Nadprzyrodzone
zdolności potrafią być bardzo przydatne, szczególnie, kiedy dzięki nim można
pomóc innym. Taka altruistyczna postawa, choć godna pochwały i uznania, może
się jednak okazać niebezpieczna. Wówczas ci, którzy dzięki swoim darom walczą
ze złem, muszą zadbać o bezpieczeństwo swoje i najbliższych. Nie mogą popełnić
najmniejszej pomyłki. Inaczej przekonają się, co znaczy utrata ukochanej osoby,
bez której dalsze życie nie ma najmniejszego sensu.
Sky
Bright nie jest typową nastolatką. Widzi ludzkie aury, a jako dziecko przeżyła
wiele bolesnych wydarzeń, które wyparła z pamięci. Na szczęście, los uśmiechnął
się do niej w dniu, kiedy została adoptowana przez Sally i Simona - małżeństwo
artystów. Ich zawodowe plany sprawiają, że cała trójka opuszcza na rok Anglię i
przenosi się do górskiego miasteczka w Stanach. Ten wyjazd to wyzwanie dla Sky,
która musi odnaleźć się w amerykańskiej rzeczywistości. Dziewczyna dosyć szybko
aklimatyzuje się w nowej szkole. Znajduje nawet grupkę przyjaciół. Ma jednak
pewien problem. Jest nim arogancki i niesamowicie przystojny Zed Benedict, który
zdecydowanie za nią nie przepada. Jakim zaskoczeniem okazuje się więc dla niej
fakt, że chłopak stara się zadbać o jej bezpieczeństwo. Jakby tego było mało,
zaczyna słyszeć w myślach jego głos. Kim jest Zed? Przed czym próbuje ostrzec
Sky? W czym tkwi sekret ich relacji?
Sky
ma 16 lat. Została porzucona jako sześciolatka, która prawdziwy dom odnalazła u
boku Sally i Simona Brightów. Mimo ogromnej miłości, jaką od nich otrzymała,
zapomniana przeszłość ciągle napawa ją lękiem. Podobnie niepokoi ją umiejętność
dostrzegania aur, dlatego też stara się hamować tę zdolność i udawać, że jej
nie posiada. Przeprowadzka do Stanów sprawia jednak, że będzie musiała stawić
czoło rzeczom teoretycznie niemożliwym. Kluczową rolę w tym względzie odegra
jej szkolny znajomy, Zed, który od samego początku jednocześnie fascynuje ją i przeraża.
Sky jest przekonana, że ten niesamowicie wyglądający chłopak, jest poza jej
zasięgiem. W tym przekonaniu upewnia ją antypatia, jakiej od niego doświadcza.
Punktem przełomowym w ich znajomości jest moment, kiedy nawiązują telepatyczną
więź. Nastolatka nie potrafi wyjaśnić tego niezwykłego zjawiska, natomiast Zed,
pod wpływem tego wydarzenia, całkowicie zmienia swoją postawę wobec Sky. Od tej
chwili zaczyna o nią dbać i zabiegać o jej względy. Dziewczyna jest przekonana,
że chłopak bawi się jej kosztem. Ten jednak przekazuje jej zaskakującą prawdę o
tym, na czym polegają ich wzajemne zdolności i jaka łączy ich więź.
Sky to spokojna i miła osoba, która
przez większość opowieści daje się lubić. W dwóch sytuacjach jej zachowanie
było jednak męczące. Po pierwsze wtedy, kiedy po wydarzeniach z Las Vegas
zdystansowała się wobec Zeda. Oczywiście, rozumiem, że to, co przeżyła, mocno
nią wstrząsnęło (początkowo nie potrafiła stwierdzić, co jest prawdą, a co
fikcją, następnie czuła się winna), jednak jej postawa była tak krzywdząca, że
trudno było mi przejść nad tym obojętnie. Po raz drugi jej postawa nie
przypadła mi do gustu wówczas, kiedy poznała prawdę o biologicznych rodzicach i
przez pryzmat ich błędów zaczęła postrzegać swój związek z Zedem. Bardzo nie
lubię niesprawiedliwego traktowania, dlatego też wspomniane sytuacje tak bardzo
rzuciły mi się w oczy. Choć jednak stanowią jej wadę, to nie przekreślają tego,
że jest pozytywną postacią.
Zed
Benedict to arogancki buntownik, łamacz dziewczęcych serc, utalentowany
sportowiec i muzyk (podobnie jak nowa koleżanka z Anglii) oraz człowiek, w
którym łączą się różne sprzeczności. Jego styl bycia wydaje się przejawem
niepokornej natury. Tak naprawdę ma jednak związek z jego niezwykłymi
zdolnościami (telepatią i przewidywaniem przyszłości) i tym, do czego je
wykorzystuje oraz z brakiem w jego życiu pewnej, bardzo ważnej osoby. Wszystkie
te czynniki wywołują w nim frustrację. Stąd też bierze się m.in. antypatia,
którą "obdarowuje" Sky. Ten stan zapewne pogarszałby się, gdyby nie
chwila ich telepatycznego połączenia, która odkryła przed nim prawdziwą
tożsamość dziewczyny. Dostrzeżenie jej ukrytej natury ma dla Zeda ogromne
znaczenie. Teraz pozostaje mu jedynie uświadomienie Sky tego, kim jest i jak
ważną rolę odgrywa w jego życiu. Nie jest to jednak łatwe przedsięwzięcie,
bowiem musi zmierzyć się z niedowierzaniem dziewczyny i jej obawą, że powtórzą
błędy jej biologicznych rodziców. Bardzo poważnym utrudnieniem okaże się
również ingerencja ludzi, którzy będą starali się nastawić ją przeciwko Zedowi.
Tym sposobem jego niedawny zachwyt ustępuje miejsca przerażeniu, że ich drogi
zaczynają się rozchodzić. To ogromny problem, ponieważ podobna ewentualność
okazałaby się dla niego katastrofalna.
Zed to buntownik o dobrym sercu. Choć w
powieści widać jego zadziorność, to autorka zdecydowanie więcej miejsca poświęciła
ukazaniu odmienionej wersji naszego niespokojnego ducha. Z tego też powodu
widzimy, jak bardzo staje się troskliwy i uczuciowy względem Sky. Podoba mi się
takie wykreowanie jego postaci. Lubię zbuntowanych chłopaków, ale na tyle często
są oni bohaterami książek, że tym razem dobrym pomysłem wydaje się
zaakcentowanie przede wszystkim emocjonalnego oblicza Zeda. Żałuję trochę, że
nie mogę stwierdzić, iż należy on do moich literackich ulubieńców. Mimo to jest
fajną postacią. Z łatwością go polubiłam. Trochę nieprzekonująca była tak nagła
jego przemiana, ale byłam w stanie to zaakceptować, biorąc pod uwagę powody,
jakie kierowały jego metamorfozą. Najwięcej zaś mojego uznania zdobył sobie
cierpliwością i bezwarunkową miłością względem Sky.
Wśród
postaci drugoplanowych do gustu przypadli mi bracia Benedict, którzy tworzyli
zgraną grupę. Ich relacja przypominała mi nieco bliską więź, jaką, w
"Zmierzchu" Stephenie Meyer, miał Jacob ze swoją sforą. Bardzo podobała mi
się też postawa Victora (jednego z braci), który nie patrzył bezczynnie na
krzywdę, jaką Sky wyrządzała Zedowi swoim dystansem. Mam natomiast zastrzeżenie
do państwa Bright. Niewątpliwie kochali swoją córkę. Nie rozumiem jednak, jak
mogli zatracać się w sztuce tak bardzo, że niekiedy poświęcali jej więcej czasu
niż Sky. Nie wiem również, o czym myśleli, kiedy uznali za dobry pomysł
zabranie córki do miasta, w którym rozegrał się jej dramat.
Okładka jest interesująca - subtelna i
charakterystyczna.
Podsumowując: kiedy
zaczęłam czytać "Kim jesteś, Sky?", stwierdziłam, że fabuła zapowiada
się ciekawie. Później mój entuzjazm trochę zmalał, jednak nie na tyle, abym
mogła powiedzieć, że bardzo się rozczarowałam. Ogólnie rzecz biorąc, książka nie
jest zła. Główny minus stanowił dla mnie wątek kryminalny, który nadał powieści
dziwnego klimatu. Gdyby nie on, cała historia spodobałaby mi się znacznie
bardziej. Atutem jest jednak Zed z gromadą swoich braci, którzy, choć nie
pojawiają się zbyt często, to jednak są miłym dodatkiem do całości. Ze względu
na nich warto dać szansę „Kim jesteś, Sky?” Jeżeli zaś zainteresowała Was
tematyka pierwszego tomu „Sagi o braciach Benedictach”, lub któreś z rodzeństwa
Zeda szczególnie przypadło Wam do gustu, to pamiętajcie o kolejnych odsłonach
perypetii tych niezwykłych chłopaków.
„[...] Rozumiem, że wciąż nie akceptujesz pewnych rzeczy, o których ci mówię, ale jesteś dla mnie kimś więcej niż przypadkową dziewczyną, Sky. Czuję do ciebie tyle, że sam jestem tym przerażony. Ty jesteś... po prostu wszystkim [...]”
Zed był nadopiekuńczy, ale trzeba go zrozumieć (gdy popchnął ją przed nadjeżdżającym autobusem, to złamała tylko obojczyk, a przecież mogła zginąć).
OdpowiedzUsuńLas Vegas to dla mnie akurat zabawna historia, bo wzięli ślub po pijaku, ale faktycznie to była ich wspólna decyzja, więc nie miała co się tak dąsać.
Zgadzam się z Tobą również w drugiej sytuacji: to że ojciec Sky był Murzynem, a matka Azjatką, nie oznacza że nie wyjdzie Zedowi i Sky bo obydwoje są biali.
No a Ci - Brightowie to naprawdę przegięcie, przez 6h wpatrywali się w obraz Picassa "Kobieta w czerwonym berecie" (może chcieli wstąpić do francuskiego ruchu oporu).
Zgadzam się, że wątek kryminalny lekko zepsuł klimat, ale na szczęście szybko się zorientowali że chomik Zeda nie został porwany, tylko zakopał się w trocinach (notabene we własnej klatce).