18.06.2017

"Tysiąc pocałunków" - Tillie Cole


Są na świecie ludzie, o których bez wątpienia można powiedzieć, że są sobie przeznaczeni. Uczucie, które ich łączy, jest tak szczególne i niesamowite, że wyróżnia ich na tyle innych osób. Miłość przepełniająca ich serca sprawia, że tworzą razem nierozłączną całość. Marzą o tym, aby razem przejść przez życie, aby razem przeżyć swoją niezwykłą, romantyczną historię.

Rune Kristiansen opuścił Norwegię w wieku 5 lat. Przeprowadzka do USA była dla małego chłopca porażką do chwili, w której poznał swoją nową i uroczą sąsiadkę, Poppy Litchfield. Od tego momentu ich losy splatają się już na zawsze. Rune i Poppy stają się najlepszymi przyjaciółmi. Wkrótce ich przyjaźń przeradza się w niezwykłą miłość. 12 lat później światem dwójki zakochanych wstrząsa informacja o konieczności powrotu chłopaka do Norwegii. Nastolatkowie są załamani, lecz decydują się utrzymać swój związek, mimo dzielących ich kilometrów. Gdy wydaje się, że już nic gorszego nie może się im przydarzyć, w tajemniczych okolicznościach znika Poppy. Rune jest zdruzgotany. Nie ma pojęcia, dlaczego ukochana tak nagle go opuściła. Nie spodziewa się, z czym tym razem przyjdzie się mu zmierzyć. Co się stało z Poppy? Czy jej zniknięcie definitywnie zakończy ich wyjątkową historię miłości?

Rune to siedemnastolatek, którego największą życiową pasją jest Poppy. Cały jego świat skupia się wokół niej. Choć jego skandynawska uroda przykuwa uwagę innych dziewczyn, dla niego istnieje tylko ona. Ich ogromna miłość stworzyła między nimi niezwykłą więź. Sprawiła, że są dwoma nierozłącznymi częściami jednej duszy, idealnie ze sobą zsynchronizowanymi. Nic więc dziwnego, że ten przystojny Norweg pragnie dla niej wszystkiego, co najlepsze. Po 12 latach tak magicznej relacji z osobą, bez której nie jest w stanie funkcjonować, nie może uwierzyć, że ze względu na zawodowe zobowiązania taty musi to wszystko porzucić i na kilka lat powrócić z rodziną do ojczyzny. Jest nie tylko załamany, ale też wściekły na ojca niszczącego jego cudowny świat, który stworzył u boku Poppy. Przeprowadzka do Norwegii to koszmar, jednak życie Rune rozpada się całkowicie wówczas, gdy ukochana przestaje się z nim kontaktować. Próby dotarcia do niej spełzają na niczym. To sprawia, że chłopak zaczyna pogrążać się w mroku. Staje się arogancki i zbuntowany. Coraz bardziej odwraca się od najbliższych. 2 lata później wraca z rodzicami i bratem do Stanów. Uraza i wściekłość, które go przepełniają, osiągają punkt kulminacyjny w chwili, gdy ponownie spotyka Poppy.
Rune jest fantastycznym młodym człowiekiem. To jeden z nielicznych bohaterów literackich, którzy tak niesamowicie okazują miłość do swojej wybranki. Jest wrażliwy i całkowicie jej oddany. Tak nietuzinkowy, że aż trudno znaleźć słowa, którymi dałoby się opisać ogrom jego uczuć. Było mi go bardzo żal, gdy został zmuszony do wyjazdu. Przyznam, że nie podobała mi się w tej kwestii postawa jego rodziców. Praca jest ważna, ale nie wiem, dlaczego dla jego ojca ważniejsze od szczęścia własnego syna było ratowanie upadającej firmy. Właśnie decyzja o oddzieleniu go od ukochanej wyzwoliła w nim buntownika. Ludzie różnie radzą sobie z emocjami, on radził sobie właśnie w taki sposób. Rozumiem jego postawę, choć nie zawsze ją pochwalam. Na jego barki spadł ciężar, z którym nie potrafił się uporać. A najgorsze było w tym to, że najboleśniejszy cios zadała mu Poppy swoim nagłym zniknięciem. To jednak, co spotyka go po powrocie, przechodzi jego najśmielsze wyobrażenia. Bardzo mu współczułam wszystkiego, przez co musiał przejść, a jednocześnie podziwiałam go za jego postawę. Bez wątpienia świadczyła ona o tym, że Rune jest niezwykłym bohaterem, ujmującym wrażliwością i miłością, którą skrywa jego serce.
Poppy od zawsze kochała przygody. Ta największa, życiowa, rozpoczęła się w dniu, w którym poznała swojego norweskiego sąsiada. Każdy kolejny rok upewniał ją w przekonaniu, że są sobie przeznaczeni. Cudowna, bajkowa rzeczywistość, w której żyła przez 12 lat, roztrzaskała się w chwili, gdy dowiedziała się o jego wyjeździe. Wiedząc, jak bardzo przytłoczyła go ta wiadomość, próbuje być silna i z optymizmem patrzyć na ich przyszłość, lecz wkrótce przeżywa kolejny koszmar, który definitywnie zakańcza jej niezwykłą przygodę z Rune'm. Mijają 2 lata i ich drogi ponownie się krzyżują. Wszystko się jednak zmieniło. Rune, którego spotyka, nie jest już jej dawnym ukochanym. Teraz widzi w nim zgorzkniałego i cynicznego chłopaka, który nie może zapomnieć krzywdy, którą mu wyrządziła. Jego metamorfoza jest dla niej ciosem. Co gorsze, zdaje sobie sprawę, że osobiście popchnęła go w tę mroczną otchłań.
Poppy to bardzo miła dziewczyna, wrażliwa na piękno otaczającego ją świata, a przede wszystkim wrażliwa na ogrom uczuć, jakimi darzy ją Rune. Jest sympatyczną osobą, która wyróżnia się swoją czułością i uwielbieniem względem ukochanego. Podoba mi się ta cecha. Sprawia, że siedemnastolatka pozytywnie odznacza się na tle wielu bohaterek, które, choć kochają swoich wybranków, nie są im tak całkowicie oddane. Podziwiam ją również za to, jak potrafiła radzić sobie z przeciwnościami losu (chociaż chwilami miałam wrażenie, że jej postawa jest nieco wyidealizowana). Nie akceptuję jednak jej decyzji o porzuceniu Rune'a. Nie wiem, skąd bierze się mentalność, która popycha bohaterów do działań, które podejmowane są niby dla dobra innych, a tak naprawdę tylko ich krzywdzą. Niezależnie od tego, jak bardzo Poppy miała na względzie szczęście Rune, to faktem jest, że bardzo go skrzywdziła, czego odzwierciedleniem był jego bunt. I o dziwo, to kolejna niezrozumiała dla mnie postawa, dziewczyna nie pojmuje (przynajmniej początkowo), dlaczego tak się zmienił i do tego krytykuje go za to. Takie zachowanie jest dość denerwujące. Na szczęście nie przesłania jej pozytywnej strony, która jest dominująca.
Wśród bohaterów drugoplanowych najbardziej zwróciłam uwagę na ojca Rune. Jego decyzja o przeprowadzce była bardzo samolubna. Tłumaczenie zaś synowi, że wrócą do Stanów za kilka lat to jeden wielki żart. Nie wiem, jak coś podobnego można powiedzieć człowiekowi, który nie wyobraża sobie życia bez swojej wybranki. Chyba ponownie do głosu doszło tu mniemanie, że nastoletnia miłość ostatecznie i tak nie przetrwa. Choć tą postawą ojciec Rune zasługuje na krytykę, to jednocześnie ujmuje swoim wytrwałym zabieganiem o synowską miłość i jego ponowną akceptację.
Wśród postaci epizodycznych na uwagę zasługuje zaś Alton, brat głównego bohatera - urocze dziecko.

Okładka jest dość subtelna, podoba mi się jej lawendowy kolor, ale wygląd dłoni pozostawia nieco do życzenia.

Podsumowując: "Tysiąc pocałunków" to bardzo emocjonalna historia dwójki zakochanych nastolatków. Bohaterowie są bardzo autentyczni, a moją sympatię zyskał przede wszystkim Rune dzięki swojej wyjątkowej i bezgranicznie miłości. Jak zwykle, pozytywnie oceniam podział na dwóch narratorów. Minusem jest natomiast zbytnie przeciąganie całej historii. Było to niepotrzebne tym bardziej, że wiadomo było, w jakim kierunku zmierzały pewnie wydarzenia. Kolejne strony zaczęły więc być w pewnym momencie powtórzeniem tego, co było już znane. Choć w całej opowieści ujmujące było uczucie bohaterów (i przede wszystkim za to wystawiam swoją ocenę), to samą tematykę nie uważam za najlepszy pomysł, ponieważ nadała opowieści przytłaczającego klimatu. Jeżeli jednak szukacie książki, która nie jest lekka i relaksująca, to możecie poświęcić swoją uwagę "Tysiącu pocałunkom".

„[...] Walczyłem, by wtłoczyć nieco powietrza do ściśniętych płuc. Próbowałem nie upaść. Właśnie wtedy coś we mnie pękło. [...] Nic nie mogło mi pomóc. Ból wciąż palił. Dławiła bezlitosna prawda [...]”.


1 komentarz:

  1. Zgadzam się, że ten jego ojciec - Botilda - to jakiś wywrotowiec, poświęca szczęście syna dla kariery striptizera.
    Szkoda że Poppy odrzuciła Rune, bo ten nie poradził sobie z tym i popadł w nałogi, np. układanie kostki Rubika na czas (co gorsza bliżej nieokreślony), czy też ganianie psów sąsiadów wkoło domostw.
    Wygląd Altona jest dosyć specyficzny, gdyż jest kosmitą (wskazuje na to opis z książki, który jest zbieżny z opisem z dzieła pt: "Poznaj kosmitę" - Adolf Bad-Thinker).

    OdpowiedzUsuń