21.05.2021

"Chłopak, który oszalał na moim punkcie" - Kirsty Moseley


Już raz ominęła go szansa na szczęśliwą miłość. Tym razem będzie inaczej. Będzie zabiegał o względy wybranki swojego serca. Jest tylko jeden problem. Ona kocha innego. Historia się powtarza. Pytanie, czy jej finał będzie taki sam?
 
➤ Spoilery z pierwszego tomu!

 Gdy drogi Theo Stone’a i Lucie Gordio krzyżują się w skutek nietypowej sytuacji, nowopoznana para zawiera ze sobą niecodzienny układ – ona poleci z nim do Szkocji na ślub brata, on zaś będzie jej towarzyszył na przyjęciu, na którym pojawi się jej były narzeczony. Wspólnie spędzony weekend sprawia, że Lucie staje się dla Theo kimś więcej niż zwykłą znajomą. To słodko-gorzka świadomość, która cieszy go i martwi zarazem. Mężczyzna zdaje sobie bowiem sprawę, że dziewczynie ciągle zależy na byłym partnerze, a to nie wróży niczego dobrego. Ponownie.
 
  Ślub Jared’a i Amy zbliża się wielkimi krokami, a Theo ciągle nie poradził sobie z uczuciami do przyszłej bratowej. Choć życzy im szczęścia, wie, że przebrnięcie przez rodzinną uroczystość łatwe nie będzie. Szczególnie, gdy będzie musiał pojawić się sam. Kiedy jednak los stawia u jego boku uroczą Lucie, trzydziestolatek czuje, że dla niego nie jest to przelotna znajomość. Lecz czy to samo może powiedzieć o swojej towarzyszce?
No cóż...Theo był interesującym bohaterem, ale nie w drugim, a pierwszym tomie cyklu. Mimo że był wówczas postacią drugoplanową, przykuwał uwagę znacznie bardziej niż w części poświęconej swojej własnej historii. Choć ma te same cechy (jest zabawny i luzacki), tracą one swój wyraz. W efekcie mężczyzna staje się zwyczajny, nijaki i mało przekonujący, podobnie jak jego znajomość z Lucie. O ile bowiem nie wątpiłam w autentyczność uczuć Theo wobec Amy, o tyle sferę uczuciową wobec Lucielli postrzegam jako sztuczną i wykreowaną na siłę. Jednym słowem – nieciekawie.
 
 Niewierność ukochanego – oto zwieńczenie ośmioletniego związku, któremu Lucie podporządkowała całe swoje życie. Teraz zaczyna układać je od nowa, na własnych zasadach, nawet tych szalonych. Czymże bowiem innym, jak nie szaleństwem, jest zagraniczny wyjazd z obcym mężczyzną oraz wykorzystanie jego towarzystwa do wzbudzenia zazdrości zdradzieckiego partnera? Ryzykowny krok w nieznane okazuje się jednak zaskakująco przyjemny, w czym zasługa luzackiego, empatycznego i przyjacielskiego Theo. Lecz choć przystojny trzydziestolatek wywarł na niej wrażenie, Lucie musi pamiętać, że tak jak jej serce należy do byłego narzeczonego, tak serce Theo bije dla Amy.
Lucie to bohaterka, która nie wnosi zbyt wiele do opowieści. Historia Theo wymagała obecności jakiejś postaci kobiecej i „padło” na nią. Niestety, nie ma w niej nic szczególnego, za to nieco załamujące było czytanie o jej ciągłych zachwytach nowym towarzyszem (który fascynował ją nawet sposobem, w jaki zjadał ciastka oreo). Biorąc pod uwagę, że i Theo nie popisał się niczym ciekawym, dwudziestosześciolatka dobrze dopasowała się do niego swoją nijakością, co nie wpłynęło korzystnie na mój odbiór głównej pary.
 
  Wśród bohaterów drugoplanowych pojawiają się Jared i Amy – zakochani i szczęśliwi, a także Aubrey, przyjaciółka Lucie i zarazem bohaterka trzeciego tomu cyklu. Epizodycznie pojawia się też babcia Amy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby tylko nie „uwodzicielska” natura staruszki (miało być niby zabawnie, ale nie przepadam za tego typu humorem).

Okładka – bardzo przeciętna. Po prostu, zwykłe zdjęcie.

Podsumowując: czytając „Chłopaka, dla którego kompletnie straciłam głowę” zastanawiałam się, jaki cel przyświecał autorce opisującej zwykłą codzienność bohaterów. Tę zwyczajność i monotonię całkowicie odmieniły jednak dwie kwestie: pomysł z bliźniakami i wypadek. W przypadku drugiego tomu sytuacja częściowo się powtarza – autorka ponownie tworzy zbyt drobiazgową i mało interesującą fabułę (do przesady skupiającą się na szkockim weekendzie), ale tym razem, niestety, bez punktu przełomowego, bez czegoś, co, jak w pierwszej części, zaskoczyłoby i wzbudziło emocje. Otrzymałam więc stworzoną na siłę historię ze sztucznym wątkiem romantycznym. W efekcie książka okazała się nudna, zaś jej lektura męcząca. Z tego też względu nie zamierzam kontynuować cyklu. A „Chłopaka, który oszalał na moim punkcie”, nie polecam. 
 
„[…] Przez całe moje życie nigdy niczego nie zazdrościłem Jaredowi […]. Nigdy nie pożądałem niczego, co posiada…oprócz niej […]”.

Zobacz także:


Na Instagramie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz