20.02.2025

"Cisza podczas burzy" - Sara Barnard

 
On, mimo niepełnosprawności, stara się żyć jak rówieśnicy. Ona, przez swoje zaburzenia, woli trzymać się na uboczu. Połączą ich podobne doświadczenia, które okażą się początkiem głębokiego uczucia.
 
  Do ostatniej klasy liceum dołącza nowy uczeń, Rhys Gold. Chłopak jest niesłyszący, więc, aby było mu łatwiej odnaleźć się w szkole, o wsparcie zostaje poproszona Steffi Brons. Dziewczyna, ze względu na trudności z mówieniem, zna język migowy, dzięki któremu potrafi porozumiewać się z Rhysem. To sprawia, że nastolatkowie spędzają ze sobą coraz więcej czasu, stając się dla siebie kimś więcej niż tylko przyjaciółmi. Czy jednak będą pamiętać o rodzącym się uczuciu, gdy przyjdzie im zmierzyć się z szarą rzeczywistością?

  Nie mówi – choć potrafi. Do tego odczuwa ogromny lęk społeczny. To, co dla większości osób jest czymś zwyczajnym, dla niej jest barierą (często) nie do pokonania. Taki stan rzeczy nie zachęca do bycia towarzyską i beztroską. Lecz pojawienie się Rhysa niespodziewanie odkrywa przed nią życie, którego nie znała.
Dolegliwości Steffi przypominają zamknięcie w klatce. Mimo że wie, jak powinna się zachować, wewnętrzna blokada zamyka jej usta, a lęk paraliżuje i „każe” rozważać przygnębiające scenariusze. Normalne funkcjonowanie wydaje się być poza jej zasięgiem, ale Stefanie i tak nie poddaje się, choć nie widzi spektakularnych osiągnięć. Zmagania nastolatki wraz z delikatną sferą miłosną są centralnym punktem jej historii. Perypetie bohaterki postrzegam neutralnie, choć ona sama zasługuje na uznanie. Opowieść Steffi pokazuje bowiem, że są ludzie, dla których zwykła codzienność jest luksusem.
 
  Uczęszczanie do szkoły dla pełnosprawnych to dla Rhysa nie lada wyzwanie. Ale właśnie o to chodzi. Przebywanie wśród przyjaciół z podobnymi ograniczeniami było wiele łatwiejsze, jednakże on chce zdobywać kolejne umiejętności. Pobyt w nowej szkole nieoczekiwanie umila mu Steffanie. Szybko odkrywa, jak wiele mają wspólnego. Lecz czy to wystarczy, aby zbudować więź, która przetrwa pojawiające się trudności?
Rhys to optymistyczny i przyjazny młodzieniec. W zasadzie, poza nielicznymi wyjątkami, nie widać w nim przygnębienia spowodowanego niepełnosprawnością. Chce zrealizować swoje zawodowe plany oraz chętnie nawiązuje kontakt ze Steffi i to właśnie na tej znajomości skupia się jego historia. Jak ją oceniam? Cóż... Przyglądałam się codzienności głównej pary, temu, jak sobie radzą. Było ok, ale nie mogę powiedzieć, że bardzo mnie to zainteresowało. Zwłaszcza, że wątek romantyczny, będący ważną częścią ich perypetii, wypadł dosyć zwyczajnie. A co do Rhysa... Tak jak Steffanie, zdecydowanie zasługuje na uznanie. Doceniam jego pogodę ducha, to, że dał się poznać jako sympatyczny chłopak. Niemniej, zabrakło mu czegoś, czym wyróżniałby się na tle innych bohaterów książkowych.
 
  Wśród postaci drugoplanowych jest Tem, oddana i wspierająca Steffi przyjaciółka. Miła dziewczyna.
 
Okładka –może być.
 
Podsumowując: książka dobrze przedstawia realia osób zmagających się z zaburzeniami i niepełnosprawnością (dokładnie omówiony jest zwłaszcza problem Steffie). Choć bohaterowie muszą stawiać czoła różnym trudnościom, fabuła nie jest przytłaczająca. Ich historia zasadniczo jest spokojna. Taki sam jest wątek romantyczny. O ile jednak nie mam uwag do jego subtelności, o tyle emocjonalnie mnie nie przekonał. Ogólnie rzecz biorąc „Cisza podczas burzy” nie wypada źle. Książka nie była nudna, dobrze się ją czytało, ale niczym też mnie nie zaskoczyła ani nie zachwyciła.
 

„[…] Czasami jestem tak strasznie zmęczona byciem sobą […]”.


Na Instagramie 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz