30.12.2025

"Trzynaste dziecko" - Erin A. Craig


„[…] Zostaniesz wielką uzdrowicielką, Hazel, najpotężniejszą i najlepszą, jaką kiedykolwiek widziało to królestwo, a nawet ten świat. Przyjdzie ci leczyć książęta i ich oblubienice, a królowie będą wzywać cię po imieniu […]”.
 
  Hazel nigdy nie doświadczyła ciepła rodzinnego domu. Jako trzynaste dziecko, odepchnięte przez własnych rodziców, wiedziała jedynie, czym jest ciężka praca i samotność. Jej nadzieją pozostawał wyłącznie ojciec chrzestny – sam Bóg śmierci. Jego wyczekiwane przybycie okazało się przełomowym momentem w życiu dziewczyny. Nie tylko bowiem zaopiekował się nią, ale obdarował niezwykłym darem uzdrawiania. Dzięki swoim umiejętnościom leczyła chorych, jednak musiała też stawiać czoła duchom tych, których nie udało się uratować. Gdy z jej pomocy postanawia skorzystać sam król, Hazel nie ma pojęcia, w co uwikłają ją dokonywane przez nią wybory...

  Oto ona. Hazel Trépas – niechciana przez rodziców, wyczekiwana przez Boga śmierci. Choć jest przybraną córką Ponurego Końca, jej powołaniem jest przede wszystkim ocalanie ludzkiego życia. Gdy wieść o zdolnościach młodej uzdrowicielki dociera do władcy, rozpoczyna się jeden z najważniejszych etapów jej egzystencji. Pobyt na królewskim dworze okazuje się skomplikowaną przeprawą. Staje się nie tylko wyzwaniem dla jej umiejętności, ale i koniecznością zmierzenia się z dramatycznymi decyzjami.

➻ Hazel to silna dziewczyna. Od dziecka konfrontuje się z trudnościami i choć było ciężko, nie poddaje się. Potrafi odnajdywać się w nowej sytuacji, wie jak powalczyć o swoje. Jest odważna, co niekiedy ściąga na nią kłopoty. Hazel to centralny punkt książki. Całość skupia się w zasadzie wyłącznie na niej. Bohaterowie, którzy się pojawiają, są raczej dodatkami do historii. Obserwujemy więc jej dzieciństwo, czas, gdy opuszcza rodzinny dom i staje się uzdrowicielką i w końcu zwieńczenie jej perypetii, czyli wyjazd na dwór królewski. Tutaj najciekawsza okazuje się niespotykana choroba króla. Włączony zostaje też wątek romantyczny, ale w ogóle nie przekonuje mnie znajomość z księciem. Zdarzenia z pałacu (poza ową chorobą), w których uczestniczy, a w konsekwencji i ją samą, postrzegam neutralnie.
 
  Na drugim planie widzimy Merricka, czyli Ponury Koniec. To nietypowe przedstawienie Boga śmierci, bo o ile wizualnie pasuje do tego, kim jest, o tyle zadziwia charakterem. Ciekawy zamysł. Oprócz niego należy wspomnieć o księciu Leopoldzie. Właściwie jest on istotny tylko dlatego, że jest bohaterem wątku romantycznego. Bardzo czekałam na moment, w którym się pojawi. Niestety, efektu wow nie było. To, mimo nieco rozkapryszonej natury, dobry młodzieniec, ale zarazem papierowa postać. Bez wyrazu.
 
Okładka – całkiem ładna.
 
Podsumowując: tę książkę ciężko jednoznacznie ocenić. Powiedziałabym, że główny zarys jest niezły, ale jego rozwinięcie ma pewne mankamenty. Wybór trzynastego dziecka przez bóstwo, obdarowanie go niezwykłym talentem, dziwna dolegliwość władcy i konieczność podejmowania decyzji wykraczających poza typowo ludzkie możliwości to kwestie przemawiające na korzyść powieści. Dodatkowym plusem jest urokliwa sceneria, w której przychodzi Hazel spędzać część swego życia oraz raczej zaskakujący sposób wykreowania Ponurego Końca. Jest jednak coś problematycznego w płynności fabuły. Chociaż widać ciągłość biegu zdarzeń, etap, w którym dziewczyna przebywa w pałacu nieszczególnie wpasowuje się w poprzedzające go perypetie. Kolejne epizody sprawiają wrażenie włączonych do opowieści na siłę. Uważam też, że historia za bardzo skupia się na samej Hazel. Rozczarowujący jest także wątek romantyczny – niby pojawia się, ale zbyt pobieżnie ukazuje relacje bohaterów. I choć całokształt nie jest zły, a książkę czytało się dobrze, wymienione minusy dość znacząco wpłynęły na efekt końcowy.
 

„[…] miałam ochotę […] uciec – z dworu, z miasta i oddalić się ku nowemu życiu w małym miasteczku, gdzie nikt nie znał mojej przeszłości ani nie wiedział, jak okropnych rzeczy się dopuściłam […]”.
 
 
 Na Instagramie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz