„[…]
Nie przewidziałam swojej Prawdziwej Miłości. A tak właściwie nie przewidziałam
nigdy niczego […]. Do teraz […]”.
Zgodnie z rodzinną tradycją Lo Zhao-Jensen
powinna odziedziczyć po mamie dar jasnowidzenia. Podobnie jak inne krewne z
rodu Zhao, miałaby dzięki niemu przewidzieć, kim będzie jej bratnia dusza.
Niestety, wszystko wskazuje na to, że nie posiada tej niezwykłej zdolności. Ku
zdumieniu Lo, upragniona wizja pojawia się krótko przed letnim wyjazdem do
Włoch. Gdy poznaje tam Caleba, wie, że spotkała Tego Jedynego. Bezgraniczną
radość dziewiętnastolatki zakłócają jednak dziwne emocje, które wywołuje
obecność Tellera, przyjaciela towarzyszącego jej podczas włoskich wakacji...
Ewidentnie jest z nią coś nie tak. Ma na swoim
koncie dwie poważne porażki. Studia – to nie dla niej. I co gorsza – brak daru.
Aktualnie zastanawia się więc, co począć ze swoim życiem. Na szczęście wizja w
końcu się objawia. A to nie koniec pozytywów, bo przecież przed nią wakacje we
Włoszech, na które, ku swojej wielkiej radości, zabiera przyjaciela, Tellera.
Coś wreszcie zaczyna się układać. Jedzie do kraju, w którym pozna Tego Jedynego
i spędzi czas z przyjacielem. Czyż to nie idealny plan?
Może i jest z natury pesymistą, ale teraz
wybitnie nie ma się czym cieszyć. Nie licząc spotkania ze swoją zwariowaną
przyjaciółką. Kiedy Lo proponuje mu wspólny wyjazd, ma wątpliwości, lecz
ostatecznie przyjmuje zaproszenie. W sumie to dobry sposób na zapomnienie o
przeszłości, a zarazem świetna okazja, aby towarzyszyć przyjaciółce w
odkrywaniu Włoch. Same plusy, zero ryzyka. Bo co może pójść źle...
➻ Lo jest romantyczką, kocha zwierzęta i
uwielbia swojego przyjaciela. W zasadzie można byłoby powiedzieć, że jest
typową dziewiętnastolatką, gdyby nie pochodziła z rodziny posiadającej dar
jasnowidzenia. Ta zdolność w znacznym stopniu wpływa na jej życie, zarówno
wtedy, kiedy niecierpliwie oczekuje na wizję, jak i po doświadczeniu widzenia.
Choć pomysł z nadprzyrodzonym talentem jest fajny, zakładam, że w kontekście
tej książki miał być też romantyczny – w końcu przewiduje się tożsamość Tego
Jedynego. I pewnie byłby, gdybym nie odnosiła wrażenia, że niejako zamyka Lo w
klatce. Tak bardzo kieruje się tą wizją, że w ogóle nie bierze pod uwagę innych
opcji. Lecz jej perypetie to nie tylko poszukiwanie bratniej duszy, ale i
przyjaźń z Tellerem. Ten chłopak jest całkowitym przeciwieństwem Lo. Kieruje
się logiką, jest zdystansowany, w niektórych momentach – specyficzny i co
najważniejsze – bardzo ceni przyjaciółkę. Troszczy się o nią i doskonale rozumie.
Podoba mi się sposób przedstawienia jego postaci. Nie ma w nim niczego
wymuszonego. W zasadzie nie wiem, czy bez niego kontynuowałabym lekturę. Jest
główną zaletą książki.
Obok tej dwójki poznajemy też Caleba. On, w
odróżnieniu od Tellera, ma wiele wspólnych cech z Lo. I choć z jej punktu
widzenia może być chodzącym ideałem, dla mnie jest najbardziej bezbarwnym
bohaterem.
Na drugim planie pojawiają się jeszcze ciocie
Lo – spontaniczne i sympatyczne kobiety, które właściwie zastępują jej mamę i
zapoznają ją z tajnikami rodzinnego talentu.
Okładka – całkiem ładna.. Pasuje do
wakacyjnych klimatów.
Podsumowując: chociaż temat przeznaczenia czy bratnich dusz może być interesujący, w
przypadku tej książki nie przypadł mi do gustu. Niby zamysł jest prosty – dar
jasnowidzenia pozwala przewidzieć, kim będzie Ten Jedyny. Problem w tym, że przeznaczenie,
o jakim mowa w historii Lo, ma w sobie coś męczącego. Odbieram je jako
narzucanie czegoś, ślepe dostosowanie się. Uważam również, że końcowa
interpretacja rodowej zdolności trochę nie pasuje do wcześniejszych wyjaśnień.
Tę fabułę od przeciętności wybawia przede wszystkim obecność Tellera oraz jego
relacja z Lo. Na szczęście obydwa punkty stanowią znaczącą część powieści i
ostatecznie korzystnie wpływają na moją ocenę.
„[…] Wiem, co muszę zrobić. Wypuścić go. Bo jeśli naprawdę mi na nim zależy, nie mogę stać mu na drodze do szczęścia […]”.
Na Instagramie
Gdzie kupić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz