono niczym od bezdusznej chęci zaspokojenia swojej żądzy. Nie jest niczym innym jak morderczy ciosem, który zabija wszelkie dobro, chorym pragnieniem radowania się z czyjegoś smutku. Lecz, czy na nieszczęściu drugiego człowieka można zbudować własne szczęście?

Trzydziestoletnia Mercedes, z powodu niespodziewanej śmierci swojego mistrza, decyduje się na krótką przerwę w służbie policyjnej i przejmuje opiekę nad grupą uczniów podczas dwutygodniowego obozu karate. Ten, z założenia spokojny wyjazd, bardzo szybko przeradza się w jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu kobiety. Wszystko za sprawą jej podopiecznego, zagadkowego i mrocznego siedemnastolatka i skrywanej przez niego tajemnicy. Kim jest nastolatek i co łączy go z Mercedes?

Mercedes to policjantka z powołania i uzdolniona karateka. Choć w przeszłości wiele brakowało jej do ideału, dzięki nieocenionej pomocy sensei'a udało się jej wyrwać ze szponów buntu. Świadomość nagłej utraty człowieka, którego traktowała niemal jak ojca, była dla niej ogromnym ciosem. Chcąc odwdzięczyć się mistrzowi za okazane wsparcie, postanawia wyjechać z jego uczniami na obóz. Gdy dociera na miejsce, jej uwagę przykuwa jeden z chłopców. Odznacza się on nietypowym sposobem bycia, postawą pełną zagniewania, niezaprzeczalną inteligencją, lecz przede wszystkim pewnym niezwykłym talentem. Wszystko to sprawia, że siedemnastolatek zaczyna coraz bardziej wzbudzać zainteresowanie Mercedes.
O Mercedes można byłoby powiedzieć, że jest jedną z wielu osób, które nie wyróżniają się niczym szczególnym, gdyby nie dwa istotne szczegóły. Pierwszym są zagadkowe sny, stanowiące niejako wstęp do niezwykłych wydarzeń, które lada chwila zaczną się rozgrywać na jej oczach. Drugim zaś jest znajomość z siedemnastoletnim uczniem. To właśnie ten wątek jest centralnym punktem całej fabuły. Od samego początku byłam go bardzo ciekawa, jednak nie mogę powiedzieć, że spełnił moje oczekiwania. Problemem zdecydowanie nie jest tu różnica wieku, czy relacja uczeń-nauczyciel (obydwa te zagadnienia uznałabym raczej za atut), lecz mroczny charakter chłopaka, który tak mocno rzutował na łączącą ich więź, że trudno było mi dostrzec jakikolwiek urok rodzącego się uczucia, a zarazem neutralna Mercedes, której, choć nie mogę nic konkretnego zarzucić, to nie mogę też uznać za znaczącą bohaterkę. Bardzo lubię, gdy postać męska zajmuje w książce centralne miejsce, jednak na tle zbyt ciężkiej, gniewnej natury Smoka trzydziestolatce zabrakło nieco więcej wyrazistości.

Smok to arogancki, inteligentny i mroczny nastolatek, który dąży do celu za wszelką cenę. Biorąc pod uwagę jego niechęć do karate, dziwnym może się wydawać jego pobyt na obozie. Wygląda to trochę tak, jakby trafił tam z przypadku, ale czy aby na pewno? Już na samym początku zaskakuje zadziornością względem Mercedes, jednak to dopiero wstęp do naprawdę dziwnych, wręcz nieprawdopodobnych zdarzeń z jego udziałem.
Smok to bardzo specyficzna postać, którą wyróżnia nietypowy światopogląd, mroczna natura i, paradoksalnie (biorąc pod uwagę niezliczone pokłady przepełniającego go gniewu), zdolność do wielkiej miłości. I tak: choć bez wątpienia niektórym jego poglądom trudno odmówić racji, inne są naciągane. Uważam, że policjantka nie jest dla niego najlepszą partnerką do dialogu (chłopak może pochwalić się niemałą inteligencją, jej zaś ciężko odpierać jego argumentację), jednak nie powinien jej zarzucać schematyczności w rozumowaniu, bowiem sam myśli schematami. Teoretycznie nie byłoby to aż tak wielkim problemem, gdyby nie fakt, że owe schematy stanowią siłą napędową działań Smoka. Mroczna natura? Na początku myślałam, że jest po prostu typem buntownika, jednak to określenie jest zbyt delikatne, nie oddaje w pełni istoty jego charakteru. O ile lubię pojawiający się w książkach buntowniczy motyw, o tyle mrok tego bohatera był za bardzo przytłaczający i tak bardzo wyczuwalny, że w znaczącym stopniu oddziaływał na atmosferę powieści. I na koniec: kochający Smok? Wiele można mu zarzucić, jednak zdolności do wielkiej, prawdziwej miłości nie sposób mu odmówić. Nie udało mi się uchwycić tej miłosnej magii w jego relacji z Mercedes, w ogóle zabrakło tej dwójce magnetyzmu, lecz, abstrahując od tego i skupiając się na samej uczuciowej historii siedemnastolatka, należy podkreślić, że jest on bardzo dobrym przykładem osoby, która kocha na zawsze, całym sercem. Reasumując: Smok, niestety, nie przypadł mi do gustu. Niezależnie od tego jak bardzo starałabym się wychwycić w nim coś dobrego, jego chory gniew był tak wielki, że przesłaniał inne, pojedyncze pozytywne gesty.

Książkę, niczym klamra, rozpoczyna i zakańcza opowieść o Telemidzie i Enki'm. To jest właśnie ta część, która najbardziej podoba mi się w całej powieści. Ma bardzo ciekawy klimat, przypominający mi na swój sposób atmosferę z „Cienia i kości” Leigh Bardugo. Historia Telemidy i Enki'ego ma niezwykle istotne znaczenie dla perypetii Mercedes i Smoka, jest jednak od nich znacznie bardziej interesująca. Czyta się ją bardzo lekko (lekkość stylu pisania przypomina mi Klątwę Salem Pauliny Matysiak, którą miałam przyjemność czytać) i szybko. Szkoda tylko, że jest taka krótka. Gdyby Autorka skupiła całość fabuły na tym epizodzie, książka tylko by na tym zyskała. Na pewno bardziej utrafiłaby w mój gust.

Okładka jest ciekawa.

Podsumowując: „Wspomnienie umarłej” to dość nietypowa publikacja. Niby porusza znane tematy, ale łączy je w taki sposób, że efekt jest... cóż, zaskakujący. Żałuję, że bohaterowie bardziej mnie do siebie nie przekonali. Najbardziej problematyczną kwestią okazał się charakter Smoka, który zbytnio rzutował na klimat całej powieści. To jednak co dla jednego jest minusem, dla innej osoby może okazać się atutem. Jeśli więc lubicie mroczne charaktery osadzone w paranormalnej rzeczywistości (wątek nadprzyrodzony to zdecydowany plus) z dodatkiem romansu (czyli obowiązkowego tematu dla każdej romantyczki), w którym miłość ma bardziej gorzki niż słodki smak, „Wspomnienie umarłej” może Was zainteresować.
[...] Może i była od niego starsza, ale miała w sobie niezwykły urok. Mógłby nawet stwierdzić, że jej delikatne rysy twarzy, fascynowały go. [...]Myśl, że to ta, która go wołała, spodobała mu się. Uśmiechnął się w duchu. Zapragnął ją poznać [...]”.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Autorce

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz