Nawet najbardziej beznadziejna
egzystencja może okazać się znośna, gdy odnajdzie się jakiś cel. Nawet, gdy
będzie bardzo odległy, jest w stanie nadać życiu sens. Każdy zainteresowany
musi zdecydować, dokąd zmierza, i jaką drogą chce tam dotrzeć: tą, którą rządzi
jego mroczna natura, czy tą, w której prym wiedzie człowieczeństwo i służba
dobru.
Niekiedy granica między walką w obronie
pozytywnych wartości, a chęcią przelania krwi bywa niewielka. Przekonał się o
tym Krzyżowiec, dla którego całym światem była możliwość wojowania i wybijania
swoich przeciwników. Gdy w jednej z bitew zostaje śmiertelnie ranny, jego
życie, o dziwo, nie kończy się, lecz trwa dalej. Podejmuje wówczas dość
nietypową decyzję, biorąc pod uwagę jego wcześniejszy żywot, i udaje się do
klasztoru, w którym spędza niemal dziesięć lat. Własną naturę trudno jednak
oszukać. W Rycerzu nadal tkwi chęć dobycia miecza. Do tego nieustępliwy głos w
jego głowie zachęca go do podróży do Ziemi Świętej, aby móc odpokutować swoje
liczne grzechy. Krzyżowiec zgadza się podążać za głosem i rozpoczyna wędrówkę
do Jerozolimy. W trakcie jej trwania przyjdzie mu uporać się z wieloma
przeszkodami, zarówno tymi ze świata ziemskiego, jak i nadprzyrodzonego.
Pamiętając zaś o celu podróży, będzie musiał spróbować okiełznać swoją
morderczą naturę. Czy Rycerzowi uda się dotrzeć do Ziemi Świętej? Z jaką prawdą
o sobie samym będzie musiał się zmierzyć?